Rozdział 14

979 49 3
                                    

Następnego dnia obudziłam się w swoim łóżku z potwornym bólem głowy. Byłam we wczorajszych ubraniach. Spróbowałam wstać, ale zrobiło mi się nie dobrze i ponownie upadłam na łóżko. Kręciło mi się w głowie. Nie musiałam się długo zastanawiać dlaczego. Upiłam się. Teraz nam okropnego kaca. Starałam się sobie przypomnieć co się działo. Niestety ostatnie co pamiętam to krojenie tortu i picie alkoholu.
Ciszę przerwało głośne pukanie do drzwi. Z ciekawości spojrzałam na zegarek w telefonie. Była już piętnasta.
Naprawdę przespałam cały dzień? O luju...
Ponownie podjęłam próbę powstania z łóżka. Jakimś cudem udało mi się. Skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Szłam cały czas podpierając się o ściany. Jednak mimo to zaliczyłam kilka pięknych gleb. Koniec końców dotarłam do celu. Po drugiej stronie stała Mia. Bez wahania jej otworzyłam. Od razu zaczęła się rozmowa:

-Cześć, jak się czujesz?

-Cześć, fatalnie... Czy wczoraj zrobiłam coś głupiego?

-Tak, ale lepiej, żebyś nie wiedziała co... Lepiej, że nie pamiętasz.

-Jak uważasz...

-Mam coś dla Ciebie.-podała mi garnuszek, który cały czas trzymała w ręku. Uśmiechnęła się szeroko na widok mojej miny w stylu: ,,Co to jest?".

-To rosół, pomoże na kaca. Reszta jest w podobnym stanie, ale Ty w najgorszym.-powiedziała nadal się uśmiechając.

-Piłam pierwszy raz. Wcześniej nawet nie ruszyłam.

-To wszystko tłumaczy. Jedziesz na wyścigi?

-Nie wiem...

-Nie te zwykle, na te, które wymyślił Dom z Letty.

-To w takim razie raczej będę, jak tylko uda mi się chociaż trochę ,,zmniejszyć" kaca. 

-Dobrze, przekaże chłopakom.

-Dzięki za rosół.

-Nie ma sprawy. To ja już wracam. Chyba, że chcesz jechać ze mną.

-Jak chcesz.

-To jedziesz, nie będziesz tu siedziała sama.

-To w drogę, ale najpierw daj chwilę, to się ogarne.

-Dobrze, czekam.

Nadal chwiejnym krokiem poszłam do sypialni po ubrania. Następnie powędrowałam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i umyłam zęby. Wszystkie te czynności wykonałam w około dwadzieścia minut. Po wszystkim zeszłam na dół. Brunetka nadal siedziała w tym samym miejscu. Na mój widok wstała i wyszła z domu. Zrobiłam to samo wcześniej po drodze zabierając najważniejsze rzeczy. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam za Mią.
Po chwili już siedziałyśmy w Mitsubishi Lancer Evolution. Samochód był koloru błękitnego. Po prostu cudo. Wskoczyłam do niego podekscytowana. Moja towarzyszka to najwyraźniej zauważyła.

-Fajny no nie? To Brian'a, ale pozwolił mi.

-Jest super. Skąd go ma?

-Wygrał. Na miejscu zobaczymy co robią chłopcy.

-Będą tylko Brian, Dom i Letty?

-Jeszcze Roman i Hobbs.

-Czyli wszyscy...

-Tak, spokojnie.

-Dlaczego ty nie masz kaca?

-Już jakoś udało mi się doprowadzić siebie do porządku, ale nadal trochę boli mnie głowa.

-Jak to zrobiłaś?

-Znam kilka sztuczek. Pokaże Ci w domu, sama spróbujesz.

-Dobrze.

Dalej rozmawiałyśmy o wszystkim. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy byłyśmy na miejscu. Wsiadłam z pojazdu i usiłowałam dojść do drzwi. Kiedy doszłam jak na zawołanie otworzyła mi Letty. Niestety ja, jak to ja, musiałam zaliczyć kolejne bliskie spotkanie z podłożem tuż przed nią. Kobiety się tylko roześmiały i pomogły mi jakoś wstać. Doprowadziły mnie do salonu.
Całe pomieszczenie było w kolorze białym. Na środku był średniej wielkości stoliczek, a wokół niego trzy kanapy i dwa fotele skórzane.
W nich siedzieli Brian i Toretto. Zaś na kanapach leżeli pozostali. Ze smutkiem stwierdziłam, że jestem w najgorszym stanie. Nie myślałam o tym długo. Podeszłam do miękkiego łoża i upadłam. Wszyscy patrzyli na mnie ze współczuciem. No cóż. Mam nauczkę, żeby więcej tyle nie pić. Po chwili usłyszałam lekko zachrypnięty głos Hobbs'a:

-Widzę, że nie czujesz się najlepiej.

-Ta...-jęknęłam w poduszkę.

-Tak z ciekawości, wcześniej piłaś?-tym razem był to głos należący do Dom'a.

-Niee...

-No to się nie dziwię, kangurku. Pamiętasz coś z wczoraj?

-Nie za bardzo. Co zrobiłam?

-Na przykład skakałaś do mnie jak jakiś kangur i pomyliłaś mnie z drzewem. Skakałaś wokół niego krzycząc: ,,Już po tobie twardzielu!" i uderzałaś w pień... głową...

-O matko...-jeszcze bardziej schowałam głowę w poduszkę. Było mi głupio.

___________________

Jest next... Już niedługo kończą mi się ferie :(
Jednak postaram się coś wam szybko dodać, ponieważ... ZBLIŻAMY SIĘ DO 1K WYŚWIETLEŃ! Jak się cieszę! Nigdy nie spodziewałam się czegoś takiego. A jednak :D
No to biorę się do pisania :)
Do napisania ;)

~Masza

F&F: Inna wersja MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz