Perspektywa Sama
To był jakiś koszmar. Kiedy zaproponowałem Dianie mieszkanie razem z nami to przez myśl by mi nie przeszło, że ta będzie wiecznie przeżywała śmierć mojego brata. Właściwie też było mi z tego powodu przykro. Mimo, że kilka razy próbował mnie zabić.
Zaśmiałem się cicho.
To wszystko brzmi tak nierealnie i tak odległe. Ale takie nie było. Minął tyko rok od tego całego piekła, którego nikt z nas nie chce przeżywać jeszcze raz.
Zginęło zbyt wile osób. Za dużo było cierpienia, które musieliśmy oglądać. I ta presja nachodząca na mnie z każdej strony. Ze strony Astrid. To właśnie przez to najbardziej się kłóciliśmy. Kocham ją, ale potrafi być naprawdę denerwująca. Diana teraz chodzi na chyba wszystkie możliwe imprezy. Martwię się o nią, bo chodzi tam pełno napalonych facetów, a Diana jest bardzo ładna. Mówi, że na siebie uważa i myśli, że jeśli pójdzie z Laną to będzie bezpieczna. Czasami Santij chodzi z nimi, ale to nie są jego klimaty. Lana jest mu wierna i raczej chodzi tam bardziej by towarzyszyć Dianie niż się zabawić. Lana z Dianą bardzo się zaprzyjaźniły. Mają podobne charaktery. Spędzają bardzo dużo czasu razem.
Nagle się przewróciłem. Ktoś podłożył mi nogę. Upadłem a obok mnie automatycznie zebrało się kilkadziesiąt dziennikarzy.
-Cholera- pomyślałem. Po chwili usłyszałem głos.
-Myślę, że powinniście zatytułować to 'Upadek gwiazdy'- znałem ten głos.Diana.
Zaraz potem zobaczyłem w drzwiach mojego domu Astrid z grobową miną i Dianę, która sądząc po minie, świetnie się bawiła.
-Zabawne.
Koło mnie dosłownie się świeciło. Błysk fleszy dochodził z każdej strony.
-Chyba jednak zatrudnię tego ochroniarza- mruknąłem sam do siebie.
Szybkim krokiem skierowałem się do drzwi, a potem równie szybko je zatrzasnąłem. Miałem dość. Dziennikarze byli wszędzie. Naprawdę mnie śledzili. Idioci. Wszystkich pozwę do sądu. Usłyszałem za sobą otwierające się drzwi i poczułem, że ktoś mnie obejmuję od tyłu.
-Sam- Astrid wymruczała mi do ucha
-Co?- byłem wkurzony
-Popatrz na mnie- powoli się odwróciłem w jej stronę i spojrzałem jej w oczy- Nie przejmuj się..
-Nie, Astrid tak to nie może wyglądać. Oni są wszędzie i nie da się ich pozbyć. Grożenie policją nie daje zupełnie nic. Najchętniej bym ich wszystkich zabił.
-Nie mów tak kochanie- powiedziała łagodnie.
-Dlaczego?- przerwała mi szybkim pocałunkiem
-Porozmawiamy później. Jestem teraz strasznie głodna i właśnie z Dianą wybieramy się na pizze..
-Czekaj czy ty idziesz jeść takie niezdrowe rzeczy- zaśmiałem się, a Astrid spiorunowała mnie wzrokiem
-Nie przeginaj- wysyczała
-Nie denerwuj się mała- zaśmiałem się
-Idę-powiedziała szybko i nawet się nie zorientowałem kiedy wyszła.
Nigdy nie zrozumiem kobiet
Perspektywa Lany
Obudziłam się z potwornym kacem. Nawet w ETAP ie nigdy nie było ze mną tak źle. Skąd ja się tu w ogóle wzięłam. Jestem w domu? To niemożliwe.
-Kochanie, napijesz się wody?- usłyszałam głos Santija
-Nie teraz. Nie widzisz, że umieram?- powiedziałam, a każde słowo przeobrażało się w niewyobrażalny ból- aaa- krzyknęłam. Tego nie dało się znieść
-Mam Cię zostawić- wyszeptał zmartwiony Santij
-Za chwilę dam ci Nobla za spostrzegawczość kochany- wysyczałam.Wiem, że jestem teraz dla niego okropna, ale za chwile pęknie mi głowa
-I tak tu zostanę. Mogę się położyć obok Ciebie- to już nawet nie było pytanie, a ja nie miałam siły się z nim kłócić
-Rób co chcesz tylko się zamknij.
-och-Santij chyba wreszcie zauważył, że nie jestem w takim stanie zbyt rozmowna
Dlaczego się upiłam? Skoro ja jestem w takim stanie to co z Dianą. Cholera a co jeśli ona nie wróciła do domu? Muszę do niej szybko zadzwonić. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer w ekspresowym tępię. Wystarczyła tylko chwila
-Halo Lana, jak się czujesz?- powiedziała zatroskanym głosem
-Bywało lepiej- powiedziałam, a zaraz po chwili dodałam- No dobra, mam potwornego kaca- usłyszałam tylko cichy śmiech- Co Cię tak bawi?
-To, że to chyba ja powinnam się upijać, a nie ty- powiedziała
-Więc ty się nie upiłaś?- byłam już bardziej niż zdziwiona
-A jak myślisz, kto Cię przyprowadził do domu?- Santij popatrzył na mnie i tylko pokręcił głową dając mi do zrozumienia, że Diana mówi prawdę.
-Dlaczego się upiłam?- powiedziałam zdezorientowana. Kompletnie nie wiedziałam co mam o tym myśleć
-Słuchaj kochana, właśnie idę z Astrid na pizze, więc przyjdę do Ciebie później i pogadamy dobrze?
-Jak wolisz- ból był niemożliwy do zniesienia, więc to wszystko było mi na rękę. Od razu się rozłączyłam. Popatrzyłam na Santija. On zasnął, więc ja też chyba mogę. Po chwili moje powieki zaczęły robić się ciężkie, a ja zapadłam w sen.
CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasiaMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...