Perspektywa Sama
Obudziłem się wcześnie. Właściwie to nawet nie wiem czy spałem. Była godzina 3.50. Astrid też nie spała. Dzisiaj mija ten pieprzony rok
- Sam, ja się tak strasznie boję, że to wszystko się powtórzy- powiedziała do mnie cicho Astrid
- Ja też- pocieszanie jej w takiej sytuacji nie miało sensu
- Pójdź po Dianę. Musimy z nią porozmawiać
- Czasami wolę nie ryzykować- zacząłem, ale Astrid posłała mi groźne spojrzenie
- Już kochanie- na prawdę wolałem nie ryzykować. Już dzisiaj raz podpadłem Dianie
Po cichu wszedłem do jej pokoju i zobaczyłem... no właśnie. Raczej nie zobaczyłem, bo w łóżku nie było nikogo. Wycofałem się z pokoju dziewczyny i wróciłem do sypialni. W tej chwili bardzo się o nią martwiłem. Ona sobie może zrobić krzywdę
- Nie ma jej
- Jak to jej nie ma?- powiedziała wyraźnie tym przejęta Astrid
- Nie ma jej do cholery- powiedziałem zdenerwowany
- Zadzwonię do niej
- Uhm- powiedziałem, ale moja myśli były bardzo daleko. Co jeśli to moja wina? Kiedy ją obudziłem była wściekła, ale czy na tyle, żeby wychodzić gdzieś w środku nocy
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Astrid
- Halo, dziewczyno gdzie ty jesteś- powiedziała Astrid, a po chwili przełączyła na głośnomówiący
- W szpitalu- powiedziała krótko
- Jak to w szpitalu?- wykrzyknąłem
- Caine wrócił- prawie krzyknęła, a za nią było słychać jak ucisza ją jakaś pielęgniarka
- Uderzyła się chyba mocno w głowę- wyszeptałem do ukochanej
- Na jakim oddziale leżysz? Zaraz będziemy u Ciebie
- Nie ja leżę tylko Caine- powiedziała zirytowana Diana- został kilka razy pchnięty nożem
- Co?- powiedzieliśmy w tym samym czasie
- Opowiem Wam wszystko jak przyjedziecie
- W jakim szpitalu jesteś?- powiedziałem równocześnie wkładając na siebie spodnie
- Tutaj, w tym najbliższym
Kilka minut później siedzieliśmy już w aucie. Mimo wszystko nie możemy z tego robić sensacji. Dziennikarze są wszędzie.
Z auta wysiadaliśmy bardzo niepewnie. Wziąłem Astrid za rękę
Perspektywa Astrid
Po wyjściu z auta czułam się jeszcze bardziej niepewnie. Diana musiała sobie chyba na prawdę mocno uszkodzić głowę. Sam wziął mnie za rękę i wtedy poczułam się pewniej.
Weszliśmy przez duże szklane drzwi. Nagle przez moją głową przeszły setki wspomnień. Ten szpital to było pierwsze miejsce, w którym się znaleźliśmy po tym koszmarnym powrocie. Leżałam w nim z Laną i Dianą.
Teraz jechaliśmy windą, bo szpital jest na prawdę duży. Pierwsze kroki skierowaliśmy ku recepcji
- Dzień dobry. Przywieźli tu dziewczynę z mocnym uszkodzeniem głowy?
- Kiedy?
- Dzisiaj- powiedziałam
- Chwileczkę- kobieta wprowadzała jakieś dane do komputera- nie, nic tutaj nie jest napisane. Przykro mi- A mi jeszcze bardziej. Pomyślałam
- A może chłopaka, który został kilka razy pchnięty nożem?- Sam nie dał za wygraną. Nie wierzyłam, że się o to zapyta, bo był to jakiś non sens. Caine nie żyję
- To pamiętam. Karetka przyjechała trochę po drugiej. Miał na prawdę głębokie rany i sama się dziwię jak przeżył
- Gdzie leży?- zapytałam się szybko
- Są państwo spokrewnieni?- Musiała się o to zapytać
- Tak- powiedział szybko Sam i miałam tylko nadzieję, że kobieta nie zacznie się dopytywać o szczegóły spokrewnienia, które było zerowe
- Pierwsze drzwi po lewej na końcu korytarza- powiedziała od razu
- Dziękujemy- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę drzwi
Właśnie miałam przekroczyć róg, gdy go zobaczyłam. Leżał taki spokojny i trzymał Dianę za rękę. To mi się śni prawda?
CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasyMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...