Chapter Twenty-Nine

97 9 0
                                    

Minęło parę dni.

Nadszedł 16 lipca.

Urodziny Hemmingsa.

- Luke, wstawaj. Za godzinę macie program w radio.- powiedziała wyszukując ubrania w szafie.

- Luke! Wstańże!

- Mój boże, Hemmings!

- LUCAS!- wrzasnęła.

Ale chłopak nadal spał.

- A wal się. Najwyżej się spóźnisz, a wtedy to już nie będzie moja wina.- rzuciła zamykając się w łazience.

Ściągnęła piżamę i założyła rajstopy oraz bieliznę. Na to miała założyć sukienkę, ale dopóki nie jest umalowana i uczesana, postanowiła założyć jedynie czarną bluzkę z długim rękawem.

Włączyła prostownicę. Czekając aż urządzenie wystarczająco się nagrzeje puściła muzykę z telefonu. Padło na Alone Together zespołu Fall Out Boy.

Lubiła ją.

Więc to oczywiste, że zaczęła śpiewać.

- I don't know where you're going

But do you got room for one more troubled soul?

I don't know where I'm going

But I don't think I'm coming home, and I said

I'll check in tomorrow if I don't wake up dead

This is the road to ruin

And we're starting at the end

Wyprostowała włosy, które już dawno wróciły do swojego naturalnego koloru. Założyła sukienkę. Była czarna, lekko rozkloszowana, a ramiączka i dekolt były wykonane z siateczki. Wyszła z łazienki. Chłopak leżał na łóżku zagapiony w telefon.

- W końcu wstałeś.- rzuciła dziewczyna widząc go.

- Jak widać. Dzień dobry, księżniczko.- uśmiechnął się do niej.- Ślicznie wyglądasz. Ładnie ci w tej sukience.

- Och, zamknij się.- jęknęła.

Kiedy blondyn wstał, Pat zaszła mu drogę.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie.- przytuliła się do niego zarzucając ręce za jego szyję.

- Dziękuję, skarbie.- pocałował ją.

- Nie kupiłam ci nic, bo nie chciałeś ale..

- Mówiłem, że nic od ciebie nie chce. Wystarczy, że jesteś.- chwycił jej ręce.

- OK, ale wiesz, że sobie tego nie odpuszczę?

- Spodziewam się, ale nie potrzebnie. A teraz pozwól, że się ubiorę, póki po nas nie przylezą.

Luke zrobił jak powiedział, a Patty wykorzystując chwilę czasu sprawdziła społeczności.

Weszła na Snapchat.

- O, wearefivesos wysłało mi snapa! Czym sobie zasłużyłam?- powiedziała do siebie.

Otworzyła wiadomość, która okazała się być filmikiem. Hemmo siedział na łóżku przygryzając wargi w obawie, że wybuchnie, a w tle było słychać śpiew.. Jej śpiew. Na czarnym pasku widniał podpis:

Patrick Stump w tym wykonaniu brzmi lepiej niż w oryginale!

- CHOLERA, LUCAS!- wrzasnęła, a z łazienki dobiegło głośne rechotanie blondyna.

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz