Spojrzałam na niego opierając się o zlew. Po chwili znów przeniosłam wzrok na swoje odbicie w lustrze. - To damska toaleta. Jeśli ktoś cię tu zobaczy wezmą cię za zboczeńca. - chciałam się go stamtąd pozbyć bo czułam, że jestem bliska płaczu. Zamiast zostawić mnie samą zamknął za sobą drzwi i zrobił kilka kroków bliżej.
- Przepraszam za niego. - zerknęłam na niego z przerażeniem zastanawiając się czy mój tata słyszał co powiedział pan Horan. Zastanawiacie się dlaczego się boję prawda? Przecież gdyby się dowiedział to ukróciłby zapędy tego kasanowy. Tak, to prawda. Tylko, że wtedy nie mogłabym już u nich pracować a tym samym widywać się z Brianem ani Niallem.
- Czy... mój tata słyszał? - pokiwał głową. - Więc skąd wiesz co powiedział?
- Znam go. Nie musiałem słyszeć.
To wszystko zaczęło mnie przytłaczać i nie wiedziałam nawet kiedy łzy spływały wzdłuż moich policzków. Blondyn przybliżył się i mnie przytulił. Nie zamierzałam protestować a dzięki obcasą mogłam schować twarz w jego szyi. To było takie miłe, jego zapach i świadomość, że jest tak blisko. - Nie płacz Nelly, tak ślicznie dzisiaj wyglądasz. - moje policzki zaczęły piec, ale przez podkład i róż nie było tego widać. Odsunęłam się kawałek i spojrzałam mu w oczy. Czułam, że plan działa, ale wiedziałam iż długo nie dam rady się powstrzymywać. Chciałam już go pocałować i być z nim. - Nie płacz już i chodź na salę. Zaraz będą nas szukać.
Nadstawił dla mnie swoje ramie a je złapałam i razem poszliśmy na salę. Bez problemu wmieszaliśmy się w tłum ludzi w eleganckich stronach. W jednej chwili Niall przyciągnął mnie do siebie. Położył jedną dłoń na mojej talii a w drugą złapał moją i zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki. - Mam nadzieję, że nie będziesz patrzyła na mnie przez pryzmat ojca. - przechyliłam lekko głowę w bok.
- Dlaczego? - spojrzał na mnie jakby nie zrozumiał mojego pytania i prawdopodobnie tak właśnie było.
- Chyba nie rozumiem o co pytasz.
- Dlaczego nie chcesz żebym patrzyła na ciebie przez pryzmat twojego ojca? - zamilkł. Jego wzrok był wszędzie indziej tylko nie na mnie. Coś z nim było nie tak. Ten człowiek miał w sobie tyle sprzeczności a jednak przyciągaliśmy się jak dwa przeciwne bieguny magnesu. - Dlaczego nie potrafisz tego powiedzieć Niall?
- Czego? - udawał, że wie o czym mówię chociaż doskonale wiedział.
- Że nie jesteś taki jakiego grasz. Nie rozumiem dlaczego. Jakbyś chciał aby wszyscy mieli cię za takiego jakiego udajesz a jednocześnie chciałbyś aby ktoś poznał prawdziwego ciebie. - ciągle odwracał głowę kiedy chciałam złapać z nim kontakt wzrokowy. - W dodatku boisz się prawdy. Czemu uciekasz Niall? - w końcu spojrzał na mnie zatrzymując się całkowicie, puścił mnie, odwrócił się na pięcie i odszedł. Opuścił salę a ja stałam w tym samym miejscu i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.---
Wiem, wiem należą mi się porządne zjeby. Bardzo długo nie dodawałam rozdziału. Miłam problemy techniczne, ale już wracam. Kopa do pisania dodała mi Polishunknown i jej dedykuję ten rozdział. Postaram się pisać regularnie, rozdział co tydzień. Ten pisałam trochę na raty, więc przepraszam jeśli jest nie spójny.

CZYTASZ
Destiny | N.H
FanfictionMam na imię Nelly i jestem nastolatką. Uczę się w szkole średniej, jestem niezdarna, roztargniona i zagubiona a co najlepsze niedawno poznałam chłopaka, który to wszystko potęguje.