Niedługo potem soundcheck się rozpoczął, a Patty i Juliette siedziały za sceną na krzesełkach obok Adelaide.
Pech chciał, że nie było nic słychać. Nie mogły usłyszeć jak grają chłopacy.
- Przepraszamy, musimy porozmawiać.- rzuciła Pat do Adelaide ciągnąc przyjaciółkę za rękę.
Wyszły na korytarz. Mogłyby skierować się na scenę, ale menadżerka im tego surowo zakazała. Nawet gdyby chciały złamać zasady, sceny pilnowało mnóstwo ochroniarzy, więc było to niemożliwe. Skierowały swoje kroki do szatni.
- Hola, panienki! Co wy tu robicie?- zaczepił je ochroniarz stojący przed szatnią.
Wyglądał na ok. 30 lat, był łysy i nieźle napakowany. Miał okrągłą twarz, mały, krzywy nos, i wielkie piwne oczy. Wyglądał okropnie.
- Chciałyśmy wejść do środka.- odparła Pat.
- Z jakiej to okazji? Przecież, to szatnia zespołu.
- Bo my przyszłyśmy z zespołem?- wciąż reagowała Patty.
- I ja mam wam w te śpiewki uwierzyć?- zakpił.
- Nie wierzysz? To zapytaj.- wskazała na krótkofalówkę Julia.
Spojrzał na nie groźnie. Chwycił urządzenie, wypowiedział kilka słów. Poczekał moment na odpowiedź i spojrzał na nie.
- Właźcie.- rzucił otwierając drzwi.
Wpełzły do środka. Juliette opadła na kanapę, a Patty usiadła na podłodze. Rękoma podpierała się o podłogę, a jej nogi zgięte były w kolanach.
- Chcę byś super-woman.- palnęła Julia.
- A kto by nie chciał?- zaśmiała się.
- Pats, ja mówię serio..- wstała z sofy i podeszła do wielkiej szafy z napisem Ashton Irwin.
Niebieskooka uniosła się obserwując przyjaciółkę.
Juliette wyciągnęła z szafki niebiesko-szarą koszulę w kratę, zarzuciła ją na plecy i związała rękawy na wysokości dekoltu. Następnie skocznymi krokami obiegła pokój:
- Jestem superwoman! Kłaniajcie się bezbożnicy!
- Julia stój!- zatrzymała przyjaciółkę chichocząc
- Ja jestem superwoman!- Julcia wyrwała się z uścisku i znowu zaczęła okrążać pomieszczenie:
- Ash jest taki słodki! Idealny dla superwoman jak ja!
- Nie da się wątpić. On i ty to idealna para!- zaśmiała się Patty, po czym wstała i zaczęła parodiować Julkę.
- Aaaa! Jestem superwoman! Rzygam miłością do Ashtona! Aaaa!- kręciła się w kółko wymachując rękami.
- Ej, ja tak nie robię!
- Nie wcale.- prychnęła Pat
- To może teraz omówimy sprawę ciebie i Hemmings'a?- zapytała Julia
- Nie ma czego omawiać.
- Sorry, robiliście razem naleśniki, nikt nie wie co się tam działo. Spóźniliście się na arenę. Luke wniósł cię na rękach wrzeszczącą, przez co opóźniliśmy soundcheck. I jeszcze dodatkowo siedział z tobą jak wyszliśmy. Jest o czym mówić.- podsumowała Juliette.
- Nic się nie działo.
- Cholera jak to nie, to dlaczego niby wrzeszczałaś jak opętana?
- Miałam koszmar..
CZYTASZ
Game From Gods | L.H. ✔
FanfictionA co jeśli pewnego dnia wszyscy znikną? A twoje życie wykona obrót o 180° i zostawi cię na pastwę losu? Ja już nie wierzę w przypadki, a ty? Marzenia, miłość, przyjaźń, niebezpieczeństwo, strach i stworzenia nadnaturalne. Przeczytaj historię Ostatni...