Dedykowane LunaMoonStories
Notka pod rozdziałem, przeczytaj! Ważna! :*
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kirito
Obudziłem się w swoim pokoju. Nawet nie pamiętałem kiedy wróciłem do swojego domu.
-Kirito śpisz?- usłyszałem głos dochodzący gdzieś z mojego pokoju. Natychmiast otworzyłem oczy. Przy drzwiach stał mężczyzna o kolorze włosów takim samym jak moje z lekkimi pasemkami siwego. Jego wysokie i umięśnione ciało opierało się o framugę a brązowe oczy przyglądały mi się uważnie.
-Tato?- zapytałem z niedowierzaniem
-Cześć synku- uśmiechnął się promiennie. Zerwałem się z łóżka i podbieglem do mojego ojca. Rzuciłem mu się na szyję.
-Co ty tu robisz? Miałeś wrócić za miesiąc.- powiedziałem po chwili przytulania.
-Puścili mnie wcześniej. A gdzie mama? Nie widziałem jej.
-Jest u Evy.- spojrzał na mnie pytająco. No tak, on nie wie kim jest Rika, Eva, Josh i Nicole. - Mama mojej dziewczyny- tym razem to ja posłałem mu szeroki uśmiech.
-A no tak... Misa! Jak mógłbym zapomnieć!
-Yyy tato, ja... już nie jestem z Misą.
-Co? Czemu? Przecież ona była taką fajną dziewczyną.
-Opowiem ci wszystko tylko najpierw muszę coś zjeść bo umieram z głodu.*
Po opowiedzeniu wszystkiego tacie był w szoku. Po części go rozumiałem, bo Misa tylko sprawiała pozory miłej i grzecznej dziewczynki. Niestety za późno się o tym przekonałem.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, poszedłem otworzyć. Rika stała u progu z łzami w oczach.
-Hej kochanie- chciałem ją pocałować, ale odpowiedziała mi uderzeniem w twarz.
-Świnia! Jak mogłeś?! Czemu nic nie powiedziałeś swojej mamie?!
-Co? Aa to. Przepraszam skarbie. Ja... ja wczoraj za dużo wypiłem i najwidoczniej zapomniałem.
-A prosiłam cię, żebyś wczoraj jej wytłumaczył, bo moja mama jej powie.
-I co, powiedziała?
-Powiedziała!- po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
-Rikuś kochanie. Nie płacz.- przytuliłem ją do siebie.- Bardzo cię przepraszam. Ale chyba nie stało się nic takiego.
-Nie stało?!- odepchnęła mnie.- Twoja mama powiedziała, że jesteśmy nieodpowiedzialni i... i że powinnam oddać dziecko po urodzeniu do adopcji!- wtuliła się w mój tors.- Ja nie chcę go nikomu oddawać. Chcę je wychować z tobą.- mówiła bardziej stłumionym głosem.
-Nie martw się. Nie pozwolę, żeby ktoś je zabrał.
-Co ja tu słyszę!- wykrzyknął mój ojciec.- Naprawdę będę dziadkiem?
-Tak tato- odpowiedziałem odwracając się z Riką w jego stronę.
-Tak się cieszę! W końcu doczekam się wnuków!
-Tylko, że Hatsu nie chce tego dziecka- powiedziała Rika nadal płacząc.
-Nie martw się o dziecko. Pogadam z nią to na pewno zmieni zdanie.
-Oby tak było - powiedziałem.
-A tak wogóle to jestem Brad. Ojciec Kirita.
-O jeju! Witam pana.- podała rękę mojemu tacie a on pociągnął ją i przytulił.- Kiri, pojedziesz ze mną do domu? Nie chcę teraz być tam sama.- zwróciła się tym razem do mnie.
-A twoja mama? Josh?
-Mama zanim tu przyszłam wybiegła z domu za Hatsu, bo się pokłóciły a Josh siedzi u siebie w pokoju z Rickiem.- Pokiwałem głową i zacząłem się ubierać.
-Wrócę pewnie wieczorem.
-Dobrze, uważajcie na siebie.*
-Josh możemy porozmawiać?- zapytałem gdy Riki i Ricka nie było w pobliżu.
-Pewnie, tylko wezmę tabletkę. No wiesz, zabalowałem trochę wczoraj- posłał mi tzw. "pedofilski" uśmieszek.
-Spoko.
-No to o czym chciałeś porozmawiać?
-Wiesz już, że Rika jest w ciąży no nie?
-Nom.
-No i ja... ja nie wiem czy będę dobrym ojcem. Nie wiem czy podołam tenu zadaniu. Co jeśli zawiodę jako ojciec? Co ze szkołą, później pracą? Jesteśmy młodzi. Ja naprawdę nie wiem czy podołam jako głowa rodziny... Ja... ja chyba nie jestem gotowy na dziecko.
-Kiri...- usłyszałem za sobą głos Riki.
-Rika! Co ty tu? Przecież...- zwiesiła głowę w dół.
-Dzwoniła Hatsu, moja mama jest u niej... Zawieź mnie do niej!- popatrzyła się na mnie a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Rika...
-Cicho! Nic nie mów! Po prostu zabierz mnie do niej.