Perspektywa Lany
Obudziłam się już bez tego potwornego bólu głowy. Santij już nie leżał obok mnie. Chyba był w kuchni, bo słyszałam jakieś odgłosy dochodzące stamtąd. W sumie to jestem nawet głodna. Szkoda tylko, że nie chcę mi się wstawać. Koło łóżka leżała paczka papierosów. Niby ograniczam, ale wczoraj nie paliłam prawda? Tylko jednego. Palenie sprawia, że się relaksuję. Wyszłam z tego nałogu, bo lekarz powiedział, że jak nie przestanę palić to umrę na raka. W ETAP ie miałam tyle okazji żeby umrzeć, że jakiś nowotwór mi niestraszny. Już pierwszego dnia tamtego piekła... Nie, nie chcę do tego wracać. To się już nigdy nie powtórzy. Po prostu nie może. Wyciągnęłam papierosa z paczki i odpaliłam. Po chwili włożyłam do ust i zaciągnęłam się dymem. Poczułam jak wypełnia moje płuca, a ja się relaksuję. Kolejne trzaski wydobywały się z kuchni. Co ten chłopak tam wyprawia? Zebrałam się cała w sobie i wstałam z łóżka, ale przed tym jeszcze odłożyłam papierosa. Nie chciałam, żeby Santij oglądał mnie palącą. Potem musiałam słuchać tych jego nędznych wykładów jak to palenie szkodzi zdrowiu. Czy on myślał, że ja nie wiem? Podeszłam do drzwi i wyszłam. Od razu tego pożałowałam. Co mnie skusiło do wstania. To jakiś koszmar. To niemożliwe
Perspektywa Santija
Leżałem koło Lany kiedy nagle usłyszałem trzaski dobiegające z kuchni. Czy to było niepokojące? O tak. Wstałem i poszedłem drzwi naszej sypialni. Lekko uchyliłem i to co zobaczyłem utwierdziło mnie w przekonaniu, że na tym świecie nie ma nic dobrego. Jestem pacyfistą, ale są sytuację wyjątkowe. Właśnie takie jak ta. Po wyjściu z ETAP u otrzymaliśmy pozwolenia na trzymanie broni. Teraz się przyda. Sięgnąłem do szafki obok i po cichu wyciągnąłem pistolet. Już naładowany. Przeciwnik stał odwrócony tyłem i nie trudno było go zaskoczyć. Przyłożyłem mu pistolet do głowy a ten wstrzymał oddech
- Spokojnie kolego, dogadajmy się- powiedział drżącym głosem. Nie znałem go
- To bardzo ciekawe. Najpierw próbujesz mnie okraść, a teraz proponujesz mi rozejm- zaśmiałem się i wskazałem na ten cały bałagan- Tylko dlaczego szukasz w kuchni? Chcesz mnie okraść z garnków?- zaśmiałem się ironicznie
- Tylko jedno
- Co do cholery- nie często się denerwowałem, ale ten człowiek mnie irytował
- Ja wiem, że tutaj jest. On mi powiedział...- nie dałem mu teraz skończyć. Powoli zacząłem się domyślać o co chodzi
- Kto Ci o tym powiedział- miałem ochotę zabić tego człowieka. Nie miałem do niego cierpliwości, ale ciekawość wygrywała
- Albert- krew w moich żyłach zaczęła krążyć szybciej. Czułem, że zaraz wybuchnę
- Spójrz na mnie, a jeśli mnie ładnie posłuchasz to może daruję Ci życie- wysyczałem. Odwróciłem się w kierunku drzwi. Stała tam Lana z przerażeniem w oczach. No tak. Zobaczyła mnie w niecodziennej sytuacji
- Co tu się dzieję- prawie krzyknęła
- Poczekaj kochanie- powoli odstawiłem pistolet i odwróciłem chłopaka. Popatrzył mi w oczy. Był chyba nawet młodszy ode mnie. Jego spojrzenie było pełne strachu. I dobrze
- Po co Albertowi ten list?
- Skąd wiesz o co chodzi- powiedział ze strachem- Przecież Ci nie mówiłem
- Nie jestem głupi, kolego- powiedziałem
- Albert chcę ten przeklęty list od Caine'a?- Lana powiedziała to ze zdziwieniem. Sam byłem nie mniej zdziwiony od niej. Jeden z listów po długich naradach trafił do nas. Drugi zabrała Diana i nie było w tym nic dziwnego
- Nie mógł po prostu poprosić?- zacząłem delikatnie i spokojnie chociaż wcale się tak nie czułem
- A dałbyś mu go?- powiedział cwaniacko. Nie oczekiwał odpowiedzi, a ja nie miałem zamiaru mu jej dawać
- Nie odpowiedziałeś na pytanie. Po co Albertowi ten list?- powiedziałem, a mój głos był już mniej drżący z powodu opadu emocji
- Chciał go sobie poczytać- powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie
- Chyba sobie kpisz- powiedziałem zdenerwowany. Wiedziałem, że to nie jest prawda- Zapominasz, że w każdej chwili mogę Cię zabić?- tym razem chłopak się zaśmiał
- Ok. W takiej sytuacji mogę sobie wybrać przez kogo chcę zostać zabity. Jeśli Ci powiem to Albert mnie zabiją, a jeśli Ci nie powiem to będzie odwrotnie- usłyszałem jego paniczny śmiech
- Faktycznie nie jesteś w ciekawej sytuacji- powiedziała Lana
- Na prawdę?- powiedział chłopak, a potem się zaśmiał
- Jeśli nam powiesz to masz szansę przeżyć. Po prostu pogadam z moim starym znajomym- powiedziałem- nie wiem czy to coś da, ale możemy spróbować
- No dobrze, powiem wam- zaczął- Ten list jest mu potrzebny bo...
CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasyMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...