Rozdział 4

4K 190 5
                                    

Jonathan

Następnego dnia siedzieliśmy razem z Isabell,Jace'm i Maryse w jadalni jedząc przygotowane przez Maryse śniadanie.Bardzo cieszyłem się ze to ona gotowała ponieważ mimo że kocham Isabell to prawdą jest że nie umie gotować.Nigdy jednak nie powiedziałem jej tego prosto w oczy gdyż zawsze upierała się że gotuje świetnie tylko czasem ma gorsze dni.Kiedy wszyscy tak siedzieliśmy do jadalni wbiegł Alec.Wyglądał inaczej niż zwykle sprawiał wrażenie jakby nie spał od tygodnia.

-Isabell musisz mi pomóc-powiedział łapiąc oddech

-Braciszku a może najpierw przywitał byś się z moim chłopakiem-powiedziała takim tonem że miałem ochotę się zaśmiać.

-Witaj Jonathanie.Zadowolona?Naprawdę mam większy problem niż twoje humorki.-jak zauważyłem był bardzo zdenerwowany.

-Synu co jest niby twoim problemem?-spytała zaciekawiona Maryse.

-Jutro jest impreza Magnusa a ja nie mam się w co ubrać-gdy to powiedział wszystkim odebrało mowę,sam nie wiedziałem czy się śmiać czy mam się zacząć o niego martwić.

-Nie wierzę.Zupełnie jakbym słyszał Isabell-powiedział rozbawionym głosem Jace.

-Jace nie pozwalaj sobie-powiedziała moja dziewczyna gniewnym tonem.

-Wiecie co może załatwcie to sobie potem teraz nie ma na to czasu.Więc macie to zjeść i wszyscy idziemy na zakupy-kiedy to powiedział myślałem że żartuje.

-Ja nigdzie nie idę niema mowy-zaprotestował Jace.

-To jest naprawdę ważne.Jeśli dziś ze mną nie pójdziecie to wiedzcie że to wy będziecie odpowiedzialni za rozpad mojego związku z Magnusem.Zrozumcie od tego zależą losy mojego życia-powiedział to ze smutkiem i zdenerwowaniem.

-Zaraz co masz na myśli mówiąc co rozpadzie twojego związku?-powiedziałem zastanawiając się o co może chodzić.

-Sam nie do końca wiem o co chodzi.Magnus powiedział mi że na imprezie będzie bardzo ważny gość,który jest dla niego jak rodzina.Powiedział że nie pozwoli aby ktokolwiek zniszczył tak ważny dzień dla niego.Najgorsza jest ta niepewność.A wiec jak zgadzacie się?-zapytał z nadzieją w głosie.

-Zgoda-powiedzieliśmy wszyscy razem. Gdy się zgodziliśmy Alec niemalże zaczął skakać z radości.Widać było że bardzo mu na tym zależy aby wszystko na tej imprezie było idealnie.


Jace

Po ponad sześciu godzinach w centrum handlowym miałem już dosyć.Na szczęście nie tylko ja Isabell i Jonathan także.Alec zachowywał się jakby był opętany.Do tej pory myślałem że zakupy z Izzy to tortura jednak się myliłem.Co jest bardzo dziwne ponieważ jestem taki idealny i nie powinienem się mylić.Z każdą chwilą coraz bardziej miałem dosyć.Wiedziałem jednak że jeśli Alec z Magnusem się rozstaną to będzie koszmar.Nie chciałem słuchać pretensji więc postanowiłem wytrzymać jeszcze trochę.

-Jeszcze jeden sklep i możemy wracać-zakomunikował Alec.

-Nareszcie-powiedzieliśmy wspólnie z Jonathanem.

Po powrocie do instytutu wszyscy rozeszliśmy do pokoi.Gdy tylko wszedłem do swojego, od razu rzuciłem się na łóżko.Nie miałem sił nawet iść potrenować.Kiedy tak leżałem zacząłem się zastanawiać nad słowami Jonathana.Może faktycznie miał rację że powinienem sobie kogoś znaleźć.Mimo że jestem nieziemsko przystojny i mogę mieć każdą to wciąż nie mogę znaleźć takiej która pokocha mnie nie za to jak wyglądam tylko za to jaki jestem. Nie zauważyłem nawet kiedy zasnąłem.





Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz