twenty-three

678 45 2
                                    

Kiedy jadąc do szkoły w końcu włączyłam telefon na ekranie urządzenia widniało okrągłe 97 nieodebranych połączeń i o połowę mniejsza ilość wiadomości tekstowych. Pokręciłam głową i głęboko westchnęłam. Usunęłam wszystko i zablokowałam telefon, głębiej wciskając się w obicie fotela. W dalszym ciągu było mi smutno. Dalej nie wierzyłam w to co się stało. Zależało mi na Luke'u, a on w tak perfidny sposób dał mi do zrozumienia, że jednak byłam mało znaczącym elementem jego życia. Cóż, nie powiem na początku nie liczyłam na żadne uczucia z jego strony. Nawet nie podejrzewałam, że choć trochę może mnie polubić, a tu takie zaskoczenie. Nasza znajomość też bardzo szybko się rozwinęła i może rzeczywiście będąc pod presją tego całego udawanego związku wbił sobie do tej swojej pustej główki, że mu zależy. Nie wiedziałam i w sumie nie chciałam wiedzieć. Już nie. Postanowiłam, że jak na razie dam sobie z nim spokój, co jednak będzie bardzo trudne do wykonania. Jakby nie było chodziliśmy do jednej szkoły, mieliśmy w pewnym stopniu ten sam krąg znajomych, mieszkaliśmy niedaleko siebie, więc raczej bardzo prawdopodobne, że moglibyśmy się spotkać na przykład na zakupach czy coś. Ale mimo to obiecałam sobie że nie pozwolę by kolejny raz złamał moje serce. Przynajmniej miałam taką nadzieję i w głębi duszy modliłam się o to bym miała wystarczająco sił, by móc go omijać jak ognia. W końcu jeśli raz zdradził to czemu by nie miał zrobić tego drugi raz? Powinnaś się cieszyć. Przynajmniej pokazał co potrafił zanim całkowicie wpadłaś w jego sidła - podpowiedział z przekąsem mój chory głos w głowie. Oczywiście również się z tym zgadzałam i w głębi duszy chciałabym by spłynęło to po nim jak po kaczce i fajnie by było gdyby dał mi spokój i zapomniał o całej sprawie. Wtedy cierpienie byłoby mniejsze. Może po takiej ilości nieodebranych połączeń w końcu odpuścił i dotarło do niego, że nie mam ochoty na ciągnięcie naszej znajomości? Miałam taką nadzieję. 
W końcu dojechałam i wyszłam z samochodu, próbując wtopić się w tłum szarej codzienności tego miejsca. Niestety nie udało mi się. Od razu przyciągnęłam wzrok wszystkich. W końcu czego się spodziewałaś?. Hemmings Cię zdradził, nie było Cię przez tydzień w szkole, a teraz wyglądasz jak chodząca kryminalistka. Brakuje Ci tylko tatuaży i mogłabyś grać dziewczynę gangstera. Pokręciłam tylko głową po czym ruszyłam w stronę wejścia, ignorując wszystkie ciekawe spojrzenia i szepty. Zdecydowanie nie powinnam ubierać nic z szafy Loli. 
Lekcje zleciały mi dość szybko. Może dlatego, że nie było wśród nas Pana Idealnego. Oczywiście musiałam wszystkim tłumaczyć, dlaczego nie było mnie przez cały tydzień w szkole, co swoją drogą było bardzo denerwujące i naprawdę miałam ochotę każdemu kto oto zapyta przybić piątkę krzesłem. Do tego jak na złość każdy podchodził do mnie i pytał co tam u mnie i miał do mnie jakieś mało znaczące sprawy, które od razu zbywałam. Naprawdę zastanawiałam się czy oni wszyscy nie widzieli, że nie miałam ochoty z nikim gadać, czy po prostu robili to specjalnie, by mnie dobić i jeszcze bardziej spierdolić mi humor. Podejrzewałam, że to drugie, bo w końcu młodzi ludzie są strasznie wredni. Oczywiście jeszcze bardziej działała mi na nerwy cała ta sprawa z balem. Prawie każdy chłopak czaił się gdzieś za rogiem, by móc zaczepić swoją przyszłą partnerkę, a dziewczyny zawzięcie dyskutowały co na siebie włożą. Było to strasznie denerwujące, zwłaszcza, że ja sama nie wiedziałam czy pójdę na ten bal, zwłaszcza, że nikt mnie nie zaprosił. W końcu miałam iść z Hemmings'em, więc każdy trzymał się z daleka. Czyli jeszcze nie wszystkich obiegła informacja, że między nami był definitywny koniec?  Chyba nie. Albo po prostu nikt mnie nie chciał.

***

Zmęczona całym dniem w końcu pojawiłam się w progu własnego mieszkania, w którym nie byłam od grupo ponad tygodnia. Chciałam nareszcie ubrać coś ze swojej własnej szafy, a nie paradować wszędzie w ciuchach Loli. Oczywiście byłam jej wdzięczna, że zajęła się mną przez ten czas i nie powiedziała słowa sprzeciwu, zwłaszcza kiedy zalana w trzy dupy powiedziałam, że moja noga nigdy nie postanie już w moim własnym domu i czy mogę u niej zamieszkać. Zarówno Lola jak i jej uroczy brat zgodzili się na to, ale kiedy wytrzeźwiałam ten pomysł już nie wydawał się taki różowy jak na początku. Lubiłam swoje mieszkanie i choć było tu tyle wspomnień to nie zamierzałam z niego rezygnować. 
Także teraz kiedy tu byłam od razy rzuciłam się do sypialni, by ubrać na siebie coś normalnego i wziąć prysznic. Oczywiście w momencie, w którym otworzyłam sypialnie przeżyłam niemały szok. Na moim łóżku siedział Luke. Był zamyślony, więc nawet nie zauważył mojej obecności. Za to uderzyło mnie to, że nie wyglądał najlepiej. Był blady, a jego twarz zdecydowanie pokłóciła się z maszynką. Jego oczy były smutne i ogólnie nie wyglądał dobrze. Miałam ochotę go przytulić, ale zamiast tego tylko chrząknęłam sprawiając, że momentalnie blondyn zerwał się na równe nogi, a kiedy ujrzał kto wszedł automatycznie zaczął kierować się w moją stronę. 

deal with it |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz