Ten dupek Potter pocałował jego Lily. A ona go nie odepchnęła, nic. Stoi i się śmieje z jego bandą.
Severus Snape stał na końcu korytarza prowadzącego do biblioteki i zaciskał mocno pięści. Paznokcie, mimo, że bardzo krótkie, wrzynały mu się w skórę.
Nie wiedział, czy lepiej iść dalej z niewzruszoną miną. Zdecydował się na bardzo poważny krok, o którym rozmyślał już od dawna. Mógł zrobić to wcześniej, ale nie sposób było przewidzieć, że ta dwójka tak się do siebie zbliży.Zauważyli go. Próbował nie dać po sobie poznać, że widział tę scenę i że jakkolwiek go poruszyła.
Syriusz już chciał się odezwać, ale Lily go uciszyła. Wydawała się nie wierzyć, że Snape idzie w ich stronę. Zwykle unikał Huncwotów. Między jej brwiami pojawiła się malutka zmarszczka
- Lily, możemy porozmawiać? - odezwał się jak do dziewczyny, z którą kiedyśtam odrobił lekcje. Nic zobowiązującego. Obrzuciła go chłodnym spojrzeniem, ale, że z natury miała dobre serce, pokiwała niepewnie głową.
- T-tak. No, dobrze.
Widząc chłopców z wyczekującymi minami, Snape poprawił się:
- W cztery oczy.
Przygryzła wargę.
- Um... Niech będzie. Tylko szybko.
Huncwoci odeszli i poczuła lekki uścisk dłoni Jamesa. Nawet nie zauważyła, jak złapała go za rękę.
- Jamie, zaraz do was dołączę, naprawdę.
Widząc, że Snape się odwrócił, tylko musnął ją opuszkami palców wzdłuż lewego przedramienia.Ten gest musiał znaczyć coś ważnego. Tylko co?
- Chyba nie powinnieneś rozmawiać z taką szlamą jak ja - zauważyła beznamiętnie.
- Nie mów tak!
- Ja nie mogę tak mówić? O, zobacz, ty jakoś możesz - powiedziała z pogardą.
Severus zrobił błagalną minę, która po półtora roku wogóle już na nią nie działała.
- Lily, mówiłaś, że ten Potter to arogancki przygłup...
- O to ci chodzi, Snape? Wiesz co, daruj sobie. Kim jesteś, że mam ci się spowiadać?
- Nie kim jestem, ale kim byłem i chciałbym być!
Nagle ją olśniło. Gdzie wypalany jest Mroczny Znak? Na lewym przedramieniu - dokładnie tam, gdzie dotknął ją James.
Pamiętaj, Snape jest śmierciożercą.
- Zostaw mnie w spokoju - odwróciła się, by odejść. Wyciągnął różdżkę z kieszeni w znoszonej szacie i powiedział:
- Kocham cię, Lily.
Stała przez chwilę w niemym wyrazie zaskoczenia, dopóki nie rzucił zaklęcia.
- Obliviate.
Spojrzała na niego pogardliwie i ruszyła w stronę Pokoju Wspólnego Gryffindoru.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Wiem, że krótko, ale patrzcie jak często dodaję! :3
olifgaxxPS Przyznać się, kto lubi Smarka? Dla mnie był fajny w dorosłości, wcześniej to taki frajer. Cóż XD