Rozdział 5

1K 87 7
                                        

Bałam się otworzyć oczy. Byłam pewna że Niall jest tym który mnie trzyma, ale kiedy otworzyłam oczy i spojrzałam w górę to zobaczyłam pana Horana. Nie wiedziałam co było gorsze. Powiedziała bym, że spadłam z deszczu pod rynnę. Czułam się się cholernie zawstydzona. Nie wiem dlaczego. Hmmm... Może dlatego że przeklnęłam w chwili spadania z blatu w ręce jakby nie patrzeć mojego szefa? Tak to dlatego, plus zbiłam szklankę.
- Dziękuję. - chciałam już stanąć na ziemi, chociaż z drugiej strony pachniał tak bosko, że nie miałam nic przeciwko.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - poliki zaczęły mnie palić co oznaczało, że w tamtej chwili wyglądałam prawdopodobnie jak burak.
- Przepraszam za szklankę.
- Nic nie szkodzi. - uznałam, że dość tego dobrego i należy dosłownie zejść na ziemię.
- Może mnie pan postawić? - uśmiechnął się w pewien charakterystyczny, uwodzicielski sposób.
- Nie odpowiada Ci ta pozycja? - czy mogło być gorzej? Mój szef mnie podrywa i w dodatku wyraźnie stara się zawstydzać mnie podtekstami seksualnymi. Drzwi nagle się otworzyły a do domu wszedł Niall. Kurwa, czyli mogło być gorzej. Stałam się jeszcze bardziej czerwona. - Uważaj na siebie. - pan Horan postawił mnie w końcu na podłodze chyba nie chcąc wzbudzić podejrzeń syna. Spojrzałam na niego nieco skrępowana.
- Dziękuję. - kątem oka widziałam jak Niall mierzy mnie wzrokiem. Nie wydawało mi się żeby dobrze odebrał tą zaistniałą sytuację. Z resztą kto by odebrał? Ja też nie. " Dobra Nel, to tak chwila, w której twój crash dowie się w końcu jak masz na imię. Nie spieprz tego i nie zacznij bełkotać." - mówiłam do siebie w myślach. Podszedł bliżej a jego ojciec ulotnił się żeby odebrać telefon. Wystawiłam do niego rękę.
- Niall. - palnęłam.
- Słucham? - potrząsnęłam głową przeklinając w myślach.
- Znaczy... ty jesteś Niall. Ja jestem Nelly. - wypuściłam powietrze zażenowana całą sytuacją. Blondyn zaśmiał się i lekko uścisnął moją dłoń.
- Chyba już nie muszę się przedstawiać. - jego uśmiech był kpiący i cudowny, nawet jeśli spowodowany był moją wpadką. Blondyn wziął piwo z lodówki i poszedł zapewne do swojego pokoju.

Destiny | N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz