- Rosie... Ja wiem. Rozumiem. Poważnie kurwa, rozumiem.
Znam gościa mniej niż tydzień, ale czuje, że mogę mu powiedzieć wszystko. Czemu? Bo wiem, że powie właśnie to " że kurwa rozumiem ".
- Chodziłem kiedyś z taką jedną, miała na imię Cher. Bardzo ją kochałem, na prawdę. Byliśmy ze sobą półtora roku. W tym czasie zdradziła mnie cztery razy, sześć razy się rozstawaliśmy. Była jak bomba. Nigdy nie wiedziałem jak się zachowa, kiedy przetne kabel. Nie mogłem przewidzieć co zrobi. W jednej chwili mnie całowała, a w drugiej krzyczała, że mnie nienawidzi. Ale nie mogłem bez niej wytrzymać. Zawsze wracałem.
Poderwałam wzrok z jednego punktu po raz pierwszy odkąd przyszłam. Zaciekawiona historią wpatrzyłam się w jego hipnotyzujące błękitne tęczówki.
- Czemu? - szepnęłam.
- Po prostu kochałem ją na zabój. Kiedy odchodziła... Eh... Zamieniałem się w potwora. Piłem, paliłem i rżnąłem co popadnie. Aż pewnego dnia ... Poznałem Harry'ego.
- I co?
- Pomógł mi. Wyciągnął mnie z tego bagna. Zapomniałem o Cher. Nigdy nie wspominałem o tym nikomu. Milczałem tak jak Harry. Nigdy nawet słówka o tym nie pisnął. Ostatnim co od niego usłyszałem zanim kazał mi zapomnieć było : Patrz. To właśnie miłość robi z człowiekiem.
Chłopak zapatrzył się w płomień w kominku i przez chwilę nie odzywał się nikt. Patrząc na niego widziałam na prawdę przybitego faceta, choć normalnie był duszą towarzystwa.
Trzeba spędzić z nimi czas, żeby poznać prawdziwą stronę.
Zbliżyłam się do Nialla i położyłam głowę na jego ramieniu, a on objął mnie przytulając do siebie.
- I od tamtego czasu... Nie zakochałeś się... Ani raz? - zapytałam cicho.
- Ani raz. - westchnął. - Widzisz, Rose. Mówię ci o tym , bo z Harrym jest tak samo. Jest arogancki, ale miły. Buntowniczy, ale romantyczny. Opryskliwy, ale zabawny. I będziesz musiała zaakceptować to, jeśli myślisz o nim na poważnie.
Nagle poczułam ogromne zmęczenie. Przymknęłam na chwilę powieki i już spałam. Byłam w jakby pół śnie. Czułam jak chwilę potem jego ręce wsówają się pod moje nogi i łopatki i unoszą mnie do góry. Niall położył mnie na łóżku w pokoju obok i przykrył kołdrą. Chciał wychodzić, ale w ostatnim momencie złapałam go za rękę.
- Niall?
- Tak?
- Dziękuje.
- Do usług , słonko.
Opadłam z powrotem na poduszki. A potem nagle wyrzuciłam z siebie słowa, które już długo we mnie zalegały.
- Ja go chyba kocham.
Niall zatrzymał się w pół kroku.
- A więc szykuj się na rozpierdziel emocjonalny, kochanie.
