Rozdział 19

115 12 3
                                    

Perspektywa Lany


Moich cudownych drzwi nie ma. Super. De drzwi to była jedyna rzecz, która została z mojego dawnego domu rodzinnego. Można by powiedzieć, że była to pewnego rodzaju pamiątka.

Leżałam teraz w łóżku i patrzyłam w sufit. Mimo braku drzwi, czułam się bezpieczna. Caine z Samem stwierdzili, że są zobowiązani do tego, żeby nas przypilnować. Santij też chciał, ale chłopcy uparli się, że do ich zadanie. W końcu on ma prawo odpocząć w swoim domu.

Albert już poszedł do domu. Z Dekką jest tak samo. Za Quniem nikt się nie stęsknił. Zostaliśmy w starym składzie. Santij jeszcze coś robił w pokoju obok. Mniejsza z tym. 

Usłyszałam kroki, a potem do moich uszu dobiegł dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciłam głowę i w drzwiach zobaczyłam Dianę. Jeszcze nie rozmawiałyśmy od momentu przyjścia Caine. W sumie jestem bardzo ciekawa co o tym wszystkim myśli. Dziewczyna podeszła do łózka i położyła się obok mnie. 

- O czym myślisz?- usłyszałam po chwili

- O tobie i Cainie- powiedziałam szczerze

- No tak- nie potrafiłam ocenić co czuje Diana

- Cieszysz się z tego powodu, że wrócił?

- Tak- odpowiedziała bez zastanowienia- Brakowało mi go bardziej niż sobie to mogłam wyobrazić. Teraz kiedy jest tutaj czuję się... bezpieczniejsza- dodała

- Kochasz go- stwierdziłam

- Bardzo- powiedziała- Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będę w stanie kogoś pokochać, wiesz? Zawsze wydawało mi się, że to uczucie jest zbędne. Przecież żyłam bez tego

- Ja kiedyś byłam zakochana... to mnie zgubiło- przypomniałam sobie sytuację z kradzieżą alkoholu dla chłopaka- Potem zniechęciłam się do wszystkiego. Z grzecznej dziewczynki narodziłam się prawdziwa ja- zaśmiałyśmy się krótko

- Boję się

- Hmm?

- Boję się, że Caine tak naprawdę mnie nie kocha- powiedziała z bólem- Napisał ten list, ale- jej głos się urwał. Miałam wrażenie, że Diana za chwilę się rozpłacze. Przybliżyłam się do niej i przytuliłam ją. Chciałam ją jakoś wesprzeć- Co jeśli napisał to pod presją?- nie wiedziałam co odpowiedzieć. Caine był wieczną zagadką. Skoro sama Diana nie wie co czuję ten chłopak to ja nie miałam prawa nawet snuć przypuszczeń

- Musisz go zapytać- powiedziałam stanowczo, na co dziewczyna się gorzko zaśmiała. To było trudne, wiedziałam o tym

- Gdyby to było takie proste. Chodzi o to, że wiele razy naciskałam, żeby to powiedział. Może czuł się zobowiązany?


Perspektywa Caine 


Moje myśli błądziły przy Merwinie. To nie tak, że się bałem. Kiedyś nawet współpracowaliśmy. Znałem jego taktykę i słabości. Chodziło tu raczej o jego plan. Chciałem wiedzieć co ten idiota zamierza zrobić. Diana też była jego celem. Zastanawiam się nawet czy nie pierwszym? Z jakiegoś powodu nie przepadali za sobą. Ba! Żeby tylko nie przepadali. Oni się nienawidzili. 

- Zrób sobie przerwę- powiedział Sam

- Co?- jego słowa nie dotarły do mnie

- Odpocznij. Nie wiem. Może się czegoś napijesz?- na te słowa zaśmiałem się gorzko

- Mój drogi braciszku. Ja nie potrzebuję jedzenia, picia tym bardziej

- Sorry zapomniałem- był trochę zakłopotany

- Mimo wszystko z odpoczynku skorzystam- uśmiechnąłem się głupio do Sama i ruszyłem w stronę schodów. Tam, gdzie ostatnio zobaczyłem Dianę

Podszedłem do jednych z drzwi. Usłyszałem rozmowę. Głos Diany przeplatał się razem z Lany. Jeśli trochę tu postoję...

- No tak- usłyszałem Dianę 

- Cieszysz się z tego powodu, że wrócił?- tym razem do moich uszu dotarł głos Lany. Nie trudno było mi się domyślić, że chodzi im o mnie. Żeby powiedziała TAK 

- Tak- odpowiedziała bez zastanowienia.- Brakowało mi go bardziej niż sobie to mogłam wyobrazić. Teraz kiedy jest tutaj czuję się... bezpieczniejsza- dodała, a ja poczułem się dumny

- Kochasz go- stwierdziła Lana. Moje serce zabiło szybciej

- Bardzo- powiedziała. Teraz zaschło mi w gardle- Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będę w stanie kogoś pokochać, wiesz? Zawsze wydawało mi się, że to uczucie jest zbędne. Przecież żyłam bez tego

- Ja kiedyś byłam zakochana... to mnie zgubiło- zdziwiłem się. Nie znałem historii tej dziewczyny- Potem zniechęciłam się do wszystkiego. Z grzecznej dziewczynki narodziłam się prawdziwa ja- usłyszałem śmiech obu dziewczyn

- Boję się

- Hmm?

- Boję się, że Caine tak naprawdę mnie nie kocha- wstrzymałem oddech- Napisał ten list, ale- jej głos się urwał. Miałem wrażenie, że dziewczyna za chwilę się rozpłacze- Co jeśli napisał to pod presją?

- Musisz go zapytać- usłyszałem

- Gdyby to było takie proste. Chodzi o to, że wiele razy naciskałam, żeby to powiedział. Może czuł się zobowiązany?

Stałem jak wryty. Nie potrafiłem określić wszystkiego co czuję. Nieopisane szczęście? No bo Halo. Diana mnie kocha! Jednak boli mnie jedno. Dlaczego ona nie wierzy w to co do niej czuję? Powinienem jej jeszcze powiedzieć? Ona w sumie nigdy...

- Już odpocząłeś?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Sama. Co za idiota. Nie wierzę.

Drzwi przede mną automatycznie się otworzyła, a przed nimi stała dziewczyna ze zdenerwowanym wyrazem twarzy. Lana miała minę jakby chciała mnie zabić na miejscu

- Podsłuchiwałeś, prawda?- zrozumiałem, że to było pytanie retoryczne, gdy jej ręka znalazła się na moim policzku. Zapiekło, ale przecież nie mogłem jej oddać

- Może. Chcę porozmawiać z Dianą- powiedziałem stanowczo

- W porządku- usłyszałem głos z wnętrza pokoju. Poczułem narastający stres. Bałem się. Ja nie boję się nigdy. Teraz się bałem. Przełknąłem nerwowo ślinę.

Lana popatrzyła na mnie i posłała mi spojrzenie typu 'Jeśli przez ciebie będzie płakała to po raz kolejny raz znikniesz z tego świata, ale tym razem na stałe' Przez to zaśmiałem się nerwowo. Przekroczyłem próg pokoju.

+++

Musiałam przerwać w tym momencie, bo tak.

Przepraszam, że dawno nie było rozdziału. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.

Pewnie zauważyliście, że więcej rozdziałów jest z perspektywy Diany i Caine. Może to was wkurzać, ale nic na to nie poradzę, bo kocham tą parę. Będą wątku fantastyczne, ale jeszcze nie XDD

Pozdrawiam, Ania heh


Powrót || Gone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz