Rozdział 9

160 17 2
                                    


Perspektywa Alberta


Czekałem na tego chłopaka już od kilku godzin. Miałem serdecznie tego dość. Pewnie mnie oszukał. Chyba sam nie wie z kim zadarł. Na szczęście mam jego adres i za niedługo sobie z nim porozmawiam. Wyciągnąłem iPhone'a i wybrałem numer do mojego kolegi. Z takim na pewno nikt nie chciałby zadrzeć. Zaśmiałem się cicho. Sam nie wiem kiedy wpadłem na pomysł zdobycia tego przeklętego listu. To było chyba kilka dni temu i zakochałem się w tym pomyśle. Nie przepadałem za Samem, a teraz była okazja się zemścić za wszystko. Mam dobrych prawników i nawet jeśli będzie chciał się tłumaczyć to i tak nie ma szans ze mną wygrać. Przeszkadza mi tylko Astrid, która jest teraz bardzo szanowana i lubiana. Ona może zniszczyć plan. Powie kilka dobrych słów o Samie i cały świat uzna, że jest niewinny. W sumie to jest prawda, ale czy w życiu trzeba być zawsze uczciwym? Przychodzi taki czas kiedy trzeba po prostu trochę podkoloryzować. Właśnie nadszedł ten czas. 

Ralph odebrał po kilku sygnałach

- Co jest szefie- odezwał się

- Jest problem z jednym chłopakiem i będzie trzeba uświadomić mu z kim zadarł- mimo, że nie mógł zobaczyć mojego wyrazu twarzy to i tak się uśmiechnąłem

- Dzisiaj?- zapytał się niepewnie 

Spojrzałem na mój zegarek i zmarszczyłem czoło. Było już późno i chciałem iść do domu. Po dzisiejszym dniu byłem wykończony. Jutro mija rok od wyjścia z ETAP u i pewnie w planach będzie jakieś spotkanie z tymi ludźmi. Jeśli ten chłopak został przyłapany to nie będę tam specjalnie miło widziany, ale przyjaciół się nie wybiera. Uśmiechnąłem się do siebie już któryś raz tego wieczoru. Mimo wszystko miałem wyjątkowo dobry humor. Moje myśli znowu wróciły do tematu chłopaka. Najlepiej będzie jak spotkamy się pojutrze

- Pojutrze- odpowiedziałem szybko

- Chyba mam czas

- Nawet jakbyś nie miał to musiałbyś go znaleźć- syknąłem, a ten wstrzymał oddech- dziękuję za rozmowę- powiedziałem i rozłączyłem się. Chyba czas się zbierać do domu


Perspektywa Dekki 


Leżałam w łóżku od jakiejś godziny, ale moje myśli uciekały w stronę nowej pracy

- Jak to będzie pracować z Albertem?- wyszeptałam. Nie byłam pewna czy to całkiem dobry pomysł, ale chyba nic nie zaszkodzi spróbować. Jutro mija rok... Wróciłam myślami do 'ETAP owych' wspomnień. 

Zamknęłam oczy i już po chwili miałam przed nimi widok Bryzy z przepaloną dziurą w miejscu serca. To był jeden z najboleśniejszych widoków ETAP u. Dla mnie to było bardzo dużo. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Ten dzień był bardzo męczący. Moje powieki stały się ciężkie...

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoję na przeciwko jakiejś jaskini. Bałam się, ale ciekawość wygrywała. Podeszłam do samego wejścia i serce mi stanęło. Przed moimi oczami stała Gaia. Jej uśmiech był tak przerażający, że aż obezwładniał. Stałam i patrzyłam w jej przerażającą postać, a ona nie przestawała się uśmiechać. Nagle zza jej pleców zaczęły wylatywać te dziwne stwory, których jad powodował, że wtedy z mojego ciała zaczęły wyrastać te potwory. Tylko, że ja sparaliżowana nie potrafiłam się ruszyć. Oddychałam coraz szybciej. Stwory rzuciły się w moją stronę i już po chwili stałam w deszczu tego jadu. Z mojego ciała wyrastały w natychmiastowym tempie małe potwory. Czułam jak mnie zjadają, ale nic nie mogłam zrobić. 

Obudził mnie mój własny krzyk. Byłam cała zlana potem i zapłakana. Usiadłam na łóżku. Ten sen śnił mi się już drugi raz. Pierwszy raz dokładnie rok temu. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 01.55

- No to świętujemy- powiedziałam słabo i opadłam bezsilnie na poduszki. Muszę z nimi pogadać.


Perspektywa Diany


Byłam w pustce. Tutaj nie było nic. Nie rozumiałam tego zjawiska i nie podobało mi się to. Chodziłam w jedną stronę, a potem w drugą. Nagle na horyzoncie pojawiła się jakaś postać. Poczułam jak zbiera się we mnie lęk. Osoba szła prosto w moją stronę wolnym krokiem, ale po chwili zaczęła biec. Chciałam uciekać, ale strach mnie paraliżował. Gdy postać była już wystarczająco blisko, żebym mogła zobaczyć niektóre rzeczy, znowu zwolniła. Wpatrywałam się w nią i stwierdziłam, że postacią jest chłopak. Może 17- letni. Serce zabiło mi mocniej kiedy zobaczyłam, że ma on ciemne włosy i przenikliwe ciemne oczy. Zaczęłam biec w jego stronę, ale biegnąc coraz szybciej miałam wrażenie, że on oddala się coraz bardziej. Zwolniłam i stwierdziłam, że poczekam. Łzy napływały mi do oczu, a ja stwierdziłam, że nie będę ich zatrzymywać. Moje serce biło bardzo szybko. Szedł coraz szybciej. Byliśmy w odstępie kilku metrów od siebie. Widziałam jak się uśmiecha i otwiera usta, by coś powiedzieć. Czekałam na jego słowa, by potem móc się mu rzucić na szyję

Poczułam gwałtowne szarpnięcie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nade mną twarz Sama. Znienawidziłam go w przeciągu kilku sekund

- Cholera jasna, dlaczego to zrobiłeś?- byłam bliska płaczu, zarówno ze smutku jak i zdenerwowania

- Krzyczałaś i martwiłem się- powiedział ze spokojem

- Mam w dupie czy się martwiłeś czy nie- rozpłakałam się. Wiem, że to był tylko sen, ale nawet w śnie widok Caine'a jest dla mnie balsamem

- Diana, co się stało?- powiedział lekko przestraszony

- Śnił mi się Caine i właśnie miał mi coś powiedzieć kiedy ty nagle mnie obudziłeś!- teraz już krzyczałam- Dlaczego?- popatrzyłam na niego ze łzami w oczach. Kiedyś nigdy nie płakałam. Łzy są oznaką słabości, a ja przecież byłam silna. Nie mogłam nikomu pokazać, że mam słabości, bo oni z pewnością by to wykorzystali

- Diano, ja..- powiedział, ale nie dałam mu skończyć

- Idź do Astrid- zakończyłam- pewnie na Ciebie czeka i na relację jakie jej zdasz- uśmiechnęłam się złośliwie- Proszę- wyszeptałam prawie bezgłośnie, ale on usłyszał. Wstał powoli i poszedł do sypialni, z której po chwili usłyszałam stłumione głosy. Rozmawiali o mnie. Krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam. Byłam taka bezsilna. Wiedziałam, że już nie zasnę. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 01.55...

+++

Dziękuję Wam za to, że to czytacie <3

Wyświetleń jest coraz więcej i jestem taka podekscytowana. 

Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania XD Ci, którzy nie piszą nie wiedzą jak to motywuję, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że bardzo XDD Także im więcej komentarzy i gwiazdek tym szybciej pojawi się kolejny rozdział. Taki lekki szantaż XD 

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i do kolejnego rozdziału :)   



Powrót || Gone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz