Chapter One

409 23 5
                                    


Patty i Juliette od około 10 godzin jadą w cholernie ciasnym tirze z otyłym, spoconym mężczyzną.

Mimo, że kierowca jechał dalej, dziewczyny postanowiły wysiąść w stolicy Francji.

- Przepraszam, kiedy będziemy w Paryżu?- zapytała Patty przerywając nurtującą ciszę, w którą zaliczał się francuski pogłos radia..

- Emm.. Za 20 minut skarbie - odparł mężczyzna spoglądając na swój mały, skórzany zegarek u prawej ręki.

Po słowach 'skarbie' migdałowo-włosa zerknęła na Julię, która również powstrzymywała się przed wybuchem śmiechu. Koniec końców, dziewczyny są wdzięczne mężczyźnie, że je podwozi, karmi i znosi. Po upływie niespełna 15 minut, nastolatki za oknem tira dojrzały widniejący w oddali szczyt słynnej wieży Eiffla. Kilka minut później znalazły się w centrum miasta, gdzie kierowca je wypuścił:

- To już tutaj, powodzenia cukiereczki!- zawołał na pożegnanie

- Dziękujemy, do widzenia!- odrzekły

Po wyjściu z pojazdu Patty wzięła głęboki oddech i delektowała się wiosennym, ciepłym, paryskim powietrzem..

- Ej, Pats może zamiast tu stać i ćpać ten azot mogłabyś mi powiedzieć.. CO MAMY TERAZ ROBIĆ?- zapytała ją Juliette.

- No wiesz.. musimy coś zjeść

- A ty jak zawsze o żarciu.. Zapomniałaś faktu, że jesteśmy bez pieniędzy?

- Otóż mamy trochę kasy.. pamiętasz jak wtedy poszłaś do łazienki na ostatniej stacji?

- Yhym..

- To ten pan zapytał o nasze plany dalej, ja powiedziałam, że jedziemy na stopach szukać szczęścia, ale wysiądziemy w Paryżu, a on dał nam 200 Euro życząc powodzenia.- opowiedziała.

- Mhm... Musimy mu podziękować przy najbliższej okazji!

- Racja, ale trzeba będzie wydawać rozsądnie.. jeszcze szmat drogi przed nami..

- Idziemy na croissanty, zwiedzimy Eiffla i łapiemy stopa, albo kupimy bilety na busa..- zarządziła Julia.

- Ok..

Udały się do najbliższej piekarni. Kupiły najprawdziwsze, francuskie rogaliki i dumne pomaszerowały w stronę najwyższego obiektu w mieście.

- Juliette, to Paryż, miasto miłości, tutaj znajdziemy własnego księcia!-zaśmiała się.

- Tsaa, na pewno.. Wolałabym jakiegoś porządnego punka, a nie jakiegoś rycerzyka na białym koniu. W tym stroju, tak wyglądając, nie znając francuskiego z pewnością kogoś znajdziemy.

- Marudzisz, zawsze możemy iść na zakupy..-zaproponowała Patty pełna nadziei na pozytywną odpowiedź

- W sumie przydałoby się, ale nie zaszalejemy, zostało nam po 99 Euro na jedną.- kalkulowała.

- Zobacz, wyprzedaże wiosenne! Wejdźmy tam!-prosiła.

Julcia nic nie mówiąc ruszyła ochoczo w stronę butiku. Spędziły w nim trochę czasu.. Nawet nie wiedziały od której godziny znajdowały się w Paryżu! Pats upatrzyła sobie czarne, podarte rurki, błękitny, luźny, crop-top i czarną ramoneskę. Julia zakupiła ciemne, jeansowe rurki, czarny, luźny tank-top i szarą bluzę z kapturem. Obowiązkowo kupiły świeżą bieliznę. Jedynym minusem tych zakupów była sytuacja finansowa, która wynosiła mniej niż 20 Euro na jedną.

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz