Chapter Ten

145 11 5
                                    


Patty potrafiła we mgle dostrzec kobietę. Ewidentnie starszą, miała może 60 lat. Długie włosy, była definitywnie wychudzona. Z jej oczu ciekły łzy. Zaraz.. Nie łzy.. To była krew. Czerwona ciecz tworzyła wąskie strużki na bladych polikach kobiety, ostatecznie spadając na podłogę.

- Czas biegnie. Tik-tok. Gdzie księżyc w pełni. Tik-tok. Kiedy dzień się kończy, a nastaje nowy. Tik-tok. Woda odpowie. - postać rozpłynęła się we mgle zostawiając po sobie woń krwi i smród.

- Patty, do cholery.- potrząsnął nią Luke.

Była cała blada. Jej oczy poszarzały i przestraszone wpatrywały się w miejsce, w którym przed chwilą stała zjawa. Duchy? Myślała, że nie będą jej nachodzić. Kurwa.

- Co się dzieje? Patrycja!

- Bo.. Ja.. Duch..- dukała.

- Dzwonię po Melannie.- powiedział zmartwiony.

W ekspresowym tempie połączył się z Mel.

­ Patty widziała ducha.- powiedział zdenerwowany widząc roztrzęsioną nastolatkę.

- Ducha? Widziała ducha!?- zapytała pół-kameleonka.

- Jest w szoku. Pomóż mi.

- Już idę, Julia też ma przyjść? Bo się rwie.

- Oboje wiemy, że i tak przyjdzie. Spróbuję ją uspokoić. Pośpieszcie się.- zakończył rzucając telefon na pościel i obejmując ramionami dziewczynę.

- Spokojnie, jestem tu. Nic ci się nie stanie. Ze mną jesteś bezpieczna.- szeptał.- Nie bój się. To tylko duch.

To tylko duch!? Powiedział ten, co ich kurwa nawet nie wyczuwa.

Ale z jednej strony miał rację. Patty w jego ramionach czuła się bardzo bezpiecznie. To ciepło, które wiecznie biło od chłopaka było dla niej nieludzko kojące, uspokajające. Wtuliła się w niego mocniej. Nie płakała, była po prostu cholernie przerażona. Przecież, nie codziennie widuje się duchy, prawda?

- Boże, Patty!- do pokoju wbiegła Juliette, a za nią Melannie.

- Musisz nam wszystko powiedzieć.- nakazała Mel.

- Ja.. Duch...- wzięła głęboki oddech.- Ona tu była. O tam.- wskazała ręką, nie odrywając się od Luke'a.

- Mówiła coś?- zapytała pół-kameleonka, a Julia kucała przy łóżku trzymając Patty za rękę.

- Tak.. Coś o tym, że czas biegnie, że kiedy dzień się kończy, a nastaje nowy.. I coś o tym, że woda odpowie, wspomniała też o pełni.

- Zagadka.- jęknął Luke.

WOW. Jesteś geniuszem Hemmings.

- Powoli. Dziś jest pełnia?- zaczęła analizę Juliette.

- Tak.

- Kiedy dzień się kończy, a nastaje nowy.. Chodzi o północ.- kontynuowała elfka.

- Nad jeziorem.- dokończyła Melannie.

- Że co ja mam niby kurwa zrobić?- zapytała Patty chowając twarz głębiej w ramionach chłopaka.

- Musisz tam iść. Pójdę z tobą.- powiedział Luke.

- Ja też!- zaznaczyła Julia.

- Luke, zaraz czwarta, idziemy do fanek.- do pokoju wszedł Mike.- Jak się czujesz Pat? Aura w tym pomieszczeniu mrozi krew w żyłach.

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz