Rozdział 14- Story Of My Life

6.7K 290 9
                                    

Na tych ścianach zapisane są historie, których nie potrafię odczytać
Zostawiam moje serce otwarte, ale ono pozostaje właśnie tu, puste od dawna
O poranku powiedziała, że w swoich kościach nie czuje tego samego co do nas
Wydaje się, że kiedy umrę, te słowa zapiszą na mym grobie
I dzisiejszej nocy odejdę.
Ścieżka pod moimi stopami prowadzi w szeroki świat.
Tak uparcie walczyłem.
Właściwie o nic.

One Direction - Story of My Life

Przekreśliłam kolejną ofertę pracy,czerwonym markerem. Jak tak dalej pójdzie, nie będę mieć nawet na czynsz. Do tego wszystkiego,jeszcze dziś musiałam zabrać z pałacu swoje rzeczy i pożegnać  się z pracownikami.Było mi przykro,ale nie ja o tym decydowałam. Odłożyłam gazetę oraz pisak na blat,po czym ruszyłam się przebrać. Życie jest totalnie do dupy.

-Sue ja się nie wyprowadzam na koniec świata-powiedziałam do kobiety,która pakowała mi już setną porcję ciasta jagodowego.

-Nie marudź, tylko bierz-upomniała mnie z lekkim uśmiechem. Bezradnie pokiwałam głową. Niebieskooka wszystkich młodych pracowników traktowała jak swoje wnuki.

-Pójdę się jeszcze pożegnać z końmi-oświadczyłam, po czym ruszyłam w stronę stajni. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak będzie mi tego wszystkiego brakować. Zaczęłam żałować, że tak się do tego wszystkiego przyzwyczaiłam. Ostatni raz spojrzałam na Cleo, klaczkę której pomogłam przyjść na świat dwa miesiące temu. Była piękna. Młoda arabka miała szarą maść i niezwykle czarne jak węgiel oczy. Niewątpliwie będą mieli z niej duże zyski. Nawet nie zorientowałam  się kiedy po moim policzkach zaczęły spływać łzy.

-Shh kochanie nie płacz-usłyszałam za sobą zachrypnięty głos. Moje serce natychmiast przyspieszyło. On tu był.Stał za mną. Szeptał czułe słowa.Jeszcze żyje,czy może już umarłam?

-Damon?-spytałam trzęsącym głosem,szybko znalazłam się w jego ramionach. Po chwili ogarnął mnie jego boski zapach i oszalałe serce zaczęło się uspokajać. Oplótł mnie szczelnie rękoma tak,że totalnie straciłam grunt pod stopami. Dopiero po chwili,mój umysł otrzeźwiał i wyrwałam się z uścisku. To co robiliśmy było niedopuszczalne krzyczał mój rozum,serce jednak zaprzeczało. Klatka sprzeczności to się nazywa.

-Zostaw mnie-powiedziałam ocierając mokre policzki.Nie mogłam być słaba.

-Pozwoliłem już zbyt wiele razy Ci odejść-rzucił zmniejszając odległość między nami. Powietrze zgęstniało.

-Co ty chcesz-nie dokończyłam,ponieważ przycisnął boleśnie moje usta do swoich,wpychając mi do gardła swój język. Totalnie zszokowana odwzajemniłam pocałunek.Nie jestem w stanie powiedzieć co czułam. Wplotłam ręcę w jego włosy, na co cicho zamruczał. Próbowałam wyrównać oddech,kiedy się od siebie oderwaliśmy. Jego szare oczy błyszczały,zapewne moje również.

Damon P.O.V.

Gdy ją całowałem,czułem się taki pełny.Cholera to tak jakby ktoś dał mi siłe po tym jak nie widziałem jej kilka dni. Miałem w ramionach cały mój świat i byłem kurwa szczęśliwy jak nigdy. Jebać wszystkie konsekwencje,teraz liczyło się tylko to,żeby Nessi była obok mnie. Chciałem tak bardzo chciałem spędzać z nią każdą chwilę,sprawiać że się uśmiecha jednak było duże ''ale'' nasze światy były totalnie różne. Moi rodzina,a szczególnie ojciec nigdy by jej nie zaakceptował prędzej zniszczył.Nie był takim za jakiego go mieli ludzie i myślę,że to był ich największy błąd.

-Kochanie musimy poważnie porozmawiać-rzekłem gładząc jej policzek.Znów przygryzła tą swoją cholerną wargę. Ughy wiedziała jak to na mnie działa.Poprawiłem dresy,po czym złapałem ją za rękę prowadząc na piętro* gdzie mogliśmy usiąc.

Wziąłem głęboki oddech,splatając nasze palce razem. Widziałem jak niepewnie na mnie spoglądała. Bała się,ja też i to jak cholera.

Vanessa P.O.V.

Bawiłam się naszymi palcami,nie wiedząc co powiedzieć. Czułam coś do bruneta,ale nie wiedziałam czy to miłość? Po mojej głowie chodziły myśli,że z jego strony to tylko gra.

-Van co ty ze mną zrobiłaś?!-krzyknął podrywając się z miejsca. Wzdrygnęłam się na jego ostry ton.

-O co Ci teraz kurwa chodzi?! -odparłam ,próbując zatrzymać płynące łzy,pomieszane ze buzującą we mnie furią. Przez tego cholernego człowieka straciłam nad sobą kontrolę. 

-O to,że kurwa stałaś się dla mnie wszystkim-parsknął.Dopiero po chwili dotarło do nas oboje co powiedział. Nie to nie mogła być prawda. Przecież my się nienawidzimy,a może od dawna jest to zupełnie coś innego?




*stajnia w pałacu ma drugie piętro,gdzie pracownicy mają łazienkę i miejsce odpoczynku.

Moje maleństwa oficjalnie stwierdzam, że jest najbardziej skopany przez mnie rozdział.

Akcja dzieje się za szybko nie? Piszcie co myślicie. Oczywiście dziękuje wam za wszystkie komentarze i gwiazdki. Jestem  bardzo szczęśliwa kiedy co chwila ich przybywa i witam nowych czytelników.

Myśle,że kolejny jeszcze przed sylwestrem. Piszcie jak tam wasze święta? Bo moje to szkoda gadac,uniknęłam szpitala ale pękam od nadmiaru jedzenia xdd

Kocham was

Minnie 3131


















Queen||(book one)👑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz