#30

182 20 7
                                    

Rika

Tak jak było zaplanowane spotkaliśmy się w parku blisko szkoły.

-Wszystko jasne?- zapytał Zayn
-Tak- powiedzieliśmy równocześnie

Schowałam się z Kiritem za domkiem drewnianym i czekaliśmy aż pojawi się Emma i Ken. Zayn i Nicole schowali się po drugiej stronie parku. Nie był on duży więc mogli z łatwością obserwować miejsce w którym mają pojawić się bliźniaki.

-Ken!- krzyknęła Emma machając ręką. O dziwo Ken nie uciekł tylko patrzył się w stronę Emmy.

Przyglądaliśmy się całej sytuacji. Po dziesięcio minutowym wpatrywaniu w tę dwójkę nagle Kirito przytulił mnie i nie chciał puścić.

-Kiri, co ty?- zapytałam zmieszana
-Dziękuję, że mi uwierzyłaś.- szepnął mi do ucha.
-Co?
-Jennifer... ta cała sprawa z nią... to serio nieporozumienie.
-Wiem.- złapałam go za ramiona i odsunęłam od siebie.- Ufam ci. Pamiętasz?
-Tak, pamiętam- złączył nasze usta w pocałunku.
Gdy spojrzeliśmy z powrotem na miejsce gdzie rozmawiali Emma i Ken ich już nie było. Nagle koło nas znaleźli się Nicole i Zayn.
-Misja zaliczona!- krzyknął Zayn. Spojrzeliśmy pytającym wzrokiem na Zayna a potem na Nicole.- No pogodzili się.
-Serio?- zapytałam razem z Kiritem.
-Co wy robiliście?- zapytała Nicole.
-Wszystko- zaśmiał się Kiri

*

-Ah sobota, najpiękniejszy dzień tygodnia...- powiedziałam sama do siebie stojąc przed lustrem w swoim pokoju
-Nie tylko twój ulubiony.
-Kyaa!- wrzasnęłam i aż podskoczyłam ze strachu. Szybko odwróciłam się w stronę winowajcy.-Kiri.to! Zabije cię!
-No już, spokojnie.
-Na kolana i błagaj o przebaczenie.- nagle uklęknął przede mną i złapał mnie za rękę.
-Rika, miłości ty moja. Jakże głupi byłem strasząc cię w ten sposób. Czy byłabyś w stanie wybaczyć mi tę okrutną rzecz?
-Głuptasie- złapałam go dłońmi za policzki i wpiłam się w jego usta.- Zemsta będzie słodka- powiedziałam mu na ucho.
-Mam się bać?
-Jak najbardziej.
-Ok- zbliżył się do mnie i objął w talii.
-Nie wyglądasz jakbyś się bał.
-Narazie- puścił mi oczko.- Rika co jest?
-Co?
-Zbladłaś nagle.- położył rękę na moim czole- Masz lekką gorączkę. Może się położysz?
-Nie. Wszystko w po...- szybko pobiegłam do toalety.
-Rika!- wpadł Kiri i od razu chwycił mnie za włosy, żeby się nie ubrudziły.- Wszystko będzie dobrze- gładził mnie ręką po plecach.
-Dzięki- wstałam i podeszłam do zlewu, żeby umyć zęby.
-I jak się czujesz?
-Średnio.
-Wiesz Rika... nie chcę niczego sugerować, ale wczoraj nie piłaś alkoholu... więc kacyk odpada.
-Może się czymś strułam.
-Może.
-Sugerujesz coś jeszcze?- spojrzałam na niego
-Nie skądże.- posłałam mu słaby uśmiech i ruszyłam do swojego pokoju.
Od razu położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy w celu ponownego zaśnięcia.
-No przepraszam. Przecież nic nie sugeruje- usiadł na końcu łóżka. Otworzyłam oczy z niechęcią a następnie wstałam, ale od razu tego pożałowałam.
-Kiri!- krzyknęłam w pośpiechu. Poczułam tylko jeszcze jego ciepłe dłonie i dalej widziałam już tylko ciemność.

Kirito

Zobaczyłem jak Rika zaczyna opadać, w jednej chwili chwyciłem ją, żeby nie upadła. Położyłem ją na łóżku i od razu zadzwoniłem po karetkę. Przyjechała po około 10 minutach.

-Witam męża- przywitał mnie ten sam doktor, który wcześniej opiekował się Riką.
-Witam panie doktorze- przywitałem się i wsiadłem do karetki.

*

Siedziałem na krześle przed salą, w której lekarz badał Rikę. Cały czas wpatrywałem się w drzwi i czekałem aż się otworzą. Myślałem o tym co stało się dziś rano. Wątpię, żeby Rika zasłabła przez zatrucie pokarmowe. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Nie spojrzałem nawet kto dzwoni tylko od razu odebrałem.

-Słucham.- odezwałem się jako pierwszy.
-Kirito?! Co z Riką?! Dzwoniła sąsiadka i powiedziała, że karetka ją zabrała.
-Spokojnie Evo i... tak to prawda. Rika dzisiaj rano wymiotowała a później zemdlała. Spanikowałem i zadzwoniłem po karetkę.
-Dobrze postąpiłeś. A co z Riką? Jak się czuje?
-Jeszcze nic nie wiem. Lekarz ją bada. Mam nadzieję, że niedługo...
-Co jest?! Co się dzieje?!
-Doktor przyszedł muszę kończyć.- powiedziałem i rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź.

-Co z nią?
-Już dobrze. Jest tylko trochę osłabiona i...
-Mogę wejść?
-Naturalnie tylko, że muszę wejść z tobą.

Ruszyłem pędem do sali. Gdy tylko otworzyłem drzwi zauważyłem Rikę leżącą na łóżku.

-Rika.- prawie że podbiegłem do niej.
-Już dobrze- posłała mi mały, lecz szczery uśmiech.
-Doktorze, kiedy może wyjść? I co z nią jest wogóle?- doktor nagle uśmiechnął się szeroko w naszą stronę.
-Serdecznie gratuluję- podszedł do nas i spojrzał na nas zadowolonym wzrokiem.- Jest pani w trzecim miesiącu ciąży.- spojrzałem na Rikę. W jej oczach widziałem jednocześnie radość i smutek.- Zostawiam was samych. A pani będzie mogła już dzisiaj wrócić do dzisiaj. W razie gdyby się pani źle czuła to proszę dzwonić. I proszę nie zapominać o tabletkach.- opuścił salę po swojej wypowiedzi.
-Będziemy mieli dziecko- szepnęła Rika z niedowierzaniem.
-Tak- przytuliłem ją do siebie.- Jak go nazwiemy?- zaśmiałem się.
-Jeszcze się nie urodziło a poza tym nie wiadomo czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka.
-Oby chłopczyk- pocałowałem ją lekko w usta- No, zbierajmy się bo twoja mama się denerwuje.
-Dobrze.

*

-Rika! Słońce!- rzuciła się na szyję Rice
-Hej mamo.
-I co z nią?- zwróciła się tym razem do mnie.
-W porządku. I jeszcze musimy pani coś powiedzieć.
-No to słucham- puściła Rikę z objęć. Złapałem za dłoń Riki i spojrzałem jej w oczy. Ona tylko przytaknęła głową i lekko uśmiechnęła.
-Będziesz babcią...- powiedziała nieśmiało Rika.
-Co?- zapytała z niedowierzaniem.
-Rika jest w trzecim miesiącu ciąży- oznajmiłem i czekałem na reakcję Evy.
-To... to... to- czekaliśmy aż dokończy- To wspaniale!- krzyknęła nagle i rzuciła się w naszą stronę. Wycałowała mnie i Rikę.
-Niech pani nie płacze- powiedziałem.
-To ze szczęścia. Rozumiecie.- oznajmiła a po jej policzkach popłynęły kolejne łzy.

Po krótkiej rozmowie z mamą Riki poszliśmy do jej pokoju.

-My serio zostaniemy rodzicami?- zapytała a ja zauważyłem błysk w jej oczach.
-Serio serio i nie płacz skarbie.
-Tak jak to powiedziała moja mama, to że szczęścia- uśmiechnęła się promiennie- Kocham cię skarbie!
-Ja ciebie też kochanie- objąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
-Tak bardzo cię kocham- powiedziała nadal płacząc.
-Tak wiem...

- - - - - -

Kolejny rozdzialik. Cieszycie się, że Rika jest w ciąży? Napiszcie swoją opinię w komentarzu.

Chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i pijanego Sylwestra! Dużo prezentów pod choinką, szczęścia, zdrowia, pomyślności i miłości oczywiście. I czego tak sobie jeszcze życzycie.

Koffam was. A i zauważyłam że nie radzicie sobie za bardzo z nabijaniem gwiazdeczek także obniżam stawkę ;* 10☆=rozdział mam nadzieję, że Wam się uda ; )

~Juka

Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz