22

213 18 3
                                        

* PERSPEKTYWA OBSERWATORA *

To się nie dzieje na prawdę. - pomyślała Rose tempo wpatrując się w kartkę.

Po usłyszeniu tych słów była na prawdę w nie małym szoku. Hej, to w końcu Harry Pieprzony Bad Boy Styles, a bad boye nigdy nie mówią TAKICH rzeczy. Ich słownictwo opiera się głównie na " daj szluga " lub " całe miasto moje " . W życiu nie spodziewała się usłyszeć coś takiego. A jednak. Harry ciągle ją zaskakiwał i czuła, że zrobi to jeszcze nie raz.

Podniosła głowę do góry i napotkała pytające spojrzenie chłopaka.

Harry zastanawiał się, co akurat może chodzić teraz po jej głowie. Był na prawdę ciekaw, czy to, co powiedział zrobiło na niej aż tak wielkie wrażenie jak myślał. Czy to, co powiedział było kłamstwem? Nie. Czy zrobił to, aby wzbudzić w niej zaufanie i wykorzystać ją , aby oznajmić potem całej szkole, że przespał się z najostrzejszą laską w mieście? Po części. Harry nie wiedział co czuł. Lubił na nią patrzeć. Kiedy była wściekła, nieświadomie przygryzała wargę, lubiła patrzeć za okno mając gdzieś, to co dzieje się wokół niej, a będąc zmartwiona słodko marszczyła nos. Chwila. Czy ja powiedziałem " słodko "? Kurwa. Ogarnij się, Styles! - pomyślał, ale tak na prawdę wcale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Patrzył jej w oczy już dobrą chwilę i po prostu nie mógł przestać.

Ale oczywiście jak to w życiu bywa, coś zawsze musi się spierdolić. Tym razem " tym czymś " był Zayan i jego telefon. Harry poczuł wibracje w kieszeni i zirytowany odebrał.

- Czego? - rzucił ostro.
- Wow, stary luzuj. - odpowiedział podekscytowany mulat. - Mam newsa. Liam załatwił nam wejście na dzisiejszy rajd. Mówił, że musiał przekupić Dylana. Dziwka. - zaśmiał się chłopak. - W każdym razie szykuj sie, bo dzisiaj masz spuścić wpierdol jakiemuś frajerowi z pierwszej rangi. Będzie ekstra jazda.
- No ja myślę. - odparł Styles chcąc szybko zakończyć rozmowę.
- Dobra, to widzimy się u mnie za trzy godziny.
- Okay.

Harry zablokował telefon i rzucił go na łóżko. Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć,ale ze zdziwieniem zauważył, że Rose nie siedzi już na podłodze i w ogóle nie ma jej w pokoju.

Dziewczyna niewiele usłyszała, ale wystarczająco. " Dziwka " i "spuścić wpierdol pierwszakowi" mówiło samo za siebie.Rose poczuła się oszukana i brudna, że uwierzyła , a raczej chciała uwierzyć,że Harry jest inny i że przez na prawdę krótką chwilę miała ochotę się do niego zbliżyć. Wybiegła z pokoju najszybciej jak mogła, a zdesperowany głos chłopaka dopadł ją dopiero na schodach.

- Rose! Gdzie idziesz?!
- Do domu! - rzuciła nie odwracając się. Dobiegła do drzwi i wzięła się za ubieranie butów.
- Czemu?
- Czemu? Czemu?! Bo jesteś stuknięty. I do tego jesteś dupkiem.
- Ale...
- Nie ma ale. Pomyliłam się co do ciebie. Zapomnij.- zerwała płaszcz z wieszaka i szybko go założyła. Położyła rękę na klamce i już otwierała drzwi, kiedy na niej pojawiła się duża dłoń Stylesa. Rose poczuła się dziwnie. Na prawdę dziwnie. Nie potrafiła nazwać tego, co wtedy odczuła. I może wcale nie chciała.
- Rose.. A co z... Mówiłem, że... No wiesz, zależy mi...

Dziewczyna spojrzała na niego zimno.

- To nic nie zmienia, Styles. Nadal pozostajemy tym, kim byliśmy wcześniej.
- No ale...
- Cześć.
Rose odwróciła się od niego i otworzyła drzwi. Uderzyło w nią zimne, listopadowe powietrze. Zrobiła krok i wtedy ktoś złapał ją za rękę. Dziewczyna odwróciła się z zamiarem nawrzeszczenia na tego kogoś, kiedy okazało się, że to Harry. I wcale nie przeszkodziło jej to w nawrzeszczeniu na niego, nie. Przeszkodziło jej to, że nim zdążyła wydać z sobie głos, Harry ją pocałował.

Dum dum dum!
Matko, w końcu się pocałowali. Po 22 rozdziałach! XD
Co powiecie na taki rodzaj narracji?
Więcej, a może mniej takich scenek?
Czekam na komentarze! <3

Harry Styles? No, thanks.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz