Po lekcjach poszłam od razu na kurs. Od jakiegoś czasu uczyłam się języka migowego. Nie wiem dokładnie po co, ale poza czytaniem i jedzeniem nie robię nic w wolnym czasie, więc uznałam że nauczę się czegoś co może mi się przydać w życiu.
Wracałam z zajęć, było już trochę ciemno, ale nie byłam strachliwa. Szłam spokojnie chodnikiem kiedy zobaczyłam coś a raczej kogoś na małym murku. Podeszłam i ukucnęłam przed około czteroletnim chłopcem.
- Cześć. Zgubiłeś się? - nie odpowiadał. - Gdzie twoja mama? Czekasz na nią? - podniósł na mnie wzrok. Zaczął pokazywać gesty rękoma trochę niesprawnie.
- " Nie słyszę." - pokazał a ja się uśmiechnęłam ponieważ czekałam na moment kiedy moje kursy się na coś przydadzą.
- " Znasz adres? Gdzie mieszkasz? " - nie czekałam długo na dziecinne wskazówki typu "plac zabaw" czy "fontanna". Wzięłam chłopczyka za rączkę i zaczęłam prowadzić go w pobliże opisanej dzielnicy. W połowie drogi rozpoznał okolicę i to on zaczął prowadzić mnie. Kiedy zobaczyłam pod jakim domem się zatrzymał to objęło mi mowę. Był jak jakiś pieprzony pałac. Do drzwi frontowych podeszłam ze szczęką przy ziemi.
Drzwi otworzyła nam wysoka blondynka, która wyglądała jakby conajmniej przez pięcioma minutami miała sesję do jakiegoś magazynu.
Od razu wzięła chłopca na ręce i przytuliła co sobie.
- Dzięki Bogu Brian. Nic Ci nie jest. - całowała jego czoła jakby był ze złota. Mnie zauważyła dopiero po około dwóch minutach. - Kim jesteś?
- Nelly Stensey. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Dziękuję Ci Nelly, że znalazłaś Briana. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Chcielibyśmy już dzwonić na policję. Jak się z nim porozumiałaś? - malec zasnął na jej rękach.
- Znam język migowy. Nie perfekcyjnie ale... komunikatywnie.
- Wejdź. - cóż mama uczyła mnie żeby nie ufać nieznajomym, ale nie zbyt często jej słuchałam. - Może szukasz pracy Nelly? Opiekunka niestety nie dawała sobie rady i mamy wolny etat, dobrze zapłacę. - "Hmm, muszę to przemyśleć. Nawet pani nie znam. Do tego nauka i obowiązki domowe."
- Bardzo chętnie przyjmę tą pracę. - z góry zszedł wysoki mężczyzna o czarnych włosach, niebieskich oczach i idealnych rysach.
- Świetnie. To jest mój mąż Gregg. A ja jestem Alice Horan. - oniemiałam. Dała mi kartkę i kazała napisać swoje dane i numer telefonu. Nie wiedziałam co robić. "No, nieźle się wpakowałaś Nelly." Moja podświadomość drwiła ze mnie. Pomimo tego jak bardzo czarne scenariusze rodziły się na temat mojego spotkania z Niallem to wypełniłam kartkę swoimi danymi. Dopiero później zastanawiałam się jak z tego wybrnąć.

CZYTASZ
Destiny | N.H
FanficMam na imię Nelly i jestem nastolatką. Uczę się w szkole średniej, jestem niezdarna, roztargniona i zagubiona a co najlepsze niedawno poznałam chłopaka, który to wszystko potęguje.