eighteen

922 47 0
                                    

Ubrałam na siebie czarne spodenki z wysokim stanem, w które wpuściłam zwykłą szarą koszulkę z głębokim dekoltem. Był już wieczór, ale na dworze w dalszym ciągu było parno i gorąco więc byłam pewna, że mimo skąpego stroju na pewno nie będzie mi zimno. W końcu miałam ubrać się wygodnie, a taki outfit najbardziej mi odpowiadał. W końcu kto nie czuje się komfortowo w koszulce i spodenkach, a do tego twarzy bez grama makijażu i włosy w luźnym koku? No właśnie. Zdążyłam jeszcze tylko ubrać moje ukochane air force, a mój telefon się rozdzwonił, co było równoznaczne z tym, że szanowny pan idealny pojawił się na podjeździe. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę samochodu po czym do niego weszłam, obdarzając blondyna soczystym buziakiem w usta. Kiedy się szybko od niego odsunęłam jego twarz wyrażała niezadowolenie na co tylko się zaśmiałam. Luke odpalił silnik i włączył się do ruchu drogowego, a mnie ogarnęła ciekawość gdzie też Hemmings zamierza mnie zabrać. Nie żeby to pytanie nie męczyło mnie wcześniej, tylko po prostu jakoś udało mi się o tym nie myśleć kiedy się szykowałam, a teraz kiedy jechaliśmy to była inna bajka. Ogarnęła mnie ciekawość i ekscytacja. Co też siedziało w głowie blondyna?. W końcu z tego co wiedziałam rzadko chodził na randki i nie miałam pojęcia gdzie mógłby mnie zabrać. Oczywiście kiedy o to zapytałam uśmiechnął się tajemniczo i nie spuszczając oczu z drogi odparł, że dowiem się w swoim czasie. Pieprzony dupek. 

Skręciliśmy w jakąś leśną drogę, aż w końcu dodarliśmy na plażę. Pustą, piękną i dziką. Jakby jeszcze nie odkrytą. Nie wiem jak większość ludzi, ale ja właśnie wolałam plażę nocą. Była wtedy taka tajemnicza, lekko niebezpieczna i taka nieokiełznana. Ogólnie żyjąca własnym życiem. Dodatkowo uwielbiałam tą przyjemną chłodną bryzę, zwłaszcza kiedy cały dzień był upalny. Zadrżałam z przyjemności kiedy delikatne powiewy wiatru smagały moją nagą skórę. Nagle czyjeś ciało objęło moje, a głowa Luke'a wylądowała na moim ramieniu. Staliśmy tak kilka minut wtuleni. Obserwowaliśmy, podziwialiśmy i syciliśmy oczy przepięknym widokiem.

- Przepięknie tu - powiedziałam by w końcu przerwać tą ciszę na co wyczułam, że chłopak się uśmiechnął i mocniej przytulił moje ciało kiedy poczuliśmy mocny powiew wiatru. Blondyn odwrócił mnie w swoją stronę po czym ściągnął swoją własną bluzę po czym zarzucił ją na moje nagie ramiona. Nie potrzebowałam okrycia. Nie było mi zimno, ale moje usta wykrzywił uśmiech. Dżentelmen w każdym calu. 

Po chwili Hemmings złapał mnie za rękę po czym oboje ruszyliśmy w stronę brzegu. Zrobiliśmy sobie krótki spacer w ciągu którego dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się jak małe dzieci. Raz nawet prawie wylądowałam w wodzie, ale wybroniłam się urokiem osobistym, któremu Luke jednak nie zdołał się oprzeć. 

Facet jednak myśli tylko o jednym

***

- Nie uważasz, że nasz związek posuwa się trochę za szybko? - zapytałam chłopaka o coś, co męczyło mnie już od paru dni kiedy oboje leżeliśmy na kocu, który Luke wyciągnął z bagażnika samochodu. Zalegaliśmy już tak może od pół godziny obserwując gwiazdy i wsłuchując się w przyjemny dźwięk fal uderzających o brzeg. 

- Co masz na myśli? - odparł pytaniem na pytanie na co przewróciłam oczami. Chłopak położył się bokiem i oparł się na łokciu, by lepiej mnie widzieć, co wcale nie było łatwe, biorąc pod uwagę to, że było jednak ciemno. Westchnęłam tylko po czym zmieniłam pozycję na taką samą jak blondyn. Teraz oboje patrzyliśmy na siebie na co tylko się uśmiechnęłam.

- Chodzi mi o to, że każda normalna para ma tam jakieś etapy w związku. No wiesz. Poznawanie się, chodzenie na randki, a potem seks. A my robimy zupełnie na odwrót. Poza tym jak dla mnie trochę za bardzo się śpieszymy z tym wszystkim - powiedziałam po czym zagryzłam wargę - Boję się że to nie wypali i prędzej czy później coś się zjebie - chłopak obserwował mnie w ciszy przez chwilę po czym zarzucił mi zabłąkany kosmyk za ucho. 

- Myślę, że po prostu nie poradziliśmy sobie z chemią między nami. Poza tym na początku nie było mowy o związku, ale mimo to tu jesteśmy. Razem. Jesteśmy tylko ludźmi, Chloe. I naprawdę nie masz nie czego bać. Jeśli coś się spieprzy to będziemy się starać to naprawić - powiedział - Poza tym ja na prawdę nie wiem jak wygląda związek. Wiesz nigdy tak na prawdę nie miałem dziewczyny tak na poważnie. Gubię się w tym wszystkim. Jest to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie i nie raz plułem sobie w twarz, ale naprawdę zależy mi na Tobie i nie chciałby by coś się zjebało - dodał po czym ze świstem wypuścił powietrze z płuc. Uśmiechnęłam się. Zrobiło mi się jakoś tak ciepło na sercu. Miło było usłyszeć, że jesteś dla kogoś ważna, zwłaszcza, gdy ta osoba zajmuje również ważne miejsce w twoim sercu. Przybliżyłam się w jego stronę i niepewnie położyłam usta na jego wargach. Blondyn oddał pocałunek przybliżając moje ciało do swojego. Jego dłonie objęły moją talię, a jego język delikatnie naparł na moje w niemym przyzwoleniu na dalsze pieszczoty. Rozchyliłam usta, a nasze języki splątały się ze sobą grając w grę, która pisała własne zasady. 

Nawet nie wiem kiedy, ale w pewnym momencie znalazłam się na chłopaku. Siedziałam na nim okrakiem, a on gładził moje biodra przez materiał spodenek. Czułam jego męskość wbijającą się w moje pośladki, ale mimo to dalej się całowaliśmy. Tym razem coraz bardziej namiętnie. Przegryzałam oraz ssałam jego wargi i nawet udało mi się zrobić mu kilka małych malinek na szyi, czego chyba nie był jeszcze świadom. W końcu oboje oderwaliśmy się od siebie, głośno dysząc i łapiąc każdy haust drogocennego powietrza. Moja głowa opadła na jego klatkę piersiową przez co miałam idealną okazję na wsłuchanie się w przyśpieszoną pracę jego serca. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym co doprowadziło go do tego stanu. Chłopak ucałował moje włosy, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej na co on oplótł mnie ramionami. 

- Dobrze skoro tak Ci na tym zależy to zwolnimy. Celibat nie jest chyba taki zły jak go opisują - powiedział po chwili na co ja się tylko zaśmiałam.

- Zawsze zostaje Ci jeszcze ręczny, kocie - powiedziałam żartobliwie na co chłopak tylko prychnął.

- Taa, ale to nie to samo. Masz może ochotę już wracać? Drżysz poza tym robi się już zimno - przytaknęłam i zaczęłam się podnosić. Chłopak poszedł w moje ślady po czym złapał moją dłoń i oboje ruszyliśmy do samochodu po czym odjechaliśmy obiecując sobie że jeszcze tutaj wrócimy. 

- Zawieź mnie do domu. Nie chcę Cię kusić, śpiąc u Ciebie w samej bieliźnie - powiedziałam kiedy byliśmy już na przedmieściach na co chłopak gorzko się zaśmiał. 

- Możesz wierzyć lub nie, ale gdybyś nawet nosiła habit zerżnął bym Cię tak, że nie umiałabyś usiąść przez tydzień - odparł na co tylko pacnęłam go w tył głowy. Chłopak tylko parsknął śmiechem sugestywnie ruszając brwiami. Westchnęłam głęboko po czym pokręciłam głową i sama się zaśmiałam. Boże dlaczego on musi być takim idiotą?

___________________________

DA BUM TSSS... MAMY KOLEJNY ROZDZIAŁ MISIE. 

PRZEPRASZAM WAS ŻE DOPIERO TERAZ ALE SZKOŁA, POPRAWIANIE OCEN I TAK DALEJ...

W KAŻDYM RAZIE JESTEM... I ZA NIEDŁUGO PRZEWIDUJĘ DRAMĘ. 

LICZĘ NA GWIAZDKI I KOMENTARZE, MISIE. 

TAKI MAŁY GEST A CIESZY :)











deal with it |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz