Rozdział 24

579 19 1
                                    

Po dłuższym czasie usłyszałam kroki. Powoli zbliżały się. Do moich uszu dobiegły kolejne. Byłam pewna, że to trzy osoby. Po chwili drzwi do mojej sali zostały otwarte, a w nich zobaczyłam trójkę znajomych, których spotkałam niedawno na spacerze. Mandzio uśmiechnął się i wszyscy weszli do środka. Zauważyłam, że Poszukiwacz miał w rękach jakieś pudełko. Zaciekawiona zapytałam:

-Cześć. Co to?

-Takie małe co nieco.-odpowiedział z uśmiechem-Pomyśleliśmy, że jesteś głodna, więc kupiliśmy coś na śniadanie.

-To miło z waszej strony. Co jemy?

-Coś na słodko! Naleśniki!-cieszył się Alien. Uśmiechnęłam się szeroko, a Adam położył pudełko obok mnie i wyjął z niego talerze. Na nich było już nasze śniadanie wraz z dodatkami. To, że niedawno zjadłam dwie paczki ciastek odeszło w zapomnienie. Mój żołądek nie pamiętał o tym i zaczął burczeć, gdy tylko zobaczyłam pierwszy stosik tych pyszności. Po chwili usłyszałam, że jeszcze ktoś oprócz mnie jest głodny. Odpowiedział mi zgodny chór naszych brzuchów. Każdy bez wyjątku śmiał się. W ciągu kilku minut dostałam swój talerz. Moje naleśniki były z owocami leśnymi, bitą śmietaną i czekoladą. Zostały szybko pochłonięte przeze mnie. Po skończonym śniadaniu przyszedł lekarz wraz z pielęgniarką.

-Dzień dobry, panno Katty. Widzę, że już lepiej się pani czuje?

-Tak, zgadza się. Kiedy mogę zostać wypisana?

-Już niebawem. Myślę, że jeśli wszystko będzie w porządku to jutro. Jednak nie będzie mogła pani się przemęczać i nosić ciężkich rzeczy do czasu aż rana się zagoi.

-Rozumiem.

-Teraz pielęgniarka zmieni opatrunek. Proszę gości o wyjście. Muszę zobaczyć jak przebiega proces leczenia.-zwrócił się do moich przyjaciół. Odpowiedzieli mu uśmiechem i po chwili już ich nie było. Kobieta usiadła obok mnie i zaczęła zdejmować bandaż. Po minucie mogłam zobaczyć co zrobiła kula. Najwidoczniej przeleciała obok trochę, a może nawet bardziej niż trochę o mnie zachaczając. Nieco już starszy mężczyzna obejrzał ranę i po kilku minutach ponownie była opatrzona. Spojrzałam pytająco na doktora. Od razu to zauważył i odezwał się:

-Myślę, że możemy Cię jutro wypisać. Wszystko bardzo dobrze się goi, ale pamiętaj. Nie możesz się męczyć i nosić ciężkich rzeczy. W przeciwnym razie rana może się otworzyć.

Pokiwałam twierdząco głową, a posiwiały lekarz uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Brunetka zaczęła odłączać mnie od kroplówki, bo ta już nie była mi potrzebna. Gdy wszyscy wyszli nie mogłam długo nacieszyć się samotnością. Znajomi mi na to nie pozwolili. Chciałam wyjść chociażby przed szpital, ale nie mogłam. Chłopakom to jednak nie przeszkadzało. Długo rozmawialiśmy i układaliśmy plany. Każdy chciał ze mną coś nagrać. Zostali ze mną do wieczora. Około dwudziestej kazali mi iść spać. Pożegnali się i wyszli.

Długo nie mogłam zasnąć. Niewygodne łóżko również nie pomagało. Ciągle się wierciłam, szukając dobrej pozycji. Niestety rana także nie ułatwiała sprawy. Wszystko utrudniała. W końcu po wielu próbach udało mi się zasnąć.

*sen Katty*

Byłam w jakimś pokoju. Białe ściany, drewniane łóżko, szafa, biurko. Nigdzie nie było okna, co mogłoby wydawać się nieco dziwne. Rozglądałam się dookoła. Nagle wszystko zaczęło się starzeć. Całe umeblowanie zniknęło, ściany popękały, kawałki sufitu spadły na podłogę. Po chwili pomieszczenie było nie do poznania. Jednak dopiero wtedy dowiedziałam się gdzie jestem. Tak, to na pewno to miejsce. Pokój w którym Mary odebrała sobie życie. Myślała, że tak będzie lepiej. Niestety... Została uwięziona w budynku, skazana nawiedzenia tułaczkę i tylko ja mogę jej pomóc. Dlaczego tam trafiła? Wydaje się być normalnym dzieckiem.
Odwróciłam się w stronę, gdzie powinny być drzwi. Nie było ich tam. Rozejrzałam się uważnie i dopiero za drugim razem na nie natrafiłam. Nie umiałam wyjaśnić tego zjawiska. W mojej głowie zaczynały pojawiać się pytania. Wyszłam z pomieszczenia. Błądziłam po pustych korytarzach. Chociaż nie do końca pustych... Co chwilę obraz się zmieniał. Widziałam jak wyglądał ten psychiatryk dawniej, a nawet samych pacjentów. Widok ten trochę mnie przerażał. Ciała niektórych ludzi dziwnie wyginały się we wszystkie strony świata. Inni nosili specjalne maski i kaftany. Sceny jak z horroru. Poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się i zobaczyłam ją. Ośmiolatkę, tą samą, która mi wtedy pomogła. Uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do mnie. Od razu się wtuliła, a po chwili budynek na powrót stał się ruiną. Korytarze opustoszały. Spojrzałam na dziewczynkę. Złapała mnie za rękę i zaczęła gdzieś prowadzić. Nie wiedziałam gdzie. Weszłyśmy na górę i dotarłyśmy do na pół rozwalonego pokoju. Pod gruzami coś zobaczyłam. Zaciekawiona niepewnie podeszłam bliżej. Moim oczom ukazał się chłopak. Miał około dwudziestu lat. Był brunetem, miał na sobie brązową kurtkę. Wyglądał na ledwo żywego. Odwróciłam wzrok na ducha. Ta wyczuła o co mi chodzi i przemówiła:

-On jest tutaj od niedawna. Jeszcze żyje. Niektórym się nudziło, więc go uwięzili. Jeśli chcesz mu jakoś pomóc to przyjdź i uratuj to niewinne życie. Z tego co wiem rodzina już go szuka. Nie wiedzą, że tu jest i boją się sprawdzić to miejsce. Bez Ciebie on tu zginie.

-Dlaczego tu jestem?

-Nie chce, żeby ktoś tu umarł i był skazany na te tortury co wszyscy, których zjawy widziałaś. Dzięki temu, że za nim chodziłam chyba wiem gdzie jest reszta mojego ciała. Wyjrzyj przez okno, widzisz to drzewo?

-Tak, widzę. To pod nim jest twoja głowa?

-Tak, głównie dlatego to drzewo jest takie duże w porównaniu do swoich sąsiadów.

-Jutro wrócę tu i zajmę się tym chłopakiem i twoją sprawą.

-Dziękuję.

Ponownie się uśmiechnęła. Spojrzałam na nią ostatni raz. W jednej chwili obraz zaczął mi się rozmazywać... W końcu zapadła całkowita ciemność...

____________________

Kolejny rozdzialik :)
Jest także nasz duch i pojawia się tajemniczy chłopak... jak myślicie, kto to? Cóż... dowiecie się w swoim czasie. Next prawdopodobnie w czwartek :D
I jeszcze tak przy okazji, niedługo wybije nam 2K wyświetleń! Nie wiecie jak się cieszę.
Teraz się z wami żegnam, do napisania!

Miłego dnia, popołudnia, nocy :)

~Masza

F&F: Inna wersja MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz