Rozdział 4

2.2K 91 3
                                    

Omówiliśmy szczegółowy plan działania. Akcja miała się odbyć za trzy dni. Do tej pory miałam się przygotować mentalnie na najgorsze. Roman trochę dramatyzował, ale Brian zajął się nim.

Obecnie byłam w drodze na wyścig. Chciałam się trochę odstresować i zapomnieć o wszystkim. Nie chciałam jechać do domu. Już po minucie wjechałam na teren naszej zabawy. Było już pełno rajdowców. Byli i doświadczeni i żółtodzioby. Ci drudzy tym razem okazali się liczniejsi. Zabierali ze sobą na wyścigi najdroższe samochody. Niektórzy jednak bardzo szybko tracili wóz. W takim wypadku dzwonili do znajomych. Oni przyjeżdżali i albo próbowali odzyskać pojazd albo zabierali takiego delikwenta do domu. Nigdy mi się to nie zdarzyło i nawet się z tego cieszę. Takie odzyskanie auta nie należy do najprostszych.
Gdy tylko Hector mnie zauważył podszedł do mnie.

-Cześć. O ile tym razem walczysz? Stawki są kosmiczne! 

Dałam mu tyle ile miałam, czyli dziesięć tysięcy. Uśmiechnął się życzliwie i powiedział.

-Obłowisz się dzisiaj...-już miał iść, ale odwrócił się niespodziewanie-I jeszcze jedno, znam twoją małą tajemnicę. Nie musisz nosić tego, a przynajmniej przy mnie.

-Kto Ci wygadał?

-Dom. Spokojnie, nikt więcej nie wie. Nie masz się o co martwić, a teraz jedź.

Skinęłam głową i odjechałam. Na starcie były tylko importowane bryki. Co oznaczało, że mam się ścigać z żółtodziobami. Łatwe i szybkie zwycięstwo.
Wystartowaliśmy. Nikt nawet mnie nie dogonił. Zarobiłam trzydzieści patyków. Nie mała sumka. Nie wiedziałam na co ją wydać.
Z tłumu nagle wyłonił się sam Toretto. Podszedł do mnie. Miał dobry humor.

-Gratuluję wygranej.

Przytaknęłam głową i już miałam  odejść, ale ludzie zagrodzili mi drogę.

-Pokaż twarz! Zdejmij kask!

Wszyscy ciągle powtarzali. Bałam się, że jak to zrobię to już nie będzie tak jak wcześniej. Bardzo się wahałam. W końcu jednak doszłam do wniosku, że nie wypuszczą mnie dopóki nie zrobię tego co chcą. Powoli zaczęłam zdejmować moją ,,maskę". Już po minucie wszyscy mogli zobaczyć moją twarz. Znieruchomieli. Ta cisza wydawała się trwać wiecznie i coraz bardziej mi przeszkadzała. W końcu odezwał się ktoś z tyłu.

-To jeszcze dziecko, a my daliśmy się jej pokonać!

-No właśnie... Niezła jest!-odkrzyknął ktoś inny.

Wszyscy zaczęli świętować. Cieszyli się, że to do ich rodziny rajdowców należy ktoś taki. Spodziewałam się innej reakcji, ale taka jest lepsza. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w powietrzu. Dom patrzył na to wszystko z bananem na twarzy. Starty wstrzymano na chwilę obecną. DJ puścił imprezową muzykę. Bawiłam się świetnie. Toretto cały czas był przy mnie, pilnując mnie. Po jakimś czasie ktoś przywiózł alkohol i narkotyki. Chciałam spróbować trochę piwa, ale mój ,opiekun" trzymał mnie od tego z daleka. Trochę mnie to denerwowało, ale wiedziałam, że tylko się o mnie troszczy. Tylko pytanie od kiedy? Wcześniej mnie tak nie traktował. Wydawało mi się to trochę dziwne. Może widzi we mnie swoją córkę? Wiele par nie może mieć dzieci. Wtedy biorą jakieś z domu dziecka. Moje rozmyślenia przerwał głos Brian'a.

-Nad czym tak myślisz?

-Nad niczym.

-Skąd ta impreza? Miały być wyścigi.

-Świętują, pierwszy raz zdjęłam kask i już zrobili party.

-A gdzie masz bryke?

-Gdzieś z boku.

-A chcesz zobaczyć moją? Niby już ją widziałaś, ale nie widziałaś wszystkiego.

-Czemu nie? Chodźmy.

Zaczęliśmy się przepychać przez tłum. Po pięciu minutach dotarliśmy do pojazdu. Był to czerwony BMW M3 E30 ( zdjęcie nad rozdziałem :) ).

-Myślałam, że jeździsz innymi samochodami. Takimi z importu.

-To taka moja przykrywka. Policja nic nie podejrzewa. W garażu mam moje fury, pokaże Ci je kiedy indziej. Pod tym kryje się niezły silnik.-wskazał na auto. Podszedł do maski i pokazał mi co się pod nią kryje. Był to 16V 2.5L (238KM).

-Całkiem niezły. Która godzina?

-Jest już północ. Jedziesz do domu?

-Sama nie wiem. Powiesz Domowi, że już pojechałam?

-Pewnie.-machnął tylko ręką, a ja odeszłam. W domu byłam po upływie pół godziny. Drzwi były otwarte, pomimo, że je zamykałam. Weszłam do środka, a tam zobaczyłam...

___________________

I jak? Mam dobre wieści :3
Okazuje się, że mam zawalony tylko poniedziałek i wtorek, więc myślę, że rozdział będzie najpóźniej w czwartek.
Już niedługo wprowadze trochę akcji, bo narazie nudy... Trzymajcie się!

Miłego wieczoru :)

F&F: Inna wersja MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz