16

219 14 0
                                    

No i znowu to zrobiłam! Ostatnio dość często zastanawiam się nad zapisaniem na jakieś zajęcia na których mogłabym odreagować stres. Bo kurcze, choć nie mówię że mi się to nie podoba, używam Stylesa jako swój prywatny worek treningowy. Dlatego w sumie nie dziwie się jego reakcji :

Po moim uderzeniu jego twarz znacznie przechyliła się w lewo. Jakieś dwa uderzenia mojego serca później, jego bezwzględnie wściekłe oczy mordowały mnie na tysiąc sposobów. Złapał mnie za nadgarstki i przyszpilił do najbliższej ściany.
- Słuchaj, suko. - warknął owiewając mnie miętowym oddechem. Był zdecydowanie zbyt blisko. - Mam kurwa dość tego, że jesteś taka pewna swego. Jeszcze raz odwalisz taki numer, a przysięgam pożałujesz. Rozumiesz?!
Przerażona jego nagłym wybuchem ledwo zauważalnie skinęłam głową. Chłopak otaksował moją twarz swoim przeszywającym spojrzeniem odepchnął się klatką piersiową od mojej i odszedł. Tak po prostu.

Odetchnęłam płytko. Matko... To coś... To się wydarzyło na prawdę, czy to dzięki zawartości mojego kubeczka?

Odeszłam od ściany na chwiejnych nogach. Powoli dotarłam do wysepki, podniosłam do ust czerwony kubeczek i szybko go przechyliłam. Gardło zapiekło, ale o to właśnie chodziło. Powtórzyłam to jeszcze raz. Nastawiłam się na imprezowanie, więc zabawie się szybko w towarzystwie kubeczków i wracam do domu. Ta impreza już jest do dupy.

Odwróciłam się przodem do zgromadzenia opierając tyłkiem o blat. Przebiegłam ich wszystkich spojrzeniem i z satysfakcją stwierdziłam, że przygląda mi się jakiś przystojny brunet. Posłałam mu uśmiech, na co od razu ruszył w moim kierunku.
- Max. - przedstawił się. - A ty to Rose?
-A i owszem. A skąd jeśli można wiedzieć o tym wiesz? - uniosłam pytająco brwi.
- Cóż... Nie chce nic mówić , ale... - zbliżył się do mnie owiewając oddechem. - Jesteś dość znana.
- Czyżby? - zaśmiałam się.
- A no. Rzadko się zdarza, żeby jakaś dziewczyna spuściła Stylesowi wpierdol. Zazwyczaj pchają mu się do łóżka, a nie walą w zęby. - błysnął ząbkami. Przyglądnęłam mu się z deczka. Był przystojny. Metr dziewięćdziesiąt, co przy moich 169 centymetrach było wybawieniem, ciemne włosy, jeszcze ciemniejsze oczy, silnie zbudowana sylwetka. No i do tego fajny. Chyba zapoznam się z nim bliżej...
- Ja nie jestem taka. Nigdy bym mu do łóżka nawet zaglądnęła.
- Wiem. I dlatego mnie intrygujesz. - przyznał patrząc przed siebie.
- Intryguje? - zapytałam szczerze zainteresowana.
Max nie odzywał się chwilę jakby coś rozważał.
- Zatańczymy? - odezwał się po chwili.
Hm... Opuścić moich nowych przyjaciół kubeczki, czy zaznajomić się z nowo poznanym przystojniakiem? Chyba wybiore drugą opcję.
- Jasne.

Chwilę później szaleliśmy na parkiecie. Max był świetnym tancerzem. Do tego wcale się do mnie nie przystawiał. Raz tylko otarliśmy się o siebie lekko co, aż sama się zdziwiłam, wywołało u mnie lekkie rumieńce. Chłopak coraz bardziej mi się podobał. Złapał mnie za rękę i obrócił dwa razy. Zaśmiałam się głośno, ale od razu przestałam kiedy po zatrzymaniu się w miejscu napotkałam zimne spojrzenie Stylesa.

Harry Styles? No, thanks.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz