Chapter Twenty-Six

101 7 0
                                    

I właśnie wtedy do pomieszczenia wbiegł Hemmings.

- Tylko jego tu brakowało.- jęknęła nawet nie spoglądając w tamtą stronę.

Całkowicie go ignorując zaczęła bawić się widelcem rozkopując jajecznicę po całym talerzu.

- Pats, tylko nie rób scen przy ludziach.- szepnęła Juliette.

- Yhym.

- Pat, musimy porozmawiać, błagam.- podszedł do stołu dysząc.

'-Zmęczył się'- pomyślała.-' Przykre'.

Nie odpowiedziała.

- Pat, kochanie..

- Wal się teraz, ok? Jem, jakbyś raczył zauważyć.- parsknęła.

- Ale Patty..

- Idź sobie.- rzuciła ciągle zajmując się śniadaniem.

- Ale kochanie..

- Znasz drogę, czy może Julia ma cię odprowadzić?

- Ok, już idę.- wręcz warknął i wyszedł.

Juliette natychmiast pognała za nim.

- Hemmings!- wrzasnęła gdy wyszli z restauracji.

- No co? Kazała mi wyjść to wychodzę. Nie będę się przecież o nic wieki prosić.

Julia weszła na jeden ze stopni schodów, żeby była wzrostem mniej więcej równa blondynowi i sprzedała mu solidnego plaskacza.

- Co ty robisz!?

- To za twój debilizm. Zniszczyłeś wszystko co budowaliście przez ponad miesiąc.

- Ale ja..

- Luke, rozumiem, że mogłeś nie pamiętać, ale hola! To twoja dziewczyna, do cholery!

- Czyli wam powiedziała?

- Skoro weszła sama, to wiedzieliśmy z Ash'em, że coś się stało. Powiedziała nam.

- I co ja mam teraz zrobić? Juliette, jesteś jej przyjaciółką, pomóż mi.

- Musisz z nią pogadać.

- Ale ona nie chce ze mną gadać! Sama widziałaś jak wściekła jest.

- Nie jest wściekła, jest jej po prostu przykro, że osoba, którą cholernie kocha, nie wie kiedy ma urodziny.

- Mówiła mi kiedyś, ale cholera zapomniałem, przepraszam! Teraz już będę pamiętać do usranej śmierci! Juliette, co ja mam zrobić!?

- Pomogę ci, ale tylko dla tego, że kocham Pats i nie chcę, żeby przez ciebie cierpiała, durniu.

- Ale co ja mam zrobić!?

- Em.. Porozmawiaj, pocałuj, przytul..

- JULIA! ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻE ONA NIE MA NAJMNIEJSZEGO ZAMIARU ZE MNĄ GADAĆ!?

- Po śniadaniu przyjdę z nią do waszego pokoju. Nie wychodź z łazienki, dopóki cię nie zawołam. A teraz pozwól, ale jestem głodna i mam zamiar iść na śniadanie.

- Więc chodźmy.- westchnął Luke.- Dziękuję Juliette.

***

Luke zjadł śniadanie w ekspresowym tempie. Po skończonym posiłku pognał do pokoju.

- Gdzie mu się tak śpieszy?- zapytała Melannie.

- Po miłość, Mel, po miłość.- zaśmiał się Hood.

Game From Gods | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz