22.

250 18 2
                                    

Czuję ciepły dotyk na swoim policzku. Niechętnie otwieram powieki dostrzegając przed sobą jedyną miłość mojego życia. Harry nie leży jak wcześniej na ziemi tylko siedzi oparty o ścianę. Wcześniej na pewno dotykał mojego policzka, ale teraz ten ciepły dotyk zniknął. Ziewam jak gdyby zapominając, że jesteśmy skazani na śmierć. Chłopak wytarł czarnym podkoszulkiem krew z nosa. Nie wygląda tak makabrycznie jednak siniaki na twarzy przyprawiają mnie o dreszcze.

    Wstaję przecierając swoją twarz. Styles obdarza mnie po raz kolejny najszczerszym uśmiechem. Tylko to potrafi spowodować, że mogę być szczęśliwa. Nie wiem ile tutaj jesteśmy i dlaczego w ogóle pozwolili nas trzymać razem. Rzucam nieśmiały uśmieszek temu buntownikowi. Biorę głęboki wdech opierając głowę o ścianę. Znalazł mnie, znalazł mnie, znalazł mnie. Ponownie łzy spływają po moich policzkach. Słyszę dźwięk łańcuchów i za chwilę Harry siedzi najbliżej jak może przy mnie. Także wysuwam się na przód. Siedzimy prawie ramię w ramię. Chłopak scałowuje łzy, które spływają swobodnie po moich policzkach. Wyciągam ręce przytulając go do siebie on robi to samo. Wybucham płaczem, a on gładzi mnie po włosach.

- K-kocham Cię Harry.

- Kocham Cię Penny- szepcze. Ogarnia mnie ulga, gdy to słyszę. Potem oddalamy się od siebie. Styles ujmuje moją twarz.

- Nie oddam cię nikomu za żadne skarby- wpija się dziko w moje usta. Ból, który powinnam czuć znika. Czuję tylko jego język, ciepło, dotyk. Wszystko to powoduję iż na moim ciele wybucha żar, ogień nie do ugaszenia. Ten pocałunek przekazuję wszystkie nasze słowa oraz emocje. To czego boimy się powiedzieć. Gubię ręce, gdzieś w bujnych lokach chłopaka, a on błądzi swoimi po moim karku. 

Mija kolejne kilka godzin, które spędzamy w ciszy. Oboje bardzo tego potrzebujemy. Jeżeli ktokolwiek wie, jak boli dostanie w brzuch albo okładanie kijem to rozumie nasze uczucia. Nagle drzwi otwierają się z głośnym hukiem. Do pomieszczenia wchodzi Malik z ucieszoną gębą, a za nim mężczyzna, który bił Harry'ego. Zamykają za sobą drzwi i idą w moją stronę. Zaczynam uciekać, ale łańcuchy wszystko utrudniają. 

- Gardziłeś nią Styles, prawda?- pyta Zayn. Zaczynam się obawiać tych ludzi.

- To było kiedyś! Nie wiedziałem jak bardzo ją kocham- warczy zielonooki.

- Załatwiłem ci coś co sam zapewne chciałeś zrobić- Malik skina palcem, a blondwłosy nieznajomy rusza w moją stronę. Rozumiem teraz dlaczego wzięli nas razem. Chcą by Harry cierpiał widząc to co zaraz zrobią. Mężczyzna chwyta mnie za szczękę, a ja w furii gryzę go w palec. Dostaję za to okropną nagrodę. Przywalił mi tak mocno z pięści, że upadam na ziemię. Potem dwa kopniaki w brzuch. Jęczę, a łzy skapują swobodnie z moich oczu na ziemię.

- ZOSTAW JĄ! TY PIERDOLONY SKURWIELU!- wrzeszczy Styles, ale Zayn zakleja mu usta taśmą. Znowu dostaję kopniaka w brzuch przez co wypluwam krew. Metaliczny smak jest tak obrzydliwy jak kiedyś. Nie widzę dla siebie jakiejkolwiek nadziei. Ona po prostu znika.

Harry

Próbuję przekrzyczeć jęki i śmiechy w tym pomieszczeniu. To wszystko sprowadza mnie na krawędź. Po prostu czuję, że koszmary ubrały pelerynę rzeczywistości. Łzy skapują z moich policzków widząc ten obraz. Jack siada na niej okrakiem i wodzi obrzydliwymi łapskami po tej kremowej skórze. Serce zaczyna bić mocniej, tracę kontrolę nad gniewem. Szarpię za łańcuchy słysząc ich zgrzyt. Spoglądam na ścianę i widzę, że kilka mocnych szarpnięć zepsuje je. Nie wyglądają na nowe i w stu procentach są bardzo stare. Z myśli wytrąca mnie krzyk Penny, gdy facet wkłada łapę pod jej bluzkę. Szarpię mocniej, mocniej i jeszcze mocniej. Zayn zajęty oglądaniem gwałtu córki jego szefa nawet nie zawraca sobie mną głowy. Wytrzymaj Penny, dla mnie! Szarpię raz jeszcze czując ból narastający w nadgarstkach. Powtarzam czynność, aż w końcu pękają. Dopiero wtedy łaskawie Pan Malik odwraca głowę, a jego wzrok mówi sam za siebie. Nie spodziewał się czegoś takiego. Ja również, ale ostatnio zacząłem wierzyć w cuda.

- Jack!- drze ryja, ale powalam go mocnym ciosem w szczękę. Następnie wymierzam kopniaka w piszczel. Chłopak upada na kolana, a ja chwytam tę pierdoloną głowę i przywalam w nią z kolana. Słyszę trzask, który zapewne wydał złamany nos tego jebanego mulata. Jack zeskakuję z Penny i pędzi prosto na mnie, ale nie wie co człowiek jest w stanie zrobić pod wpływem złości. Wymierzam kilka ładnych ciosów w gębę tego zasranego psa. Biję i biję, ale dopiero jej dotyk wyrywa mnie z transu. Stoi zakrwawiona czekając, aż pomogę. Na szczęście Jack z Zayn'em są nieprzytomni. Wyjmuję kluczyki od kajdan i odpinam brunetkę. Rzuca się w moje ramiona i przytula bardzo mocno.

- Uciekajmy stąd- sugeruję, a ona od razu otwiera stalowe drzwi. Idziemy długim korytarzem do winy. Gdy do niej wchodzimy ponownie słyszę tą pierdoloną muzyczkę. Klikam guzik z numerem pięć, a drzwi zamykają się na do widzenia. Penny oddycha szybko ze łzami w oczach. Zaczesuję włosy do tyłu z powodu frustracji. Dojeżdżamy na wybrane piętro. Korytarz na szczęście jest pusty. Idziemy nim prosto trzymając się mocno za ręce. Popycham drewniane drzwi wpadając na dwójkę ludzi Steven 'a. Jednego załatwiam od razu, ale drugi idzie na Penny, która ma gówniane pojęcie o biciu. Mężczyzna jest dobrze zbudowany przez co trudniej jest go pokonać. Na dodatek stare rany bolą cholernie. Upadam na ziemię, a facet zaczyna okładać mnie pięściami. Myślę, że już po mnie, gdy w jego głowę uderza pałka policyjna. Facet upada, a ja patrzę na swojego anioła. Penny z dziwnym uśmiechem stoi sparaliżowana.

- Brawo- komplementuję i wstaję z ziemi. Idziemy dalej będąc bardziej ostrożnymi. Jednak los dzisiaj się do nas nie uśmiecha. Mamy dwa rozgałęzienia. 

- Prawo, lewo?

- Prawo- odpowiada dziewczyna. Idę za jej wskazówkami. Ta pieprzona baza Steven'a to jebany labirynt. Truchtamy do drzwi z napisem EXIT. Popycham je delikatnie, ale nie widzę niczego dobrego. Trzech ogromnych, napakowanych gości ze spluwami w ręce. 

- To kurwa kiepski żart- komentuję zasłaniając Penny własnym ciałem. Ściskam najmocniej jej dłoń czując, że się trzęsie. Nie chcę by czuła strach, nie pozwolę na to przy sobie.

- Posłuchaj- zaczynam szeptać do brunetki z tyłu.- Nie musisz się bać kiedy jestem przy tobie.

- Ale...

- Jestem tutaj i nie pozwolę cię skrzywdzić- wtrącam, a ona opiera czoło o moje plecy. Oboje zaciskamy powieki czekając na koniec. Nie umiem nawet ocalić ukochanej. Pieprzony słabeusz. Trzy strzały, ale żadne z nas nie pada. Albo są tak ślepi, albo są debilami. Otwieram powiekę zauważając coś czego nigdy bym się nie spodziewał. Mężczyźni leżą na ziemi, a nad nimi stoi Lou i Liam.

- Kurwa, co tak późno?- wymrukuję, a chłopaki kręcą głowami. Penny leci pierwsza i rzuca się im na szyje. To taki niesamowity widok.

- Przepraszamy, że wybiegłeś jak burza nie mówiąc dokąd- chichoczę Liam. 

- Mówiłem, że po nią!- wskazuję zapłakaną Penny.

- Ona mogła być wszędzie- prostuje Niall. Tak się kurwa cieszę, że tu są. Razem idziemy do wyjścia pełni nadziei. Twarz mojej księżniczki nie jest smutna i pogrążona w rozpaczy. Każdemu z nas dodaję otuchy ten piękny uśmiech.

    Wybiegamy na długi korytarz. Już mamy skręcać w prawo, gdy słyszymy odbezpieczanie broni. Wychodzę jako pierwszy sprawdzić kto to. Jednak nie jest to ktoś. Cała masa ludzi Steven'a, na oko trzydziestu uzbrojonych po uszy. 

- Brawo, brawo panie Styles- ktoś klaszczę w dłonie. Z tłumy wychodzi on... Steven Bennett.- Nie wiedziałem, że z pana taki chojrak.

- A z pana pieprzony skurwiel.

- Oddajcie Penny- chichoczę, a mnie ponownie ogarnia złość.

- Po moim trupie.

- Da się załatwić- słyszę, że nagle każdy pistolet wycelowany jest we mnie. Lecz wychodzą chłopaki i także celują w tych bydlaków. Może jest nas mniej, ale mamy siebie. Żadne z nas nie polegnie tak łatwo. Nie za bezwartościową cenę... za Penny.

OMFG! Już niebawem szkoła :'( Czy tylko ja mam ochotę krzyczeć i przykuć się do łóżka tylko po to by nie iść? Poza tym co myślicie o połączonym imieniu Penny i Harry'ego czyli Perry? Wymyśliła ją moja koleżanka i mnie bardzo przypadła do gustu. Pozdrawiam wszystkich xxx

Starry Road||H.S|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz