Perspektywa Astrid
- Cholera- usłyszałam głos Diany. Ale słyszałam go jakby przez mgłę, jakby była gdzieś naprawdę daleko, a nie 5 metrów przede mną
Spojrzałam w stronę Caine'a, którego mina wyrażała rozbawienie i fascynacje, chyba jeszcze podniecenia tą całą sytuacją. Cieszył się. Miał szansę znów zdobyć władzę.
Nagle usłyszeliśmy huk, który dochodził ze strony okna. Pierwszy podbiegł Sam, ale nie powiedział kompletnie nic. Na zewnątrz szpitala było pełno ognia. Paliły się auta, krzaki i drzewa. Między tym wszystkim leżały ciała. Ciała ludzi i zwierząt. Potem usłyszeliśmy głośny alarm wozów strażackich
- Zwijamy się- powiedział po chwili Caine
- Chyba sobie żartujesz- powiedziała zdenerwowana Diana- kilka godzin temu umierałeś na środku ulicy, a teraz chcesz...
- Odzyskaliśmy moce- przerwał jej Caine. Spojrzał na nas wszystkich, a potem jakby na potwierdzenie swoich słów uniósł stolik, który leżał na przeciwko i rzucił nim o ścianę. Dawny Caine wrócił
- Co w związku z tym?- Diana była zmęczona, widać to było po jej oczach. Pewnie najchętniej poszłaby do domu się przespać, ale tylko ze świadomością, że jej ukochany jest bezpieczny
- Lana uzdrawia. Założę się, że dziewczynie też zostały przywrócone moce
- A wpadłeś może na to, że możesz nie dożyć drogi do Lany?
- Zawsze jest jakieś ryzyko moja droga- powiedział obojętnie, a ja miałam ochotę mu przywalić
- Zamknij się- powiedziałam wkurzona
- Wyjątkowo zgadzam się z bratem. Tu się dzieję coś bardzo dziwnego. Musimy to jak najszybciej wyjaśnić- powiedział Sam
Caine pierwszy skierował się do wyjścia, ale zatrzymał się żeby nas przepuścić. W momencie kiedy Diana chciała przejść, on chwycił ją za rękę
Perspektywa Diany
- Lana uzdrawia. Założę się, że dziewczynie też zostały przywrócone moce
- A wpadłeś może na to, że możesz nie dożyć drogi do Lany?- powiedziałam
- Zawsze jest jakieś ryzyko moja droga- a ja wiedziałam, że nie wygram
- Zamknij się- powiedziała wkurzona Astrid. Co tak ostro siostro.
- Wyjątkowo zgadzam się z bratem. Tu się dzieję coś bardzo dziwnego. Musimy to jak najszybciej wyjaśnić- powiedział Sam
Miałam ochotę się teraz rozpłakać. Nie. Właściwie byłam wściekła i miałam ochotę go zabić. Caine pierwszy skierował się w stronę drzwi, ale zatrzymał się po to, żeby nas przepuścić. Pierwsza wyszła Astrid, a za nią Sam. Podeszłam do drzwi, ale nie dane mi było przez nie przejść. Poczułam, że Caine chwycił mnie za rękę. Niedoczekanie jego. Spróbowałam wyrwać rękę, ale on tylko zacisnął swoją dłoń o wiele mocniej. Splótł nasze palce. Czy on myśli, że jeszcze dzisiaj po tym wszystkim pójdę z nim do łóżka? W mojej głowie dusiłam się już ze śmiechu, ale na zewnątrz byłam poważna jak nigdy.
Pociągnął mnie do siebie i przycisnął do ściany, przywarł swoim ciałem. To jakaś nowa taktyka? Nie chciałam patrzeć mu w oczy. Zbyt wiele bólu. Wszystko przez niego
Podniósł swoją dłoń i skierował, by pogładzić mnie po policzku. Potem złapał mnie za brodę tak, bym musiała patrzeć mu w oczy. Co czułam? Nie wiem. Caine zawsze był cholernie przystojny, ale ja nie byłam tą dziewczyną, której na jego widok miękły kolana.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez chwilę. Spróbowałam go odepchnąć, ale on tylko się zaśmiał
- Nic się nie zmieniłaś
- Ty też- powiedziałam
- Uznam to za komplement
- Musi być z tobą naprawdę słabo skoro uznajesz to za komplement- jego oczy przyciemniały. Czy się go bałam? Nie.
- Grabisz sobie kochanie
- Przepraszam- powiedziałam z sarkazmem
Jeszcze przez chwilę na mnie patrzył, a potem złączył nasze usta. O tak. Brakowało mi tego. Caine naprawdę świetnie całował. Pomęczę go trochę. Delikatnie przygryzłam jego wargę. Wygrywam słonko. Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Teraz gwałtownie go odepchnęłam, a on był w zbyt wielkim szoku, żeby cokolwiek zrobić
- Rozumiem, że jesteś na mnie wściekła- powiedział
- Wściekła?- krzyknęłam zdenerwowana- Mam ochotę cię zabić w tym szpitalu- mówiłam- Jak mogłeś zachować się tak nieodpowiedzialnie
- Zrobiłem to dla was do cholery- teraz on też krzyczał
- Nie Caine, gdybyś to zrobił dla nas, to w tym planie powinnam być też uwzględniona moja osoba
- Była na pierwszym miejscu
- Wreszcie pozwoliłam sobie na zakochanie się, a ty stwierdziłeś, że zostaniesz sobie bohaterem- ostatnie słowa wyszeptałam
- To nie tak. Wiesz o tym- mówił błagalnym głosem
-Możesz mówić wiele Caine, zawsze to robiłeś. Zawsze byłeś w tym dobry- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. On tylko zamykał i otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zmieniał zdanie
- Musimy już iść- powiedział i skierował się do wyjścia
Inni mieli rację. Muszę zacząć wszystko od nowa
+++
DRAMA TIME
Normalnie musiałam to zrobić XDD
Dłuższy rozdział tak jak obiecałam i przy okazji udanego weekendu kochani
Ania
CZYTASZ
Powrót || Gone
FantasyMinął już rok od zakończenia ETAP-u. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Chociaż można by powiedzieć, że wszystko małymi krokami wraca do normy. Wyobraź sobie, że przeżyłeś to wszystko i myślisz, że Cię już nic nie zaskoczy. Jesteś w błędzie. Tak jak...