Dziewczynę obudziło pukanie do drzwi. Ospale spojrzała na zegar stojący na stoliku nocnym.
- Dwunasta?- jęknęła.
Podniosła się na łokciach rozglądając się po pokoju. Zauważając brak chłopaka w jego łóżku, zrozumiała, że to nie tylko kołdra oplata ją w talii. Spojrzała za siebie dostrzegając śpiącego blondyna. Miał oklapnięte włosy i delikatnie rozchylone usta.
- Lucas! Co ty wyprawiasz!?- szturchnęła go.
- Nic..- jęknął i schował się pod kołdrą obracając w drugą stronę.
- Idiota.- rzuciła wstając.
Otworzyła drzwi, zza których nie ustawało pukanie.
- Val? Coś się stało?
- Ja.. Chciałam się pożegnać..
- Co!?
- Nie jestem w stanie dłużej przebywać w pobliżu Mike'a..
- Wejdź, pogadamy..- zaprosiła ją do środka.
- A on..?
- Kac.- westchnęła.- Ale Val, musisz wyjeżdżać? Rozmawiałaś z Mike'em?
- Nie, nie mam ochoty na niego patrzeć. Pat, zrozum, to boli. Dlatego chcę jak najszybciej stąd wyjechać.
- I gdzie niby pojedziesz?
- Moja koleżanka prowadzi obóz baletowy w Berlinie. Powiedziała, że mogę dołączyć, a po obozie wrócę do Los Angeles.
- Czyli rozstaliście się?
- Dodałam tweeta.
- Nie mogę cię zatrzymać, bo domyślam się jak cholernie cię to boli.. Będzie mi ciebie brakować, mam nadzieję, że wkrótce się widzimy.- przytuliły się.
- Odwiedzę was, jak będę mogła. Tyle, że bez Michael'a.
- No ok.. Luke, Valeria wyjeżdża.
- Czemu?- jęknął w poduszkę.
- Bo ona i Mike się rozstali, mógłbyś się chociaż pożegnać.
- Pa, Darwin.- powiedział z głową schowaną w pościel.
- Trudno.- prychnęła śmiejąc się.- Jak coś, to będziemy w kontakcie.
Dziewczyny ostatni raz się przytuliły i Valeria wyszła.
- Lucas!
- Co? Boli mnie głowa, zadzwonię do niej później z przeprosinami.
- To jedno, ale czy ty wiesz dlaczego w tym pokoju są dwa łóżka!?
- Tęskniłem za tobą!- wystawił oczy i czubek głowy spod kołdry.
- Nie wiem czy może wróciła ci pamięć, ale jesteśmy pokłóceni.
- Poczekaj, zaraz sobie wszystko przypomnę..
- Nie! Nie przypomnisz sobie!- zdenerwowana wyszła na korytarz trzaskając drzwiami z nadludzką siłą, powodując tym hałas.
- Co tu się..- z jednego z pokoi wyszła Melannie.- Patty? Wszystko ok?
- Daj spokój.- prychnęła.- Mogę wejść?
- Jasne.- wpuściła ją do środka.- Co się stało?
Weszła do pokoju, identycznego jak jej, tyle, że tu było jedno, ogromne łóżko. Na pościeli leżał Hood robiąc coś na telefonie.
- Chciało wam się tak wcześnie wstać?- zapytała wnioskując po ich wyglądzie i wózku z brudnymi naczyniami, że wstali minimalnie dwie godziny wcześniej.
CZYTASZ
Game From Gods | L.H. ✔
FanfictionA co jeśli pewnego dnia wszyscy znikną? A twoje życie wykona obrót o 180° i zostawi cię na pastwę losu? Ja już nie wierzę w przypadki, a ty? Marzenia, miłość, przyjaźń, niebezpieczeństwo, strach i stworzenia nadnaturalne. Przeczytaj historię Ostatni...