Thirty-one

499 36 2
                                    

Chloe P.O.V :

Obudziłam się gdyż nie potrafiłam wytrzymać gorąca jakie dawały mi ramiona blondyna. Czułam że byłam cała spocona i jedyne o czym myślałam w tej chwili to prysznic. Najdelikatniej jak potrafiłam wyswobodziłam się z łóżka. Luke poruszył się i obrócił na drugą stronę, mamrocząc coś pod nosem. Uśmiechnęłam się na ten widok i na palcach ruszyłam do łazienki by choć trochę się ogarnąć. Kiedy znalazłam się już w pomieszczeniu z przyjemnością oddałam się kąpieli, myśląc o tym wszystkim co się zdarzyło dzisiejszej nocy. O tym spontanicznym występku, który kosztował mnie sporo odwagi. W końcu nie wiedziałam czego mam się spodziewać przychodząc tutaj. To w sumie była bardzo komiczna sytuacja. Stałam chyba z pół godziny pod jego drzwiami cały czas w myślach wymieniając sobie za i przeciw, ale postanowiłam zaufać mu ten drugi i ostatni raz. Chciałam zaryzykować, bo zależało mi na nim. Mimo, iż nasza relacja od samego początku była pokręcona to w pewien sposób chciałam by to wypaliło. Chciałabym mieć w końcu przy sobie tą osobę, która będzie dla mnie całym światem i dla której mogłabym zaryzykować wszystko jak pieprzony hazardzista. Luke nie był idealny. Nigdy nie wyobrażałam sobie że taki typ mężczyzny będzie moim księciem na białym koniu, ale jednak stało się. Wróciłam myślami do początków. Tego jak chciałam zwrócić uwagę Harry'ego poprzez zazdrość i zdałam sobie sprawę, że podświadomie nigdy tego nie chciałam. Kręciła mnie ta sytuacja. Ten dreszczyk emocji. W sumie nawet nie przejmowałam się Stylesem. No może na początku, ale potem był tylko Luke. Ok nie lubiliśmy się na początku, ale to było w tym wszystkim najlepsze. Powoli zbliżaliśmy się do siebie, aż w końcu coś się wydarzyło i wszystkie moje myśli kręciły się wokół tego roztrzepanego blondyna. Nie podobało mi się to ale z czasem czekałam kiedy położy swoją dłoń na moim udzie, kiedy muśnie swoimi wargami mój policzek czy usta. No, a potem zdradził mnie z pierwszą lepszą z jakiegoś klubu, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, bo mimo, iż nienawidziłam go za to jak mnie potraktował dalej coś mnie do niego ciągnęło. Nie pomogły imprezy, alkohol, narkotyki, ani nawet nowo poznani faceci. W każdym doszukiwałam się jakichkolwiek cech, które posiadał starszy Hemmings. I nie znalazłam, bo cóż był jedyny i niepowtarzalny. Wtedy właśnie zrozumiałam, że przepadłam całkowicie. I wtedy Nate tak ten Nate, który za każdym razem próbował zaciągnąć mnie do łóżka kazał mi wziąć się w garść i nie być ciotą. Więc tak znalazłam się tutaj z mętlikiem w głowie i półnagim blondynem w pokoju obok. 

W samej bieliźnie, tak by nie obudzić Luke'a wskoczyłam z powrotem na łóżko. Leżąc bokiem obserwowałam jak śpi. Jak marszczy nos przez sen, albo sennie coś mruczy jak kot. Było to słodkie i aż uśmiechnęłam się. Zamyśliłam się i nawet nie zwróciłam uwagi na to kiedy to ja wylądowałam na jego torsie, a jego oczy otworzyły się a w nich zamigotały iskierki. Ułożyłam się wygodnie i objęłam go na co się uśmiechnął.

- Takie poranki to ja lubię - szepnął  i bez żadnych ceregieli jego usta spoczęły na moich w leniwym, lecz pełnym namiętności pocałunku. Oddałam go z równym zaangażowaniem i zaczęłam zataczać delikatne kółeczka na jego ramionach, co chyba bardzo mu się spodobało, bo poczułam coś twardego wbijającego się w moje udo na co tylko się zaśmiałam.  Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej razem ze mną i zajął się całowaniem mojej szyi co bardzo mi się spodobało, bo aż zamruczałam jak kotka. 

W jednej chwili oderwałam się od chłopaka i wstałam z jego kolan i ruszyłam do garderoby, by poszukać czy przypadkiem nie zostawiłam tu jakiś ciuchów, które teraz bardzo by mi się przydały. Obróciłam się jeszcze do blondyna i ujrzałam zdezorientowany wyraz jego  twarzy. Zaśmiałam się i pokręciłam głową. 

- Małe kroczki. Nie ma tak dobrze.

***

Już trzecią godzinę leżeliśmy na kanapie mając w dupie dosłownie wszyściusieńko. Ignorowaliśmy wszystkie telefony i walenia do drzwi. To był nasz czas, a my marnowaliśmy go po raz kolejny bijąc się o pilota. Jako że Hemmings nie był dżentelmenem, cały czas byłam zmuszona oglądać jakieś denne produkcje, które szczerze powiedziawszy nigdy nie powinny były ujrzeć światła dziennego. Luke lubił komedie, a ja ich nie po prostu nie znosiłam  więc już na samym początku narodził się konflikt. Oczywiście nie posiadałam mięśni i moja siła była niczym w porównaniu z umięśnionym ciałem blondyna także cały czas to on dzierżył pilot, co mi nie odpowiadało. A wręcz krew mnie zalewała kiedy kończyło się jedno gówno, a już puszczał następne całkowicie ignorując moje zdanie. Co szczerze powiedziawszy było chamskie z jego strony. 

Chłopakowi chyba strasznie spodobał się film, który właśnie oglądaliśmy, bo nie potrafił oderwać wzroku od szklanej tafli telewizora. Przewróciłam na to oczami i zirytowana zaczęłam bawić się skrawkiem poduszki, którą miałam na kolanach. 

- Czy ja mam się przed Tobą rozebrać, byś w końcu zwrócił na mnie uwagę? - zapytałam na co chłopak spojrzał na mnie jakby w ogóle nie słyszał co do niego właśnie przed chwilą powiedziałam. Westchnęłam i patrząc na miskę z bitą śmietaną wpadłam na spontaniczny pomysł, którego znając życie miałam później żałować. 

Wsadziłam rękę do naczynia i zgarnęłam nią nieznaczną część białej masy i bez uprzedzenia wysmarowałam nią twarz chłopaka, który przez pierwszą minutę nie wiedział w ogóle co się dzieje. Ja zaczęłam się śmiać co było zdecydowanie złym pomysłem bo po chwili ja również zostałam obdarowana częścią tego kalorycznego paskudztwa. Pisnęłam cicho i z mordem w oczach spojrzałam na zwijającego się ze śmiechu  Luke'a. 

- Osz ty wredna mendo - krzyknęłam i rzuciłam się w stronę blondyna, który szybkim krokiem zaczął oddalać się w stronę kuchni. Chłopak mnie nie docenił, bo chwilę później wskoczyłam mu na plecy, a cała zawartość miski znalazła się wszędzie dookoła. Zaczęliśmy się przepychać. Ja coraz bardziej piszczałam, gdy ten po raz kolejny gilgotał moje czułe miejsca. Ja z kolei machałam rękami jak oszalała byle tylko jak najwięcej śmietany znalazło się na nim. Luke przerzucił mnie tak, że z łatwością położył mnie na podłodze i mimo mojego wyrywania się i krzyków zdołał bez problemu usiąść na mnie okrakiem i trzymając jedną ręką moje dłonie, rozsmarowywał wszędzie krem. Oczywiście w jego zachowaniu nie było litości także czułam, że cała jestem w tej klejącej mazi. Hemmings zbyt długo skupiał się na moich cyckach, dlatego korzystając z jego rozkojarzenia udało mi się wyrwać i rzuciłam się w głąb mieszkania niestety Luke i jego przeklęte nogi dogoniły mnie szybciej niż się tego spodziewałam i dodatkowo wszędzie zaczęły latać resztki truskawek, których nie zjedliśmy. Pisnęłam i wtedy drzwi wejściowe otworzyły się. Spojrzeliśmy oboje przestraszeni w tamtym kierunku, a tam załamana stała Pani Hemmings, patrząc raz na mnie, a raz na swojego syna. Pokręciła głową i westchnęła. 

- To ona! - usłyszałam, a kiedy spojrzałam na tego idiotę, on pokazywał na mnie palcem i z tą udawaną powagą patrzył w oczy matki. Wciągnęłam głośno powietrze do płuc i trzepnęłam chłopaka w tym głowy na co znów zaczęliśmy się przepychać i szturchać. 

- Przestańcie oboje! A teraz marsz się kąpać. - krzyknęła na co oboje spojrzeliśmy w jej stronę. Stała i patrzyła na nas z niedowierzaniem w oczach po czym ruchem ręki pokazała na łazienkę. Oboje posłusznie ze spuszczonymi głowami poszliśmy w tamtym kierunku. 

*

Kiedy już oboje ochłonęliśmy i staliśmy pod prysznicem by pozbyć się tej brei i rozgniecionych cząstek truskawek.

- Mój plan byś się rozebrała zakończył się ... owocnie - szepnął prosto do mojego ucha, przypierając mnie do ściany. Uśmiechnęłam się Luke zaczął kolistymi ruchami zataczać kółka na moim ciele, co sprawiło, że moje mięśnie stały się jak z waty, a mój brzuch zaciskał się przy każdym jego dotyku. Jęknęłam i obróciłam się w jego stronę by spojrzeć mu w oczy. 

- Twoja mama jest zaraz obok, Luke - powiedziałam szeptem by dać mu równocześnie do zrozumienia, że nie zamierzam uprawiać z nim seksu.

- Spokojnie, wyluzuj. Pamiętasz małe kroczki - powiedział i pocałował mnie w usta.

_______________________________________

No i jest rozdział. Oczywiście nic się w nim takiego nie dzieje, ale jeszcze na pewno jedną dramę przewiduję. Oficjalnie stwierdzam, że opowiadanie chyli się ku końcowi, jednak nie wiem ile jeszcze rozdziałów przed nami. 

Oczywiście standardowo przepraszam za poślizg i mimo to liczę że się nie obraziliście na mnie 

i liczę na gwiazdki i komentarze, choć wiem, że nie zasłużyłam. 



deal with it |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz