Wejście gwałtownie się otworzyło, a do pokoju wbiegły zapłakane blondynki.
- Pats!- rzuciła się w stronę łóżka Julia.- Jak się kurewsko cieszę, że żyjesz! Nawet nie wiesz jak mi cię brakowało!
- Bardzo cię boli?- nie owijała w bawełnę Parker, uśmiechając się z ulgą.
- Cholernie.
- Weź to, powinno być lepiej.- podała jej szklankę wody i dwie białe tabletki.
Julia ostrożnie pomogła Patty podnieść się do góry i pochłonąć kapsułki i pół szklanki wody.
- Wpadnę na kontrolę za 20 minut, zostawiam was.- Mel z uśmiechem opuściła pokój.
- Boże Patrycja! Ja cię strasznie przepraszam za to. To moja wina.
- Nie, to nie twoja wina, to ten dziad mi nie pomógł.
- Powinnaś być na mnie wściekła.
- Mówię to cholery, że ty nie jesteś niczemu winna, a jeśli chodzi o sprawę z romansem, to Luke mi wszystko wyjaśnił.- podniosła się trochę wyżej, to pozycji siedzącej, niestety nie obyło się bez pomocy przyjaciółki.
- Ostrożnie.- poleciła Juliette.- Nic oprócz przyjaźni nie łączy mnie z tym impotentem, naprawdę ja zwyczajnie..
- Kochasz się przytulać.
- Och, jak ty mnie dobrze znasz!- zaśmiała się Julka.
- No ba, przecież jestem twoją drugą połówką!
- Tylko ciszej, bo Ashti zrobi się zazdrosny!
- JESTEM LEPSZA OD ASHTONA! HA! ZAWSZE TO WIEDZIAŁAM!- wydarła się Patty.
- Ciszej i głośniej to przeciwieństwa ty pedale!- śmiała się blondynka.
- Cicho tam, ciszej czy głośniej, co to za różnica..
- Ciszej czy głośniej, co to za różnica.. Hm.. Pomyślmy.. DUŻA.
- Oj tam, oj tam!
- Czy ktoś użył mojego jakże seksownego imienia?- do pokoju wszedł Ashton.
- Ja użyłam twojego wiecznego wzwodu imienia.- zaśmiała się Pat.
- I już się zaczyna.- jęknął.- Ludzie, Patty wróciła!- zachichotał.
- Julia przyznała, że jestem od ciebie lepsza!
- Ja nic takiego nie powiedziałam!- broniła się Juliette.
- POWIEDZIAŁAŚ.
- Foch, phi!- prychnął Irwin po czym opuścił pokój.
- Nie przejmuj się. Przejdzie tej starej dupie.
- On jest jak młody bóg! Żadna stara dupa!
- No dobra, to dupa pełna wrzodów.
- Patrycja! Nie! Wcale nie!
- A co? Widziałaś?
- Jesteś okropna!
- Taka natura, kochanie.
- BLE! Teraz nie będę spać, bo będą mi się śnić wrzody na dupie! Ugh! Idę do tego impotenta.- Julcia skierowała się do drzwi.
- Mistrz wzwodu ma wrzody na dupie!
- PATTY!
- Oke, idź już.- nakazała, a Juliette wyszła.
Nie minęło pół minuty, a do pokoju wparował uradowany Calum.
CZYTASZ
Game From Gods | L.H. ✔
FanfictionA co jeśli pewnego dnia wszyscy znikną? A twoje życie wykona obrót o 180° i zostawi cię na pastwę losu? Ja już nie wierzę w przypadki, a ty? Marzenia, miłość, przyjaźń, niebezpieczeństwo, strach i stworzenia nadnaturalne. Przeczytaj historię Ostatni...