four

1.1K 59 5
                                    

- Nie kłam! Widziałem, że chciałaś go pocałować - powiedział chłopak śmiejąc się w najlepsze z mojej reakcji na jego oskarżenia. Moje usta w tej chwili zrobiło wielkie O po czym skrzyżowałam ramiona i wcisnęłam się bardziej w sofę. Wyglądałam jak obrażona pięciolatka kiedy nie dostanie słodyczy przed obiadem. Luke zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Po chwili miałam już dosyć jego miny kiedy się ze mnie naigrywał. Wyglądał wtedy jak chińczyk. W następnej minucie puchowa masa wylądowała na jego twarzy. I tak właśnie zaczęła się wojna na poduszki, którą oczywiście przegrałam, bo jakby inaczej.

To było zabawne popołudnie. Po incydencie z Harrym ominęliśmy spotkanie z nauczycielami i ruszyliśmy prosto do mnie. Oczywiście przez cały czas naszym głównym tematem była reakcja mojego byłego. Jednak Hemmings miał rację. To mogło się udać. Liczyłam na to z całego serca. Martwiłam się tylko tym, że nie zdołamy przekonać tego idioty i Harry dowie się że był to tylko udawany związek by zrobić mu na złość. Przecież Luke był ... Lukiem. Każdy wiedział, że codziennie jego łóżko grzała inna dziewczyna, że na każdej imprezie zmieniał panienki jak rękawiczki. Po prostu chyba nie przemyślał tego planu do końca. W sumie nie przeszkadzało mi to. Było mi to obojętne co robi w wolnym czasie, a zwłaszcza w sypialni, ale jakiś poziom musiał być skoro mieliśmy być parą. Nawet taką udawaną. Musiałam z nim to przedyskutować.

- Ej no. Przyznaj się. Nie będę Cię oceniał - powiedział, przerywając moje wymysły. Uśmiechnął się do mnie po czym jednym łykiem dopił swoje piwo. Zrobiłam dokładnie to samo. W ciszy wzięłam nasze butelki i wyrzuciłam je do kosza nie śmieci. Kiedy wróciłam Luke był pogrążony w głębokich przemyśleniach. Pomachałam ręką przed jego twarzą i nic. W końcu wsadziłam mu palec do oka na co ze sykiem się wzdrygnął, patrząc przy tym na mnie jak na największą idiotkę na świecie. Zaśmiałam się tylko po czym bardziej rozwaliłam się na kanapie.

- Na początku chciałam, żeby mnie pocałował, ale kiedy jego twarz zbliżała się do mojej to coś we mnie pękło i przypomniałam sobie o Caroline. Wiedziałam, że ona była zakochana w Harrym, on w sumie też o tym wiedział. A kiedy wyjechałam to tak perfidnie to wykorzystał. Tego to akurat mu nie wybaczę. I jeśli mamy to zrobić to robię to tylko i wyłącznie dla niej - powiedziałam. Oczywiście nie obyło się bez wzruszeń. Poczułam łzy więc zacisnęłam mocno powieki, by się nie rozpłakać. Caroline była moją przyjaciółką. Wiedziałam, że Harry nadal coś do mnie czuje i byłam pewna, że jeśli będzie widział, że wybrałam Hemmingsa zamiast niego to bardzo go tym zranię. To był mój cel. Na razie nie byłam pewna jak chcę tego dokonać, ale to był priorytet.

- Wiesz jesteś inna niż myślałem. Zawsze brałem Cię za rozkapryszoną pannę, która ma wszystko i nie wiedziałem dlaczego moja siostra się z Tobą przyjaźni. Teraz widzę, że jednak się myliłem, co do Ciebie, mała - powiedział blondyn a mi jakoś zrobiło się ciepło na sercu. Komplement? Nie spodziewałam się że kiedykolwiek usłyszę go z ust tego idioty. Jakoś jego słowa podziałały na mnie w taki sposób, że banan nie schodził mi z twarzy, czego oczywiście nie omieszkał nie zauważyć pan idealny.

- Cóż jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz - powiedziałam.

- Powiedziałem Ci coś miłego. To działa w dwie strony - odpowiedział mi a ja patrzyłam na niego jak na niedorozwiniętego po czym wybuchnęłam gromkim śmiechem.

- No ok skoro chcesz... Masz ładne spodnie... emm... mam w szafie chyba takie same - powiedziałam z powagą, choć miałam ochotę się zaśmiać. Hemmings jakoś tak nie był zadowolony z mojego komplementu, a wprost przeciwnie. Chyba uraziłam jego męską dumę.

- masz dziesięć sekund na ucieczkę... 1...2...3... - dalej liczył, a ja nadal siedziałam w miejscu. Jednak kiedy jego naburmuszona mina zmieniła się w ten dziwny uśmieszek. Zaczęłam się bać. Więc kiedy doliczył do 9 ja jak z procy wzięłam nogi za pas i zaczęłam uciekać gdzie pieprz rośnie. Niestety nie byłam dobra z wf-u więc bardzo szybko udało mu się mnie złapać. Kiedy na mnie wpadł z impetem jak długa padłam na dywan, a Hemmings usiadł na mnie okrakiem i zaczął mnie łaskotać, a ja z racji tego, że miałam łaskotki zaczęłam się drzeć, piszczeć, krzyczeć i błagać by przestał, mówiąc, że go przepraszam i że nie mam takich spodni i że zdecydowanie są męskie. Kiedy ze mną skończył chyba z dziesięć minut łapałam oddech, leżąc taka zmaltretowana, nie mając nawet sił by się podnieść. Oczywiście Hemmings był z siebie bardzo, ale to bardzo z tego zadowolony. Za co dostał między żebra, kiedy już doszłam do siebie na tyle by móc się podnieść do pozycji siedzącej.

- przemoc w związku! Wstyd i hańba - powiedziałam, co chłopak skwitował tylko śmiechem. Już chciał coś powiedzieć, ale przerwało mu uciążliwe walenie. Popatrzyliśmy po sobie po czym blondwłosy pomógł mi wstać z ziemi. Ruszyliśmy razem w stronę hałasu. Otworzyłam drzwi i od razu spotkałam się z wściekłym spojrzeniem sąsiadki obok.

- Czy Pani nie ma wstydu? Jak Pani może takie rzeczy wyprawiać? Tu inni ludzie mieszkają, a Pani krzyczy w najlepsze. Takie rzeczy po po cichu i po bożemu, a nie że cała dzielnica musi słyszeć, że Pani dochodzi. Jak Pani nie wstyd.... - krzyknęła dalej, ale jej już nie słuchałam. Obróciłam się do blondyna, a ten zwijał się ze śmiechu. Spojrzałam na kobietę. Typowy moher. Nie zwracając uwagi na jej słowa zamknęłam jej drzwi przed nosem. Teraz to dopiero zaszalałam. Oparłam się plecami o metalową ścianę i razem z Lukiem zaczęliśmy się śmiać. Przecież to było komiczne. Starsza kobieta i te jej uwagi. Ten świat schodzi już na psy, a to niby młodzież taka niewychowana.

Kiedy już pożegnałam się z Hemmingsem i wykonałam wszystkie babskie czynności w końcu mogłam iść spać. Leżąc już w łóżku mój telefon zawibrował

Od: Harry

Nie myśl, że sobie odpuszczę, kotku :*

zapowiadało się ciekawie.

____________________________

Także kolejny rozdział za nami.

Proszę jeśli ktoś to czyta to dajcie o sobie znać, bo wydaje mi się że jednak moja historia nie przypadła wam do gustu :(




deal with it |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz