Chapter Nine

185 11 1
                                    


Pat obudził głośny trzask dobiegający z korytarza. Leżała na łóżku w pokoju Hemmingsa. Ostatnią rzeczą jaką pamięta, był trzeci odcinek serialu, który oglądała wczoraj w nocy z blondynem, a potem tylko ciemność. Właśnie, gdzie jest Luke? Podniosła się na łokciach penetrując wzrokiem pomieszczenie. Zrezygnowana brakiem niedoszłego 22-latka opadła z powrotem na poduszkę.

Nagle telefon znajdujący się na szafce nocnej zaczął wibrować. Patty z wielkim oporem sięgnęła po smartfon. Jak się okazało należał do Luke'a. On zostawił telefon!? To aż podejrzane. Odebrała połączenie.

- Luke, budź swoją księżniczkę, bo kadra zaraz wbije i dostaniesz wpierdol.- odezwał się Mike.

- Mike podasz mi ładowarkę od kompa, jest na stole!- zawołał z oddali głos Luke'a.

- Stary, ale.. Z kim rozmawiam!?- zawołał oszołomiony.

- Z 'księżniczką Luke'a".- zaśmiała się.

- Ok, to ja mu może podam ładowarkę.. PA!- zakończył nerwowo połączenie.

- Po co te nerwy Mikey?- zachichotała cicho.

Podeszła do szafy blondyna. Pociągnęła za błękitną gałkę tym samym otwierając mebel. W sumie wyjdzie na to, że Pat zarąbie mu większą zawartość aktualnej garderoby, ale shh.

- A ty znowu grzebiesz w mojej szafie, księżniczko?- do pomieszczenia wszedł Luke.

Miał na sobie czarne rurki i biały tank-top z logo zespołu Foo-Fighters.

- Mile mnie witasz widzę.- prychnęła nie odrywając wzroku od wnętrza prawie pustej szafy.

- Przepraszam..- powiedział i podszedł do Pat.- Dzień dobry, księżniczko! Jak się czujesz? Co interesującego znalazłaś w mojej garderobie?- przytulił ją od tyłu kładąc brodę na jej bark.

- Dzień dobry, Luke! Wszystko w porządku. Podoba mi się ta koszulka, wiesz?- wyciągnęła z szafy T-shirt w kolorze brudnej zieleni.

- Wiem, że nie masz zamiaru pytać o pozwolenie, księżniczko.- pocałował jej skroń, a ona zarumieniła się czując przyjemny dreszcz.

- Prawidłowo. Widzę, że szybko się uczysz.- zaśmiała się.

- Patty, wiesz co mnie wkurza?- zapytał poważnie, kończąc uścisk.

- Co?- zapytała przestraszona obracając się w jego stronę.

- Że mimo użycia tego samego szamponu, twoje włosy nadal nim pachną, a moje nie.- prychnął obrażony jak mała dziewczynka krzyżując ręce.

- Może dlatego, że masz krótkie włosy, i nie czujesz ich zapachu?

- Nie, jestem wilkiem, mój węch nigdy nie zawodzi.- usiadł na łóżku w dalszym ciągu śmiertelnie obrażony.

- No już, przestań się fochać. Myślałam, że wściekniesz się na mnie za to, że zasnęłam.- zaśmiała się siadając mu na kolanach, ale przypominając sobie o swojej wadze natychmiast wstała.

- Coś nie tak? Co jest źle z moimi nogami?- zapytał.

- Nic.. A w zasadzie, to masz lepsze nogi ode mnie, idioto. A to dziewczyny powinny mieć lepsze nogi od chłopaków. To jest dopiero nie fair!- zawołała płaczliwie.

- Co ty masz do swoich nóg? Są idealne, inaczej nie należałyby do mojej księżniczki.- przytulił ją.

- Wal się, ok? Idę coś zjeść. I chuj mnie kadra.- wyrwała się z jego uścisku zamykając za sobą drzwi.

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz