Rozdział 25-Not About Angels

4.7K 270 16
                                    

Wiemy doskonale, że to po prostu czas.
Więc czy to źle - wyrzucić ten wers?
Jeśli twoje serce byłoby przepełnione miłością,
Zrezygnowałbyś z niego?
Bo co dalej, co dalej z Aniołami?
One przyjdą, odejdą, czyniąc nas wyjątkowymi.
Nie rezygnuj ze mnie.
Nie rezygnuj...
ze mnie.
Jakże niesprawiedliwa jest nasza miłość.
Znaleźć coś prawdziwego, oderwanego od rzeczywistości.
Ale nawet gdybyś poznał cały świat
Odważyłbyś się pozwolić temu odejść?
Bo co dalej, co dalej z Aniołami?
One przyjdą, odejdą, czyniąc nas wyjątkowymi.
Nie rezygnuj ze mnie.
Nie rezygnuj...
ze mnie.
Bo co dalej, co dalej z Aniołami?
One przyjdą, odejdą, czyniąc nas wyjątkowymi

Birdy - Not About Angels

Więc mamy kolejny.Dziękuje za aktywność pod ostatnim rozdziałem.
Normalnie szok.
Niezmiennie zapraszam was na inne opowiadania.
Mam nadzieje,że lubicie trochę Vanesse mimo tego że broi.
Kocham was
Minnie

Obudziło mnie jasne rażące światło.Znajdowałam się w białym pomieszczeniu.Byłam w szpitalu?Ale jak? I nagle wspomnienia napłynęły mi do głowy,wywołując tym niesamowity ból.Jęknęłam cicho.Obok mnie natychmiast pojawił się tabun lekarzy.Badali moje słabe ciało,wpisywali coś w kartę.
-Panno Wilson jak się pani czuje?-spytał jeden z nich.Chciałam odpowiedzieć,ale czułam okropną gorycz w gardle.
-W..wo.wody-wychrypiałam.Jedna z pielęgniarek,poderwała się ze swojego miejsca i podała mi ostrożnie kubeczek z wodą.Poczułam ogromną ulgę,gdy zimna ciecz spłynęła w dół mojego przełyku.
-Pamięta pani cokolwiek?-spytał kolejny,ich pytania powodowały następną falę bólu.
-Nie-odprałam cicho,przymykając powieki.Mruknęli coś do siebie,po czym opuścili moją salę.Szczerze,było mi to na rękę,okłamałam ich ale skąd mogli znać prawdę.Jeszcze raz uderzyło we mnie to co chciałam zrobić.I naprawdę mogło mi się to udać.Nie miałam pojęcia kto mnie uratował, i dlaczego w ogóle to zrobił.Nie chciałam żyć.Nie bez Damona i ze świadomością,że go zdradziłam.

Damon P.O.V.

Nadal nie chcieli mnie do niej wpuścić.Jebane przepisy.Kopnąłem szpitalne krzesło,narażając się tym na ostre spojrzenie przechodzących pielęgniarek. Kurwa tak bardzo chciałem zobaczyć Van.Kiedy znalazłem ją nieprzytomną w jej mieszkaniu,myślałem,że oszaleje.Była blada,jej oddech był ledwo wyczuwalny a dookoła leżały jakieś leki.Wtedy dotarła do mnie świadomość,co próbowała zrobić.Nie potrafiłem wyrzucić tego z głowy.Popłynąłem we własne myśli,kiedy drzwi od sali brunetki,w końcu się otworzyły.Wyszło z niej trzech lekarzy.Mieli skwaszone miny,co spowodowało kolejne szarpnięcie mojego sumienia.Czułem się chujowo.To by się nie wydarzyło,gdybym nie próbował udawać,że jest mi obojętna.
-Panie Blaquell,to była próba samobójcza.Sugeruje,że dobrze będzie wybrać jakiś ośrodek z terapią-oświadczył ten niższy,a ja cały się spiąłem.Widząc moje milczenie,odeszli.Nigdy,na to kurwa nie pozwolę.Nie zostawię jej po raz kolejny.Oczywiście cholernie bolało mnie to co zrobiła,ale wiedziałem że po części,nie była świadoma,że mnie zdradza.Usprawiedliwałem ją,ale kochałem tą dziewczyne jak nic i nikogo innego.Postanowiłem o nią walczyć,o naszą miłośc.Nawet jeżeli oznaczało to kolejne rozczarowania.Może byłem naiwnym popierdolem,ale życie bez niej było niczym.

Dwa tygodnie poźniej

-Ostrożnie-powiedział pomagając mi wstać.Czułam radosne motylki w brzuchu.Damon był ze mną cały czas.Oczywiście zachowywał pełny dystans,ale czułam,że zmienił do mnie nastawienie.Bałam się zapytac czy już mi wybaczył.Rany były zbyt świeże.
-Pojdziesz po wypis?-spytałam,pokiwał głową i zniknął za szklanymi drzwiami.Ja w tym czasie nieco się ogarnęłam.Poprawiłam włosy i nałożyłam makijaż.W końcu wygladałam jak człowiek.Postanowiłam uwieść Damona.Nie byłam w tym jakoś specjalnie doświadczona,ale zrobiłabym wszystko,by go odzyskać.Warto spróbować.
-Możemy jechać-oświadczył,wskazując na trzymaną w dłoni szarą teczkę.Przytaknęłam,a on wziął moją torbę.Yeaa nareszcie do domu.

Minęła dopiero połowa filmu,a brunet już zasnął.Och wyglądał tak bezbronnie i uroczo.Nikt by nie uwierzył,że już za ponad rok ma rządzić Anglią.Odnalazłam koc w szafie,po czym przykryłam męzczyzne.Sama zrobiłam sobie herbatę miętową,ponieważ nienajlpiej się czułam.Lekarze mówil,że tak będzie.Usiadłam obok bruneta,i delikatnie wczepiłam palce w jego włosy.Cicho zamruczał,ale nie otworzył oczu,kontynuowałam więc czynność.
-Nie przestawaj Nessie-wychrypiał lekko się uśmiechając.Czyli jednak nie spał.Drań jeden.
-Jesteś zmęczona?-spytał siadając obok mnie.
-Nie-skłamałam,ale zdradziło mnie ziewnięcie.Złapał moją dłoń,ruszając do sypialni.
-Połóz się-powiedział,zasuwając żaluzje.W pokoju zapanował półmrok,światło dawała jedynie mała lampka nocna.
-Zostan-wyszeptałam.Nie otrzymałam odpowiedzi.Wyszedł?Po chwili poczułam jak materac się ugina,a duże dłonie obejmują moją talię.
-Dlaczego próbowałaś odebrać sobie życie?-zapytał wtulając twarz w moje włosy.
-Ponieważ Cię kocham i nie potrafie bez Ciebie żyć-odparłam.

Queen||(book one)👑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz