Chapter Fourteen

141 11 3
                                    

- Nic tu nie ma!- po godzinie dokładnych poszukiwań Luke bezsilnie usiadł na narożniku.

- Skoro to nie tu mamy szukać.. Możemy iść już do hotelu.- obok blondyna pojawił się Mike.

- Nie, proszę zostańmy tu na noc, zmieścimy się!- błagała Patty.

- Na tej sofie zmieszczą się zaledwie dwie, łóżko piętrowe w tamtym pokoju.. Też dwie. Patty jest nas 8, nie 4.

- Ashton! Nie wierzysz w cuda techniki? Jak rozłożysz ten narożnik zmieszczą się na nim spokojnie cztery osoby, łóżko piętrowe i materace w szafie.. To jest już osiem.

- Kto jest za?

- Ja.- zgłosił się Lucas

- Ja.- zawtórowała blondynowi Julcia.

- Ja.- dołączył Calum.

- To ja też.- dopowiedziała Melannie.

- Wygrałam!

- Twój tata ma jakieś filmy?

- Niestety same horrory.

- To świetnie!

- Ale ja się boję, ja nie lubię!- broniła się Pat.

- Tym razem ja wygrałem! Gdzie są?- wystawił jej język Hood.

- Na pen drivie w szufladzie w komódce pod telewizorem.

- A coś do żarcia?- upomniał się Clifford.

- Czekaj, może coś skołuję.. Luke!

- Idę, księżniczko!- udał się za dziewczyną do kuchni.

Kiedy Patty grzebała w szufladach, Hemmings przypatrywał jej się z uśmiechem.

- Czego się tak szczerzysz?

- Kocham cię.

- Mam popcorn, kisiele, babeczki, żelki, chrupki, czekolady, ciastka.. Jezu, tato, kocham cię!

- Jest godzina 19, zjedzmy ciastka i żelki. Resztę zostawmy na później.

- Ależ ty oszczędny Lukuś.- prychnęła przez chichot Pat - Ash, kiedy oglądamy ten film?- zawołała dziewczyna.

- Jak zrobi się ciemniej na dworze, czyli za jakąś godzinę!- doszedł ich głos z salonu.

- A może by tak poszlibyśmy sobie do reszty, a nie sterczymy tu nad tymi ciastkami i wpatrujemy się w nie, zamiast je jeść?- zaproponował Luke.

- Moje towarzystwo, aż tak ci przeszkadza?

- Nie! Oszalałaś? Jak chcesz mogę tu z tobą zostać całą wieczność.

- Żartuję tylko.. Naprawdę chcesz siedzieć w ich towarzystwie i słuchać zmyślonych anegdotek z życia Ash'a, Mike'a i Hood'a?

- W sumie, to mogę ci poopowiadać trochę swoich..

- Tak, świetny pomysł!

- To zaczynam..- stwierdził chłopak, a Patty usiadła na białym blacie lekko się garbiąc, z powodu szafek za nią.- Rok temu w Sydney, wybrałem się z bratem na zakupy...

- Zrobiliście zakład, przegrałeś i musiałeś kupić prezerwatywy.

- Nie! I czemu zakładasz, że to ja przegrałem?

- Intuicja, Lukuś. Ale kontynuuj.

- Robiliśmy zakupy, było fajnie i w ogóle.. Ale podczas jednej z naszych mega-interesujących rozmów Jack wypalił z tekstem:

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz