AngelDust
Rankiem Kocura obudził zapach kawy, nie byłoby to zapewne niczym dziwnym, ponieważ robiąc ją także rozbudzał się dopiero przy pierwszym jej łyku, a wokół unosił się jej aromat. Tym razem jednak przecież dopiero co otworzył oczy, leżąc we własnym łóżku. Dwa kubki kawy i śniadanie do łóżka stanęły na niej szafce.
— Dzień dobry, Skarbie... — przywitał go znajomy, charakterystyczny głos pajęczaka.
— Nie musisz jeszcze wstawać... Jest jeszcze wcześnie, a my mamy dużo czasu do... — mówiąc to, Anthony wsunął się pod cieniutką pościel i przytulił do pachnących ciepłym snem pleców Huska. Pocałował jego kark i wtulił twarz w jego futro. — Nie ważne, to drobiazg na później. Jak się wczoraj bawiłeś? Aaa, i Nuggetsa zabrałem już do mojego pokoju, żeby teraz nie przeszkadzał... w leniuchowaniu, piciu kawy, czy na co tam będziesz miał ochotę...
Husk
Mruknołem czując coś ciepłego przy moich plecach, głos Antoniego słyszałem jeszcze jak przez mgłę ale odnotowałem najważniejsze informacje, jest kawa i jeszcze nie trzeba wstawać.
Obróciłem się w stronę pajęczaka chcąc go mieć w swoim zasięgu.
-Jak to jest że to ja chodzę spać wcześniej a to ty i tak pierwszy wstajesz?- zapytałem stawiając na dwie obcje że albo w krwi Angela znajdują się jeszcze substancje z pracy albo jeszcze po prostu się nie położył bo ledwo co wrucił.
-Było nudno przez większość czasu, ten gość naprawdę myślał że układ nerwowy małży i skorupiaków zafascynuje mnie ma długie godziny ale za to Borys się dobrze bawił- powiedziałem i w końcu zebrałem siły żeby podnieść dłoń i umiejscowić ją dokładnie ma policzku leżącego obok demona.
-A i jest jeszcze ktoś kogo muszę ci dziś przedstawić- przybliżyłem się i dając przy tym pajęczakowi szybkiego buziaka w nos.
-Ale.to później bo jeszcze śpi....ale Nuggets będzie miał kolegę- dodałem jeszcze nie chcąc przed zjedzeniem śniadania zdradzać co takiego przyniosłem do hotelu.
-A jaki był Twój dzień ?
AngelDust
— Tak? A kogo?... — zainteresował się potencjalnie nowym zwierzątkiem o którym wspomniał Husk.
Nie mniej, łatwo było go rozproszyć. Wystarczył miły dotyk dłoni, który poczuł na policzku, by wtulić się w rękę mężczyzny z błogim wyrazem twarzy i zmienić temat.
— U mnie nic ciekawego, Val był wyciekły cały wieczór, nic mu nie pasowało, każdy element był nie taki. Wszyscy chodzili podminowani. Czyli wieczór jak wieczór, rozumiesz. — Pogładził ramię Kocura nie przestając paplać.
—Ale dzisiaj nigdzie nie idę. To znaczy z Sonią na chwilę na mieście się widzę, w południe... Byłoby mi miło, gdybyś poszedł ze mną. A tak, to nigdzie. I Borys też wrócić popołudniu, ale nie wiem gdzie poszedł.
Skoro Angel był rozbudzony, nie było opcji, aby Husk zaznał ciszy. Nawet gdyby pająk bardzo się starał.
Husk
Było kilka sposobów by zamknąć pająkowi usta, nie wszystkie były uczciwe i na początku nie chciałem stosować żadnego ale gdy tam gadał piatą minute bez przerwy nie dając mi dojść do słowa nie miałem innego wyjścia.
Po prostu podniosłem się chwyciłem za jedną z kanapek i włożyłem mu ją do ust.
-Dobra gaduło, pozwól mi coś wtrącić, jak zjesz swoje śniadanie to ci jego mością przedstawię i jak dasz mi wypić kawę- powiedziałem nie śpiesznie, wiedząc że kanapka pozwoli mi zdobyć trochę czasu.

CZYTASZ
✨ Cenniejsze od władzy✨
FanfictionPerypetie i przygody ulubionej piekielnej dwójki, którzy pomiędzy trudami codziennego życia i przygód próbują odnaleźć wspólna drogę. Autorzy Ari Stolas (Niki discordowe) Rozdziały pojawiają się w ♥️ poniedziałki - piątki ♥️