Perspektywa Dekki
-Może porozmawiamy w sprawie tej pracy- zaproponowałam śmiało
-Tak-zaśmiał się- bo przecież po to tu przyszłaś- wyciągnął telefon i powiedział- Poproszę dwie kawy, Dekko słodzisz? -zapytał
-Tak,dwie łyżeczki
-Jedna czarna a druga z dwoma łyżeczkami cukru- po chwili się rozłączył- To może zacznijmy od początku. Dlaczego chcesz tu pracować?
W tym momencie dotarło do mnie, że nie specjalnie przygotowałam się na tą rozmowę. W mojej głowie była pustka. Co miałam mu powiedzieć?
- Zacznę od tego, że po prostu potrzebuję w tej chwili pracy- uśmiechnęłam się lekko. Nie wiem czy ta odpowiedź go przynajmniej częściowo usatysfakcjonowała- Po drugie, zawsze chciałam pracować w korporacji. Można by powiedzieć, że duże firmy zawsze mnie pociągały- zauważyłam uśmiech na twarzy chłopaka. A może mężczyzny?
- Potrzebuje tutaj drugiej sekretarki. Mamy wiele telefonów i po prostu już nie nadążamy
- To byłaby ciekawa praca
- Myślę, że by Ci się spodobało
- Też tak myślę- powiedziałam wesoła. Myślę, że będę miała tą pracę. Jedno mnie niepokoiło. Albert patrzył na mnie jakby chciał mnie przejrzeć na wylot. Miał tak intensywny wzrok, że czułam się po prostu nieswojo. Teraz ja spróbowałam przyjrzeć się lepiej Albertowi. Zdrowe włosy. Ciemne oczy. Nawet nieźle zbudowany. Można powiedzieć, że Albert jest przystojny. Czekaj. Co ty mówisz o chłopaku? Czy on? Nie to nie możliwe. Od zawsze byłam lesbijką. Czy to się zmieniło?
- Dostajesz tą pracę- powiedział zadowolony- ale proszę, nie zawiedź mnie
- Nie ma sprawy Albercie- powiedziałam pewna siebie, chociaż ciągle w szoku. To przecież niemożliwe, żeby Albert mi się podobał. Nie dość, że chłopak to jeszcze Albert? To jakieś żarty?
- Zaczniesz pracę od jutra. Musisz być elegancko ubrana. Najlepiej biała bluzka i.. a zresztą jesteś Kobietą. Coś wymyślisz- puścił do mnie oczko, a ja poczułam, że się rumienię- wybacz, ale mam za chwilę spotkanie i muszę...
- Rozumiem, już się zbieram- powiedziała. Musiałam wszystko przemyśleć
- Zaczynasz jutro o godzinie 8.00. Nie spóźnij się. Nie toleruję spóźnień
- Oczywiście- powiedziałam z uśmiechem i wyszłam odprowadzona wzrokiem tego chłopaka. Patrzył na mnie tak jakoś inaczej
Perspektywa Sama
Siedziałem w domu sam. Mimo wszystko nie nudziło mi się. Potrzebowałem odrobiny spokoju. Nawet dziennikarze się chwilowo ogarnęli. Nie mogę zapominać o szkole. Jeszcze tylko trochę i ją skończę a potem... Sam nie wiem co potem. Jeszcze mam trochę czasu. Nagle mój telefon za wibrował. Jakieś przypomnienie. Co jeszcze?
Rocznica wyjścia z ETAP u
Po plecach przeszły mi ciarki. Rok od zakończenia tego cholernego piekła. Minął już rok. Może wszyscy powinniśmy się w ten dzień spotkać? Tak, to dobry pomysł. Jutro to załatwię. Diana. Cały ten rok była w fatalnym stanie. Jutrzejszego dnia chyba nie przeżyje. Tyle wizyt u psychologa. Tyle rozmów. Nic nie dało. Tylko powrót Caine'a a raczej jego z martwych stanie coś by dało. W ETAP ie nie było nić niemożliwego. Ale my już nie jesteśmy w ETAP ie. Nasze moce wygasły. Złączyłem ręce i próbowałem stworzyć kulę światła. Na próżno. Nie da się. Czasami brakowało mu tej mocy, ale jeśli miałby ją odzyskać za cenę powrócenia ETAP u to nigdy w życiu by się nie zgodził

CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasyMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...