Kiedy tylko Dom zauważył, że jestem, przytulił mnie niemal dusząc. Pewnie znowu się martwił. Po chwili dołączyła reszta naszej paczki. Staliśmy tak pewien czas. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Hobbs wypytywał się dokładnie gdzie jest Mia. Po jakichś dwudziestu minutach plan był gotowy.
Podzieliliśmy się na dwuosobowe zespoły. Toretto był z Letty, Tej z Romanem, Brian z Luke'iem, ( nie wiem jak to się odmienia xd ) jedynie ja byłam sama. Nawet mi to pasowało. Jednak nie na długo. Znowu poczułam czyjś wzrok na sobie. Wiedziałam kto to. Była to ta sama dziewczynka co wcześniej. Ponownie patrzyła na mnie z tym uśmiechem. Wydawał się on być szczery. Jednakże jej oczy nie zawierały niczego. Była w nich tylko pustka. Fakt ten nieco przerażał. Kucnęłam, aby nikt mnie nie zobaczył. Upewniłam się czy przypadkiem ktoś się nie zbliża. Gdy skończyłam te czynności spojrzałam w stronę gdzie do niedawna stała ośmiolatka. Nie było jej tam. Rozejrzałam się dookoła. Dziecko siedziało tuż obok mnie. Nadal się szczerząc. Odwzajemniłam uśmiech i zapytałam:-Kim jesteś?
-Mary Carter. Już długo tu jestem.
-Jak długo?
-Mnie przywieźli jako jedną z pierwszych.
-Jeśli można spytać, co dokładnie się tu działo?
-Niemcy na nas eksperymentowali. To było straszne.
Dziewczynka posmutniała i zaczęła cicho szlochać. Chciałam ją przytulić, jednak moje ręce tylko przeleciały przez jej drobne ciałko. Spróbowałam ponownie. Za drugim razem udało mi się. Siedziałyśmy tak dosyć długo. Gdy uśmiech zagościł na twarzy ducha odsunęłam się. Zadałam jej kolejne nurtujące mnie pytanie:
-Dlaczego trafiłam na Ciebie, a nie kogoś innego?
-Tak chciałam, nie pozwoliłam innym Ci się ujawnić. Czuję, że masz coś w sobie. Pomożesz mi rozwikłać zagadkę sprzed niemal wieku i będę mogła dołączyć do rodziny.
-Dobrze. Najpierw jednak Ty musisz pomóc mi. Zgoda?
-Zgoda.
-Czy możesz mnie zaprowadzić do mojej przyjaciółki?
Nie doczekałam się odpowiedzi, a przynajmniej ustnej. Duch zaczął lewitować i przemierzać kolejne pomieszczenia już walącego się budynku. Cały czas podążałam za nią. Nagle zatrzymała się przed jednym z bardziej zniszczonych pokoi. Podeszłam bliżej i ostrożnie zajrzałam do środka. Nie było tam nic oprócz syfu. Nawet nie można było rozpoznać czym były te cztery ściany dawniej. Spojrzałam pytająco na brązowowłosą. Na jej twarzy pojawił się jeszcze większy banan. Po chwili przerwała ciszę:
-To tu uwolniłam się od cierpienia. To jest mój grób.-odwróciła się w moją stronę-Czy możesz mnie pochować gdzieś indziej? Tylko o to proszę, a będę mogła spotkać rodzinę i przyjaciół. Tylko niestety nie wiem gdzie jest moja głowa. Ktoś ją zabrał i ukrył gdzieś indziej. Nadal nie wiem gdzie.
-Oczywiście, postaram się pochować Cię w całości. Wrócę tu.
-Dziękuję.
Nie czekała na moją odpowiedź. Ruszyła dalej w nieco ciemny korytarz. Nie spuszczałam jej z oka. Odkąd obiecałam jej, że pomogę stała się jeszcze weselsza. Bardzo mnie to cieszyło. Nie wiedziałam, że duchy mogą być takie miłe. Ona jest inna. Ja to wiem. Nie chciała odebrać sobie życia. Została do tego zmuszona. Nie dawała rady i chciała sobie ulżyć. Jednak później musiała się tu tułać i patrzeć na cierpienie pacjentów. Cudem jest to, że nie zwariowała.
Po jakimś pięcio minutowym spacerze usłyszałam głosy. Odruchowo kucnęłam i szłam ciszej. Wychyliłam się zza rogu. Mia i porywacze. Jedyne co mnie zdziwiło, to to, że nie widziałam nigdzie Gerrard'a i Show'a. Trochę mnie to zaniepokoiło. Ukryłam się i rozglądałam za resztą. Po chwili do pomieszczenia wszedł Carbonaro z moją nową rodziną. Hobbs i Dom byli tak pobici, że ledwo chodzili. To był straszny widok. Pozostali byli skuci. Aż się we mnie zagotowało.
Jak tak można?! Chyba zaraz go rozerwe na małe kawałeczki! Mojej rodziny się tak nie traktuje!
Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę w średnim wieku. Miał czerwone od krwi zęby, potargane szare ubranie i nóż myśliwski w drugiej ręce. Jego kruczoczarne włosy sterczały we wszystkie strony, a brązowe oczy wyrażały... radość? Prawie krzyknęłam z przerażenia. W ostatniej chwili zasłonił moje usta ręką. Strach sparaliżował mnie. Na szczęście za nim dostrzegłam Mary. Podeszła do nas. Usłyszałam głos w głowie:-To mój kolega, nie bój się. Pomożemy Ci.
Uśmiechnęłam się nieśmiało. Po chwili poczułam chłód, a zewsząd zaczęły pojawiać się duchy. Jedne nie miały jakiejś kończyny innym brakowało czegoś innego. Zaś jeszcze inne miały nadmiar pewnych części ciała. Trochę się bałam, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Ni stąd ni zowąd zjawy zaczęły znikać i pojawiać się w pomieszczeniu, w którym była moja paczka. Jedni porywacze próbowali uciekać, a inni walczyć z najeźdźcami. W końcu wykorzystałam zamieszanie i pobiegłam uwolnić zakładników. Po upływie kilku minut wszyscy byli wolni. Zaczęliśmy wychodzić. Moi nowi znajomi zaczęli torować nam bezpieczne przejście. Duchy podtrzymywały Dom'a, Luke'a i siostrę Toretta. Szłam na końcu. Niespodziewanie usłyszałam strzał i poczułam przeszywający ból w boku. Spojrzałam za siebie. Stał tam Owen, Owen Show. Ostatni raz spojrzałam na moją rodzinę. Wszystko jakby działo się w zwolnionym tempie. Widziałam jak biegną w moją stronę. Spojrzałam w lewo. Zobaczyłam tą uśmiechniętą dziewczynkę. Na jej twarzy pojawił się smutek i strach. Ponownie odwróciłam wzrok przed siebie. Powoli obraz zaczęły przysłaniać mi czarne plamy. Moje nogi się ugieły. Chwilę potem poczułam ból głowy i zimno. Już nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Zamknęłam je i nastąpiła ciemność...
____________________
Spokojnie, to jeszcze nie koniec książki :)
Mia została odbita, ale za jaką cenę? Jak myślicie? Piszcie w komach! Dziś rozdział nieco wcześniej, bo złapałam trochę weny. Następny raczej dopiero za tydzień... :(
Teraz będzie cały miesiąc testów, jednak coś mnie cieszy.
Za 3 miesiące wakacje! Wtedy rozdziały raczej będą częściej. I... być może wystartuje kolejna książka! Tylko o innej tematyce. I z tego co widzę, chyba jedyna tego typu.
MOKREGO DYNGUSA!. Do napisania!Miłego dnia, popołudnia, nocy :)
~Masza
![](https://img.wattpad.com/cover/53561086-288-k37460.jpg)
CZYTASZ
F&F: Inna wersja MOCNA KOREKTA
FanfictionUWAGA! Rozpoczęłam dość mocną korektę, nie wiem kiedy się zakończy. Każdy, kto ma tę książkę w bibliotece może się spodziewać powiadomień o aktualizacji rozdziałów! Młoda Jenny ściga się na nielegalnych wyścigach. Poznaje FastFamily i wplątuje się w...