32# Naukowa owca

13 1 3
                                    

Husk

-Co ja niby powiedziałem- powiedziałem sam do siebie, ignorując ból głowy wywołany nagłym i ostrym dziwakiem drzwi .

Nie miałem pojęcia co  mam jeszcze zrobić więc poszedłem najzwyczajniej w życiu pod prysznic by doprowadzić się do porządku. Później go jakoś udobrucham.

Woda dała sporą ulgę, zmywając że mnie alkoholu swond i odprężając spięte mięśnie. 

Gdy skończyłem kompilel i wygrałem i wyruszyłem futro, wyszedłem z łazienki i podszedłem do szafky, z której wyjąłem luźną bluzkę i czarne dresy. Nie mailem ochoty w stanie żywego trupa ubierać  niczego eleganckiego.

Emil zjawił się punktualnie o 16 a ja zaprosiłem go na kanapę w głównym holu i zrobiłem mu kawę a sobie mięty, by udobruchać trochę zbolały żołądek.

-No mamy chyba do pogadania chłopie

Emil

— Tak, Henry, niewątpliwie musimy pomówić. — Zgodził się Baran, uśmiechając się łagodnie.

Pomimo intensywnej nocy, doktor wyglądał dziś bardzo dobrze. Miał na sobie ciemnobrązowe spodnie w kant, białą koszulę i beżową, wełnianą kamizelkę w drobne prążki. Sekretem jego kondycji mogło być zaaplikowanie sobie rano kroplówki. Lub umiar.

— Dziękuję za kawę, zawsze potrafiłeś dobrze ją zaparzyć. — Zaczął, sięgając po filiżankę oraz spodeczek. Niestety była to godzina, podczas której po hotelu kręcili się rezydenci, co wyraźnie przeszkadzało demonowi. — Jeśli nie byłoby to dla ciebie problem, Henry, widziałem taras hotelowy, zmierzając w tę stronę, może byłbyś skłonny się tam ze mną przenieść? Będzie, ufam, dużo zacisznej.

Ku jego uciesze Husk zgodził się. Możliwe, że z łaską, ale tak się stało. Dopiero, gdy usiedli, doktor westchnął i oparł się o oparcie kutego krzesła.

— Dobry tu masz widok na wszystko. Ale ileż można tylko patrzeć, prawda? Niby tyle osób... — Przechylił głowę w jego stronę, ale zaraz znów omiótł wzrokiem panoramę miasta.

— "Porobiłem rozmaite znajomości, towarzystwa jednak nie znalazłem do tej pory." — Emil zacytował Goethego i napił się kawy z filiżanki. Popatrzył na Huska w końcu i posłał mu uśmiech. — To o mnie, jak się domyślasz. Myślałem, że również o tobie.

Husk

Emil był dobrym gościem, poważnym, uczonym, eleganckim, szanowanym, dobrze sytuowanym, bez uzależnień i czułym, jednak jak bym nie próbował na niego patrzeć w i by sposób niż na przyjaciela tak nie jestem w stanie.

-Wiem...ale niestety nie ...wiesz to wszystko jest cholernie pogmatwane i pewnie lepiej bym zrobił gdybym no wiesz dał ci zielone ale nie mogę- nie wiedziałem jak mam mu to dokładnie wytłumaczyć ale ten zawsze był dobry w czytaniu mi w myślach więc liczyłem że zrozumie.

-Senk w tym że upomniałeś się o nie trochę za późno- może gdyby rzeczywiście mówił wcześniej o czym tak istotnym potoczyło by się to inaczej, choć raczej jak i on  tak jak i ja nie mogliśmy przewidzieć że Antoni będzie wstanie stać się dla mnie ważnym w  tak krótkim czasie i będzie w moim życiu niczym krupier, przetasowujac w nim tak dużo.

-Na ten moment nie mogę iść z tobą tą drogą





Emil

Emil pokiwał głową i poprawił uszko filiżanki tak, że stała równolegle do brzegu stołu i do linii balustrady na tarasie. 

– Pozwól, że się, mimo wszystko, wytłumaczę, Henry, czy też po prostu chciałbym, abyś mnie zrozumiał w tej materii.

 Emil słuchał swojego rozmówcy i dzielił się z nim swoimi przemyśleniami. Z pewnością nie był zły, może nieco rozczarowany, ale bardzo zmęczony. Nie samą rozmową, ale życiem ogólnie. 

✨ Cenniejsze od władzy✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz