- Trochę bardziej w lewo... Nie w to lewo, w drugie lewo... Taa, teraz chyba jest dobrze, podciągnijcie do góry, wyżej... Nie, nie aż tak! Okej, odsuńcie się - dyrygował James stojąc przed dziełem jego życia zawieszanym właśnie nad przejściem w Pokoju Wspólnym.
Syriusz zeskoczył z drabiny, a Remus za nim. Zawołali Petera stojącego na czatach.
- Piękne - powiedzieli w tym samym czasie i w tym samym czasie wybuchnęli śmiechem. Szybko ucichli, by nikogo nie obudzić.
Przed nimi wisiało jedno z większych prześcieradeł ozdobione czerwonymi literami:Evans, umówisz się ze mną znowu?
Po długim zachwycaniu się pomysłem powoli, na paluszkach, ruszyli do sypialni i delikatnie zamknęli drzwi.
• • •
- POTTER! - obudził ich dziewczęcy, a raczej już kobiecy krzyk około piątej nad ranem.
- Już pędzę, kochanie! - James wyskoczył z łóżka w samych spodniach od piżamy, przyprawiając większość dziewczyn o zawał serca.
- CO... TO... MA... BYĆ!? - wzkazała palcem na prześcieradło.
- A, to? Takie małe pytanko do ciebie, Liluś. Proooszę, zgódź się! - zrobił minę biednego szczeniaczka, choć z wiadomych powodów Syriuszowi wychodziło to o wiele lepiej.
Chyba James też był w tym dobry, bo dobiegły go westchnienia zgromadzonego wokół małego tłumu dziewczyn. Oczywiście żadnej z nich nie musiałby błagać na kolanach.
- Chwila, przecież byłam już z tobą na balu! - Lily zmróżyła oczy i już wiedziała, że owe Gryfonki będą chciały się z nią policzyć. Z resztą nie tylko Gryfonki.
- No, właśnie - klasnął w dłonie chłopak - Cudownie było, prawda?!
- Nic specjalnego...
Zrobił obrażoną minę.
- Ale umówisz się ze mną?
- Napiszemy do pana - Lily obdażyła go nie-mugolską wersją 'Zadzwonimy do ciebie'. Kiedyś wytwórcy nowego musicalu skierowali te słowa do jej siostry, Petunii. Tylko, że potem nie zadzwonili. I Lily też nie miała zamiaru.Ale James chyba nie był obyty z mugolskimi tekstami, bo wparował do dormitorium cały w skowronkach.
- Powiedziała, że do mnie napisze! O, tak, Rogacz zdobył pannę Evans! Łuhu! - zaczął wykonywać dziki taniec szczęścia, budząc huncwotów z półsnu.
- Coooo? - ziewnął Peter.
- Słyszycie?! Evans do mnie napisze! Oł jee! - James skoczył na łóżko Syriusza, zrzucając przyjaciela na podłogę. Trochę go poniosło.
- Łapciu, Evans powiedziała, że do mnie napisze! Chcesz być ojcem chrzestnym naszych dzieci?!
- Hola, hola, nie tak szybko! Co powiedziała?
- Że do mnie napisze!
- Zaraz, jak to dokładnie sformułowała? - Remus podniósł się z poduszki.
- No, powiedziała: 'Napiszemy do pana'.
Remus zaczął się histeriycznie śmiać, na co zareagowali dziwnymi spojrzeniami.
- Lunatyku?
Otarł łzę śmiechu.
- Powinieneś chodzić na mugolznawsto, chociaż to i tak nic by nie dało. Mugole mówią 'Zadzwonimy do pana', ale nie dzwonią. Jamesowi opadła szczęka, ale i tak nie tracił rezonu. Syriusz skrzywił się.
- Jak można do kogoś 'zadzwonić'?
• • •
- Nie wywinęliśmy żadnego kawału od dziewięćdziesięciu ośmiu godzin - stwierdził James z przerażeniem, patrząc na zegarek.
Przechodząca obok Lily Evans odwróciła szybko głowę, jakby chciała się upewnić w kwestii autora tego zdania.
- Jak szybko to policzyłeś?
- Szybko - uśmiechnął się zalotnie.
Jeszcze raz obrzuciła go spojrzeniem i odeszła w stanie mentalnego szoku.
- Jeszcze chwila i się ze mną umówi.
- Jeszcze chwila i do ciebie napisze - zażartował Syriusz.
- Jesteś nieuprzejmy - zażucił mu James.
- Phi! Patrz teraz.
Zaczepił idącą w drugą stronę piątoklasistkę.
- Przepraszam, czy według ciebie jestem uprzejmym dżentelmenem? - zapytał głębokim, męskim głosem.
- Oczywiście! - pisnęła i podbiegła do swoich koleżanek, żeby im wszystko opowiedzieć.
- Zwracam honor - James poklepał 'casanovę' po ramieniu.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Tak bez ładu i składu :)
Dzięki za 3k <3
Komentujcie!
olifgaxx