Rozdział 6

1.7K 68 8
                                    

Następnego ranka obudziło mnie pukanie do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i w ekspresowym tempie ubrałam. Szybko rozczesałam włosy i poszłam sprawdzić kto mnie odwiedził. Spojrzałam przez wizjer. Za drzwiami stał Will. Zręcznie otworzyłam mu. Uśmiechnął się pogodnie i przemówił.

-Cześć, widzę, że dopiero wstałaś.

-Skąd wiesz?

-Jesteś jeszcze zaspana i słyszałem jak biegałaś po domu.

-Tsa... Nie stójmy tu tak, zapraszam.

-Dziękuję, księżniczko.

Ponownie się uśmiechnął i wszedł do środka. Tradycyjnie usiadł na kanapie. Usadowiłam się nieopodal niego na fotelu. Gdy tylko to zrobiłam zapytałam.

-Czemu tak wcześnie przyszedłeś?

-Wcześnie? Jest już prawie południe.

-To ja tak długo spałam?

-Tak, śpiochu.

-Eh... To może zadzwonię do Doma i umowie na spotkanie?

-Czekałem aż to powiesz. I jeszcze jedno... Wiem, że masz siedemnaście lat. Może i młodo wyglądasz, masz nową tożsamość, ale tak naprawdę masz tyle lat.

-Jak się dowiedziałeś?

-Mam swoje sposoby, kiedy indziej Ci to wytłumaczę.

-Niech Ci będzie. Nikomu nie wygadaj.

-No dobrze.

Wstałam z fotela i wyjęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer do Torett'a. Kiedyś kumpel mi go dał. Zadzwoniłam. Pierwszy sygnał... drugi sygnał... trzeci... W końcu słyszę ,,szefa".

-Kto dzwoni?

-To ja, Katty.

-Coś się stało?

-Nie, ale chciałabym się spotkać. Dowiedziałam się czegoś bardzo istotnego.

-Dobrze. Magazyny za pół godziny.

-Jasne. Do zobaczenia.

Rozłączył się. Chłopak spojrzał na mnie pytająco. Krótko mu odpowiedziałam.

-Idziemy. Mamy spotkanie za niecałe pół godziny.

-Spoko, księżniczko.

-Czemu akurat tak do mnie mówisz?

-Bo tak mi się podoba. To idziemy?

-Ta, jasne.

Ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam i puściłam Will'a przodem. Zgrabnym ruchem zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili byliśmy już w garażu. Wzięłam Honde. Na wszelki wypadek. Wolałam nie być ścigana przez policję, tak jak w Niemczech. Trochę tam mieszałam. Na szczęście udało mi się zmienić tożsamość. Teraz jestem kimś innym. No prawie.
Byliśmy w drodze od pięciu minut. Neuner zauważył, że nad czymś rozmyślam i zagadał.

-Może lepiej skup się na drodze. Chcę tam dojechać w jednym kawałku.

-Ta... Spoko, jestem doświadczonym kierowcą.

-W to nie wątpię. Jednak wolę, żebyś całą swoją uwagę poświęciła kierowaniu.

-Cykożysz?

-Nie... No coś ty...

-Tchórz!

-Nie.

-Tak, tak i jeszcze raz tak!

-Przestań. Zachowujesz się jak małe dziecko.

-No dziękuję panie ,,jestem dorosły".

Na chwilę odwróciłam się do niego i wystawiłam język. Na to tylko przewrócił oczami z politowaniem w zabawny dla mnie sposób. Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy na miejscu. Wysiadłam, a szatyn zrobił to samo. Weszliśmy do magazynu. Czekaliśmy dziesięć minut. Wreszcie usłyszałam dźwięk silnika. Jednak nie był to silnik samochodu Doma. Wyjrzałam przez uchylone okno. Obok mojego auta zaparkowała czarna Honda CRX ( zdjęcie nad rozdziałem ;) ). Wysiadła z niej Letty, a od strony pasażera Toretto. Podeszli do drzwi i weszli do środka. Nie czekając na nic Dom zapytał.

-Czego się dowiedziałaś? To nam jakoś pomoże?

-Nie coś, ale ktoś. To jest Will Neuner. Carbonaro to jego wujek. Może nam pomóc.-wskazałam ręką w stronę chłopaka. Ten skinął głową na dzień dobry i podszedł bliżej. Stanął po mojej prawej odrobinę bardziej z tyłu. Niemal od razu przeszedł do rzeczy.

-Znajoma mnie już przedstawiła. Mogę wam zaoferować pomoc. Nie mogę już siedzieć z założonymi rękami.

-Więc jaką nasz dla nas propozycje? Co możesz zrobić?

-Wiem, że w weekend mój wuj zawsze gdzieś jedzie. Prawie nigdy go wtedy nie ma w domu. Wówczas możemy zabrać plany. Oprócz tego proponuję zabrać jego notes. Ma on tam zapisane wszystko co zamierza zrobić i co już zrobił. Tylko problem w tym, że prawie nigdy się z nim nie rozstaje, a gdy wyjeżdża zamyka go w sejfie.

-Czyli trzeba będzie złamać kod lub dowiedzieć się jakie jest hasło. W takim razie jeszcze umówimy się na spotkanie. Teraz mam kilka spraw do załatwienia. Lećcie do domów.

-Dobrze, to do jutra.-odpowiedzieliśmy równocześnie. Dom tylko nas nas spojrzał i już go nie było.

____________________

Już niedługo święta! Kto też się cieszy? Co lubicie bardziej, ubieranie choinki czy wolicie prezenty? :D
Wybaczcie, że tak dawno nic nie dodawałam... Nie miałam neta, ale już zaraz pojawi się kolejny rozdział. Więc mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Miłego dnia ;)

F&F: Inna wersja MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz