Perspektywa Astrid
Wszyscy spojrzeli na mnie ze strachem w oczach. Chyba wiedzieli, że ta rozmowa raczej nie będzie przyjemna. Nie miałam zamiaru wyprowadzać ich z błędu
- Porozmawiajmy rano- powiedział Santij
- Tak, to dobry pomysł- mojego chłopaka poparł Sam
- Wyjątkowo zgadzam się z tymi dwoma idiotami- powiedział Caine, za co dostał spojrzenia wyrażające chęć mordu. Ale nikt już nie miał siły się kłócić
- No dobrze- westchnęłam- To gdzie możemy się położyć?- Nigdy nie dogadywałam się z ludźmi z ETAP u, a to Diana była przyjaciółką Lany.
- Mamy w sumie jeszcze dwa łóżka. No praktycznie. Jedna kanapa i podwójne łóżko. Musicie się jakoś podzielić- powiedział Santij
- Bierzemy z Samem łóżko- powiedziałam zanim zdążyłam pomyśleć. Znowu wezmą mnie za rozpieszczoną. Idiotka. Na drugi raz pomyśl dziewczyno
- Okej, więc ja z Dianą mamy kanapę- Caine zdecydowanie nie był zadowolony z obrotu spraw. W sumie nie dziwię mu się. Sądząc po minie Diany, ta też raczej w siódmym niebie nie była.
*
Leżałam koło Sama, ale nie potrafiłam zasnąć. Ciągle myślałam o wydarzeniach dzisiejszej nocy. Jak wytłumaczyć pojawienie się chłopaka, który został spalony na twoich oczach. Na jego ciele nie ma nawet śladu po tym, że coś takiego go kiedykolwiek spotkało. Na dodatek jest jeszcze przystojniejszy. To nie tak, że on mi się podoba, bo to Sama kocham nad życie. Patrzę na niego z perspektywy kobiety. Dlatego mogę go ocenić. Chłopak wychodzi na plusie
Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Poczułam ciepły oddech na swojej szyi
- Czemu nie śpisz?
- Nie wiem- właściwie skłamałam. Doskonale znałam powód
- Skoro nie jesteś zmęczona...
- Nawet o tym nie myśl- powiedziałam szybko, na co odpowiedział mi śmiech chłopaka
- Chodziło mi o grę w państwa, miasta. Lana gdzieś tu ma kartki- na jego twarzy mogłam wyczuć ten specjalny uśmiech, którego nigdy nie potrafiłam zrozumieć- O czym ty myślisz dziewczyno?
- Och zamknij się już- przewróciłam oczami
Sam obrócił mnie w swoją stronę i pocałował w czoło. Wtuliłam się w chłopaka. Tylko przy nim czułam się taka bezpieczna.
Perspektywa Caine
Leżałem na cholernie niewygodnej kanapie i czekałam. Czekałem na Dianę, która myła się już chyba godzinę. No tak. W ETAP ie nie mogłem doświadczyć jej długich kąpieli. Dopiero teraz to poznam.
Po chwili weszła do salonu, ubrana w jakąś prześwitującą halkę, która najprawdopodobniej należała do jej przyjaciółki. Swoją drogą, nie mam pojęcia kiedy zdążyły się tak zaprzyjaźnić. Gdyby się tak nad zastanowić to miały bardzo podobne charaktery
Z kolejnych rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk uginającego się materiału pod ciężarem dziewczyny. Położyła się obok mnie, ale zachowała pewien dystans, który miałem ochotę zmniejszyć i to w tej chwili. Spokojnie Caine. Dasz radę. Wytrzymasz przy Dianie. Ona jest tylko ubrana w jakiś prześwitujący materiał. Ty masz na sobie tylko bokserki. Nie wytrzymam, cholera.
Obróciłem się w jej stronę i otworzyłem usta. Kiedy jednak ją zobaczyłem, momentalnie zapomniałem o tym co chciałem powiedzieć. Delikatnie podwinęła to co miała na sobie i uśmiechała się zwycięsko. Jednak po chwili spoważniała i otworzyła usta
- Musisz mi wszystko wytłumaczyć
- Przecież już wszystko wiesz- musiała psuć takie przyjemne chwile?
- Może- powiedziała- Dlaczego mnie uratowałeś?
Tego pytania nigdy bym się nie spodziewał. Bo co miałem odpowiedzieć? Prawdę?
- Bo Cię kocham i nie potrafię sobie wyobrazić, że jakiś inny facet mógłby Cię dotykać tak jak ja? Miałem pozwolić, żeby zrobił coś przeciwko twojej woli? Zrobiłem to, bo? To było dla mnie oczywiste, że muszę Ci pomóc. Moim obowiązkiem zawsze było Cię chronić. Wiem, że pełno razy nawaliłem, ale...
Nie zdążyłem dokończyć, bo dziewczyna obok mnie dosłownie wpiła się w moje usta. Nie powiem, taki rozwój wydarzeń o wiele bardziej mi się podoba. Przysunąłem ją bliżej tak, by usiadła na mnie okrakiem. Tak idealnie. Całowanie się z Dianą to zdecydowanie jedno z moich ulubionych zajęć. Jej jedna ręka powędrowała na mój tors. Potem delikatnie się odsunęła. Po co do cholery? Popatrzyła na mnie z zaskoczeniem. Hej, co ja zrobiłem
- Twoja moc- zaczęła dosyć ważny temat
- Co z nią?- zmarszczyłem brwi
- I skala- dziewczyna zamyśliła się
- Powiesz mi?- musiałem wiedzieć. Nagle na jej twarz wpełzł ten złośliwy uśmieszek. Nie powie mi. To będzie zemsta. Zemsta za wszystko co jej kiedykolwiek zrobiłem
- Hmm- udała, że się zastanawia- Coś za coś
Podniosłem prawą brew do góry. Czego ode mnie chciała ta dziewczyna?
- Tak?
- Jest taka jedna osoba, za która ją nie przepadam, ale ona za mną szaleję- zrobiła pauzę- to facet
- Poczekaj, podobasz mu się- na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech- Mam go zabić czy...- na prawdę chciało mi się śmiać
- Oj, to takie zabawne jak się do mnie dobiera- powiedziała z fałszywym uśmiechem, a na mojej twarzy od razu zagościła powaga- Dasz mu tylko lekką nauczkę
- Myślę jednak, że zabójstwo...
W odpowiedzi usłyszałem tylko cichy śmiech Diany. Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się do góry. Dopiero teraz docierał do mnie jak bardzo zależy mi na tej dziewczynie. Przez ten rok bardzo się zmieniła. Jej figura była teraz bardziej kobieca. Była jeszcze ładniejsza
- Więc teraz chyba muszę Ci wszystko powiedzieć- powiedziała szeptem i usiadła na moje kolana
- Chyba tak- przyciągnąłem ją trochę bliżej
- Twoja moc...- zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć, bo usłyszeliśmy trzaski i strzały
- Co jest?- wstałem, jeszcze wcześniej pozwoliłem by dziewczyna zeszła z moich kolan
Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Chyba trochę za mocno, bo po chwili drzwi wypadły z zawiasów. Podszedłem bliżej, by zobaczyć nieproszonego gościa. Zatkało mnie
+++
Ten rozdział miał wyglądać inaczej :( Napisałam go w czwartek. To znaczy rozdział 15, ale inny. Kochany wattpad usunął mi na prawdę długi rozdział, a ja już nie miałam siły pisać go od nowa tego samego dnia. Chciałam rozwalić laptopa. Zamiast uczyć się na próbne egzaminy, ja napisałam rozdział, który i tak przepadł :(((
No nic, przed wami kolejny. Mam nadzieję, że się podoba ;D
Kocham, Ania
CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasyMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...