24

193 15 1
                                        

- Rosie... Ja wiem. Rozumiem. Poważnie kurwa, rozumiem.

Znam gościa mniej niż tydzień, ale czuje, że mogę mu powiedzieć wszystko. Czemu? Bo wiem, że powie właśnie to " że kurwa rozumiem ".

- Chodziłem kiedyś z taką jedną, miała na imię Cher. Bardzo ją kochałem, na prawdę. Byliśmy ze sobą półtora roku. W tym czasie zdradziła mnie cztery razy, sześć razy się rozstawaliśmy. Była jak bomba. Nigdy nie wiedziałem jak się zachowa, kiedy przetne kabel. Nie mogłem przewidzieć co zrobi. W jednej chwili mnie całowała, a w drugiej krzyczała, że mnie nienawidzi. Ale nie mogłem bez niej wytrzymać. Zawsze wracałem.

Poderwałam wzrok z jednego punktu po raz pierwszy odkąd przyszłam. Zaciekawiona historią wpatrzyłam się w jego hipnotyzujące błękitne tęczówki.

- Czemu? - szepnęłam.

- Po prostu kochałem ją na zabój. Kiedy odchodziła... Eh... Zamieniałem się w potwora. Piłem, paliłem i rżnąłem co popadnie. Aż pewnego dnia ... Poznałem Harry'ego.

- I co?

- Pomógł mi. Wyciągnął mnie z tego bagna. Zapomniałem o Cher. Nigdy nie wspominałem o tym nikomu. Milczałem tak jak Harry. Nigdy nawet słówka o tym nie pisnął. Ostatnim co od niego usłyszałem zanim kazał mi zapomnieć było : Patrz. To właśnie miłość robi z człowiekiem.

Chłopak zapatrzył się w płomień w kominku i przez chwilę nie odzywał się nikt. Patrząc na niego widziałam na prawdę przybitego faceta, choć normalnie był duszą towarzystwa.

Trzeba spędzić z nimi czas, żeby poznać prawdziwą stronę.

Zbliżyłam się do Nialla i położyłam głowę na jego ramieniu, a on objął mnie przytulając do siebie.

- I od tamtego czasu... Nie zakochałeś się... Ani raz? - zapytałam cicho.

- Ani raz. - westchnął. - Widzisz, Rose. Mówię ci o tym , bo z Harrym jest tak samo. Jest arogancki, ale miły. Buntowniczy, ale romantyczny. Opryskliwy, ale zabawny. I będziesz musiała zaakceptować to, jeśli myślisz o nim na poważnie.

Nagle poczułam ogromne zmęczenie. Przymknęłam na chwilę powieki i już spałam. Byłam w jakby pół śnie. Czułam jak chwilę potem jego ręce wsówają się pod moje nogi i łopatki i unoszą mnie do góry. Niall położył mnie na łóżku w pokoju obok i przykrył kołdrą. Chciał wychodzić, ale w ostatnim momencie złapałam go za rękę.

- Niall?

- Tak?

- Dziękuje.

- Do usług , słonko.

Opadłam z powrotem na poduszki. A potem nagle wyrzuciłam z siebie słowa, które już długo we mnie zalegały.

- Ja go chyba kocham.

Niall zatrzymał się w pół kroku.

- A więc szykuj się na rozpierdziel emocjonalny, kochanie.

Harry Styles? No, thanks.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz