Kirito
-Proszę nie przestrasz się. Może to tylko moje wymysły, ale chyba myślę, że...
-Że co?- spojrzała na mnie pytająco ale po chwili pytający wzrok zastąpiło niedowierzanie.- Nie myślisz chyba, że ona... wrzuciła mi do drinka...
-Rika- spojrzałem na nią smutnym wzrokiem.- Właśnie tak myślę.
-O.oo.ona wrzuciła mi do drinka... tabletkę gwałtu?!
-Spokojnie- podszedłem do niej i objąłem ją w talii.- Cii- uspokajałem ją- To nie jest pewne... może pi prostu za dużo wypiłaś?
-Może.Rozległ się dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłem, żeby je otworzyć. U progu stała blondynka. Nawet nie znam jej imienia a numer jej telefonu nawet nie wiem jak się u mnie znalazł, ale przydał się.
-Wchodź- odsunąłem się żeby zrobić jej przejście. Cały czas patrzyłem na nią ze złością w oczach.
-Więc co chciałeś misiaczku?- chciała mnie przytulic, ale na szczęście z nikąd pojawiła się Rika i stanęła przede mną.
-Mów co mi dosypałaś do drinka!
-Coo?- zapytała. Wyglądała jakby serio nie wiedziała o co chodzi.- Aaa, też byłaś na tej imprezie u Nicoliś?
-Nicoliś?- zapytała zdziwiona Rika.
-Nie mówiła ci? Jestem jej daleką kuzynką. Przyjechałam na miesiąc.
-Pozwól, że o coś zapytam...- zacząłem.
-Tak misiaczku?- zatrzepotała rzęsami. Prawie wybuchnąłem śmiechem, ale się powstrzymałem.
-Tak więc jesteś spokrewniona z Nicole?
-No tak.
-Po co tu przyjechałaś?
-Bo Nicole mnie o to poprosiła. Powiedziała, że ma chłopaka i chce mnie z nim zapoznać. Jesteśmy jak przyjaciółki chociaż czasem się kłócimy.- zaśmiała się- Kontynuując zaprosiła mnie pewnego wieczoru na imprezę do niej...
-I dosypałaś coś do mojego drinka, bo chcesz mi ukraść Kirita!- krzyknęła Rika
-No cóż na początku taki miałam plan, ale wiedziałam, że Kirito się domyśli że to ja. Poddałam się i wyszłam z imprezy.
-Czyli za dużo wypiłam? Nie, to niemożliwe.
-Może ktoś inny ci coś dosypał.
-Ja nie mam wrogów. No przynajmniej nie było na imprezie tych co faktycznie nimi są.
-To już nie moja sprawa. Mogę iść, bo spóźnię się na samolot?
-Taa- kiwnąłem głową
-A i jeszcze jedno- powiedziała stojąc już na ganku- Mnie i Kirita nic nie łączy... ja tylko wykonywałam pracę.
-Cze...! Co?!- krzyknęliśmy razem
-Koleżanka z twojej klasy się w tobie buja i kazała mi was rozdzielić.- pokazała na mnie palcem.
-Pozwól, że powtórzę...Co?!
-Nazywa się Emma Garisson. Do zobaczenia za rok.- pomachała ręką i wsiadła do taksówki, którą zapewne przyjechała.
-Za wiele się nie dowiedzieliśmy- powiedziałem gdy zamknąłem już drzwi.
-Noo...
-Dobrze się czujesz?
-Pewnie. Wszystko w porządku,ale chyba będę...- szybkim pędem pobiegła w stronę toalety. Pobiegłem za nią. Znalazłem ją gdy siedziała na podłodze przed muszlą klozetową.
-Rika wszystko ok?
-Ta...- znowu schyliła się do muszli. Chwyciłem za jej włosy, żeby ich nie pobrudziła.
-Kacyk?- uśmiechnąłem się.
-No raczej.
-Chodź- pomogłem jej wstać. Poszliśmy do kuchni.- Proszę- podałem jej ibuprom i wodę.
-Dzięki.
-I jak?
-Co?
-Trzeba porozmawiać z tą Emmą.- tylko kiwnęła potwierdzająco głową.
-Idziemy?
-Gdzie?
-No do Emmy. Tak się składa, że wiem gdzie mieszka królowa plastików.- zaśmiałem się.
-Daj mi pięć minut. Muszę pozbyć się tego smaku- wykrzywiła w śmiesznym geście usta a ja znowu wybuchnąłem śmiechem.*
-Czego?- zapytał jakiś chłopak, który otworzył nam drzwi.
-Cześć. Jest Emma?- zapytała Rika
-J.jj.jasne- zapatrzył się w Rikę.- Już po nią idę- cofając uderzył w drzwi.- Oj!- uśmiechnął się do Riki i szybko zniknął w korytarzu. Po chwili wrócił ze swoją siostrą.
-Książę?
-Już dawno nikt mnie tak nie nazwał.- posłałem jej słodki uśmiech- Ale nie przedłużając... jestem tu po to bo wiem, że jesteś we mnie zakochana.
-Co?! Skąd?!- zrobiła się czerwona na twarzy
-Od tej blondynki, kuzynki Nicole...
-Ah! Jennifer!- krzyknęła Rika. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.- No co? Dopiero teraz mi się przypomniało.
-No tak Jennifer, ona... pomagała mi w zdobyciu ciebie... pewnie już o tym wiesz.
-Tak. Wiem o tym i także wiem, że byłaś na tej imprezie u Nicole.
-Może byłam może nie. Co was to obchodzi.- posłała Rice groźne spojrzenie
-Gadaj albo....!
-Albo co?- uśmiechnęła się szydersko- pobijesz mnie? Albo może zgłosisz na policje że rzekomo wrzuciłam Rice tabletkę gwałtu do drinka?
-Dzięki- powiedziałem i wyciągnąłem telefon z kieszeni- Nagrywałem rozmowę. Pięknie nam wszystko wyśpiewałaś.
-Że co?!- krzyknęła
-Przecież nikt nie mówił o tabletce gwałtu tak więc sama się przyznałaś do winy.
-Emma... nikt mnie nie zgwałcił no nie?- powiedziała Rika ze łzami w oczach.
-Skąd mam to wiedzieć?! Ale skoro obudziłaś się w samej koszulce no to raczej.
-Uff. Dzięki a już się bałam.
-Co?!
-Tak jak wcześniej nikt nic nie wspominał o tym że Rika obudziła się w samej koszulce.
-Yyy... no... ten tego... bo ja zgadywałam.
-Przyznaj się, bo tak czy siak sprawa będzie zgłoszona na policję.
-Dobra! Niech wam będzie! Tylko proszę... nie pozwólcie, żeby mój brat się dowiedział. W jego oczach jestem grzeczną dziewczyna a taka rzecz może zniszczyć wszystko...
-Postaramy się żeby się żeby nie dotarła do niego ta informacja.
-Dzięki. A z tą tabletką to... to nie była tabletka gwałtu tylko jakaś inna. Ma efekt podobny do tabletki gwałtu tylko po jakimś czasie następuje powrót wspomnień. A w tą koszulkę to ja cię przebrałam. Tak więc nikt cię nie zgwałcił ani nic. Nie martw się, cały czas chłopaki cię pilnowali. To byli moi kuzyni. Tak wiem, dużo ich.- zaśmiała się.
-Dzięki- powiedziałem i złapałem Rikę za rękę.
-Za co- zapytała Emma
-Za to, że byłaś z nami szczera... i nie doniesiemy na ciebie na policji.
-Ja też dziękuję i bardzo cię przepraszam Kirito a szczególnie ciebie Rika. Jesteście idealną parą.
-Emma...- powiedział głos za jej plecami
-Ken?!- odwróciła się natychmiastowo- Jak długo tu jesteś?!
-Wystarczająco długo, żeby usłyszeć jaka jesteś podła!
-Ken!- krzyknęła gdy ten już zniknął gdzieś na schodach- Wybaczcie!- zamknęła drzwi i szybko pobiegła do Kena. Słychać było tylko jej krzyki i płacz.*
Rika
Poniedziałek. Najgorszy dzień tygodnia. Siedzę właśnie na przerwie na ławce razem z Kiritem.-Martwię się o Kena i Emmę. Ciekawe czy się pogodzili.- powiedziałam bawiąc się ręką Kirita.
-Myślę, że się pogodzili. Z resztą czemu nie zapytasz o to Emmy?- wskazał palcem dziewczynę wchodzącą do szkoły
-Masz rację!- zerwałam się z ławki i pobiegłam za Emmą.- Emma!- krzyknęłam do dziewczyny na korytarzu. Ona tylko się odwróciła i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
-Hej, co chciałaś?- zapytała próbując się uśmiechnąć
-Nie wymuszaj uśmiechu. Nie pogodziłaś się z Kenem?
-Niestety nie. Nie odzywa się do mnie i ciągle mnie unika. Bardzo go kocham, bo jest moim bratem bliźniakiem ale on już chyba mnie nie...
-Spokojnie. Pomogę ci!- krzyknęłam i przytuliłam dziewczynę do siebie.
-Hej Emma.
-Hej Książę.- powiedziała do Kirita, który pojawił się z nikąd za moimi plecami.
-I jak tam?- zapytał
-Oprócz tego, że własny bliźniak ma mnie gdzieś to... chyba w porządku.*
-Musimy pomóc Emmie!- krzyknęłam gdy wróciliśmy już do domu. Jak zwykle przyszliśmy do mnie, bo nasze mamy tak się zaprzyjaźniły że widują się prawie codziennie u nas w domu.
-I jak chcesz to niby zrobić?- zapytała Nicole. Wtajemniczyłam ją i Zayna, bo wiedziałam, że nam pomogą.
-Jak nie po dobroci to siłą- oznajmił Zayn
-Kochanie! Zero przemocy! Wiesz przecież, że tego nie lubię.
-Dobrze skarbie- ucałował ją w czubek nosa.- No to może niech się spotkają.
-Ale Ken nie chce się widywać z Emmą.
-Kto powiedział, że Emma go zaprosi na spotkanie.- uśmiechnął się złowieszczo.
-No to mów jaki jest plan- powiedziała Nicole
-Tak więc Rika i Kirito, ty zaprosisz Kena- wskazał na mnie palcem- a ty Emmę- wskazał na Kirita.- Wy nie pójdziecie na to spotkanie tylko oni. Spotkają się w tym samym miejscu i bam! Na bank będą rozmawiać.
-Ciekawy plan nie powiem. Tylko że...
-Tylko że co?- spojrzał na Kirita
-Jeśli jeden zobaczy drugiego może będą chcieli uciec.
-No to wtedy wy staniecie na czatach i będziecie pilnować. Załatwione.- odpowiedział z radością Zayn
-Ok!- krzyknęliśmy chórem i przybiliśmy sobie piątkę.
-To kiedy wcielamy plan w życie?
-Dzisiaj ich zaproście na jutro o 16.
-A gdzie odbędzie się spotkanie?
-Może w parku?
-Którym?- zaśmiałam się
-Koło szkoły.
-Idealnie!Uda nam się czuję to. A jeśli chodzi o moje wspomnienia to... wolałam jak ich nie miałam. Wszystko przez to, że na imprezie odbył się konkurs tańca a kto wygrał? Oczywiście ja. Czemu chcę o tym zapomnieć? A no dlatego, że ściągnęłam koszulkę i zaczęłam nią wymachiwać. Tak, chodzi o tą męską koszulkę. A i jeszcze jedno... byłam w samej bieliźnie no a parkietem był stół. Gdy opowiedziałam o tym wszystkim Kiritowi to przez chyba 10 minut nie mógł załagodzić swojego histerycznego śmiechu. Pomijając, to była pierwsza i ostatnia impreza na której tak dużo wypiłam