Kirito
-Kirito? Kirito? Dobrze się czujesz?
-Że co?- powiedziałem trochę otępiałym głosem.Rozejrzałem się wokół. Byłem na tarasie szkolnym a przede mną stała Rika.
-Rika!- rzuciłem się dziewczynie na szyję, mocno ją przytulając.
-Kiri co ci?
-Jak to? Cieszę się, że wszystko z tobą dobrze. No wiesz... dziecko. Przepraszam to serio moja wina.
-O czym ty mówisz? - odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie nie wiedząc o co chodzi.- Jakie dziecko? Haru ma się dobrze.
-Czekaj, co? To my... co?
-Kiri lepiej idź do domu i odpocznij. Ale najpierw powiedz co chciałeś.Pomyślałem chwilę i dopiero teraz się zorientowałem o co chodzi.
-Ile masz lat?- zapytałem.
-No szesnaście. Przecież wiesz.W dzień kiedy zaprowadziłem ją pierwszy raz na dach miała szesnaście lat a ja siedemnaście. Była w 1 liceum a ja w 2, ale przecież ona miała siedemnaście a ja już osiemnaście. Co się właściwie stało?
-Rika... wiesz kto to Misa?
-Nie przypominaj mi...- skierowała wzrok na ziemię.- To przez nią te wszystkie straszne rzeczy się działy... i te przecięte hamulce w samochodzie.Czyli to wszystko oznacza, że ona pamięta wszystko oprócz naszego związku. Wróciliśmy do momentu, w którym zapytałem się Riki czy chce się ze mną przyjaźnić. No tak, wtedy chciałem zapytać Riki czy chce ze mną chodzić. Może los dał mi drugą szansę? Szanse na przyjaźń a nie związek pełeny bólu.
-To co chciałeś mi powiedzieć?
-Rika...-zacząłem, czułem, że muszę powiedzieć to co wtedy- kumplujemy się od dłuższego czasu i chciałbym czegoś więcej... Rika... chciałabyś być moją przyjaciółką?-Tak! Będę twoją przyjaciółką!- posłała mi piękny uśmiech, którego tak bardzo mi brakowało.
-Obiecaj że zawsze, ale to zawsze będę twoim najlepszym przyjacielem.
-Obiecuję. A ty obiecaj że nigdy mnie nie zostawisz.
-Obiecuję.- spojrzałem jej w oczy, i przytuliłem.-Nigdy cię nie zostawię. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
Już wszystko rozumiem. Cały masz związek zastąpiło tylko kumplowanie. Nie było żadnego całowania, wspólnych nocy czy nawet dziecka. Mimo wszystko ból był, ale już nie przeze mnie tylko przez Misę i Aratę. Wszystko układa się na nowo. Nie popełnię już takiego samego błędu mimo, że tak bardzo jej pragnę. Nie możemy być razem. Zrozumiałem to niedawno. Trzeba zacząć życie od nowa, żyć teraźniejszością a nie tym co było.
Teraz to ONA trzyma mnie tutaj, jest moją własną grawitacją, która nie pozwala mi odejść.
KOCHAM JĄ i to się nie zmieni.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Uwaga kochani to jest koniec tej książki. No niestety. Jeśli coś jest nie zrozumiałe pisać w kom lub na priv a ja z chęcią odpiszę moim kochanym ludzikom.
Tytuł jest "Dwa słowa", na początku to faktycznie miało znaczyć ~Kocham cię~ ( tak jak to niektóre osoby zauważyły), ale postanowiłam zmienić i jest ~Kocham Ją~. Moim zdaniem to bardziej pasuje. Tak właśnie. Zaczęłam książkę jako Rika a kończę jako Kirito. No i fajnie heh.
No cóż mam nadzieje, że was nie zawiodłam tym że Kirito i Rika nie są razem. No cóż, takie życie.
Pozdrowienia i podziękowania :
♡ Przede wszystkim pozdrawiam i dziękuję mojej siostrze Ewelince, która zawsze podtrzymuje mnie na duchu i jest po prostu boska, moja bratnia dusza. ^^
♡ Onii-chan tobie także dziękuję, że zawsze, ale to zawsze nie potrafisz być poważny i podtrzymujesz śmieszną atmosferę w komach (tak INeedYourHead o tobie mowa xD) Oby tak dalej! :'D
♡ I najważniejsze pozdrowienia i podziękowania kieruję do moich czytelników. Bardzo bardzo bardzo Wam dziękuję, że to czytacie, komentujcie i strzelacie gwiazdeczki. Jesteście superowi! Koffam!
Arigatô jeszcze raz (nieliczni zrozumieją)!
Papatki!
Wasza Juki!
♡_♡
☆_☆