Jace
Obudziły mnie promienie słońca.Kiedy tylko otworzyłem oczy zobaczyłem Clary,nadal spała.Leżała wtulona we mnie.Nie mogąc się powstrzymać zacząłem muskać ustami jej szyję.
-Czym sobie zasłużyłam na taką pobudkę?-spytała otwierając oczy.
-Musisz się przyzwyczajać będę cię tak budził częściej-oznajmiłem wstając.
-Jest jeszcze wcześnie dokąd idziesz?-spytała patrząc na mnie.
-Wolałbym aby twoi rodzice nas nie przyłapali-odpowiedziałem ubierając spodnie.
-Mieli wiele okazji aby nas przyłapać ale tego nie zrobili.Twoja koszulka leży na parapecie-powiedziała z uśmiechem widząc jak się rozglądam.
-Ty się nie ubierasz?-zapytałem.
Wstała z łóżka zakrywając się kołdrą.Zaczęła rozglądać się za bielizną.
-Przede mną nie musisz się wstydzić-oznajmiłem podchodząc do niej.
Przewróciła tylko oczami i zaczęła się ubierać.Kiedy zakładała stanik nie mogłem się powstrzymać,podszedłem do niej i pomogłem jej go zapiąć.
-Poradziłabym sobie-oznajmiła odwracając się w moją stronę.
-Wiem-chciała coś powiedzieć ale jej na to nie pozwoliłem.Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem po chwili jednak odsunęła się ode mnie.
-Dość tego dobrego.Muszę się ubrać-rzekła podchodząc do szafy.
Położyłem się na łóżku i zacząłem się jej przyglądać.Wyjęła granatową spódnicę z lekkim wycięciem na przodzie,czarną skórzaną krótką bluzkę i kurtkę.Ubrała się szybko po czym wyjęła czarne botki na obcasie.Nie mogło się oczywiście obejść bez bransoletki,długich kolczyków i dużego naszyjnika.
Kiedy już była gotowa stanęła przy lutrze i zaczęła się przeglądać.
-Pięknie wyglądasz-oznajmiłem.
Uśmiechnęła się do mnie i usiadła przy toaletce.Zaczęła układać swoje włosy.Po piętnastu minutach zaczęła się malować.
-Dobrze zrobiłem że cie obudziłem.Przynajmniej masz czas na wyszykowanie się-powiedziałem z uśmiechem.
Usłyszałem jak ktoś puka do drzwi.Zanim zdarzyłem wstać,do pokoju wszedł Jonathan.
-Zamierzacie iść na śniadanie?-spytał.
-Zamierzamy.Tylko ta oto ruda ślicznotka jeszcze się nie wyszykowała-odpowiedziałem z zadziornym uśmieszkiem.
-Jestem gotowa-oznajmiła wstając i kierując się do wyjścia.
-Na mnie to nie poczekasz-wstałem i poszedłem za nią.Widziałem jak Jonathan śmieje się.
Jonathan
Siedzieliśmy w jadalni rozmawiając.Jak się okazało moja narzeczona postanowiła zrobić śniadanie.Nic z tego jednak nie wyszło ponieważ przypaliła śniadanie.Musieliśmy czekać aż Clary coś przygotuje.Wszyscy się zgodziliśmy że ona zrobi to najlepiej.
-A więc Nathaniel jaka była kiedyś Clary?Nie wiem jak was ale mnie to ciekawi-spytał Alec.
-Lekkomyślna,nieodpowiedzialna,uparta.Od każdego potrafiła wyciągnąć informacje.Wiele czasu spędzała na treningach.Nie zmieniła się bardzo-odpowiedział.
-Czemu nigdy nam o tobie nie mówiła?-spytał mój ojciec.
-Powinien się pan jej spytać.Jednak znając ją nie powie panu.Ona nigdy nikomu nie ufała, nawet mi.Jedyną osobą która może się dowiedzieć wszystkiego o Clary jest Jace-powiedział z wymuszonym uśmiechem.
-Nie ładnie mnie obgadywać-usłyszałem głos Clary.
-Nikt cie nie obgaduje siostrzyczko-na moje słowa wszyscy się zdziwili.
-Ja się chyba przesłyszałam-powiedziała Elizabeth.
-Co w tym takiego dziwnego?W końcu to moja siostra i chyba mam prawo tak do niej mówić-zdenerwowałem się.
-Od teraz ty też będziesz się z nią męczył-rzekł Nathaniel śmiejąc się.
-Coś przez to sugerujesz?-spytała.
-Ciebie nie można zostawić na pięć minut samej bo pakujesz się w kłopoty-wyjaśnił.
-Nie wiedziałem że jesteś taka niegrzeczna-rzekł Jace podchodząc i całując ją.
-Mam przypominać że to moja córka-na słowa mojego ojca Jace odsunął się od niej.
-Tato nie przesadzaj.Jestem dużą dziewczynką-rzekła.
Po chwili do jadalni wbiegł Magnus.Wyglądał strasznie.
-Co się stało?-spytała Maryse.
-Jocelyn zaatakowała Idis.Konsul nie żyje.Wszyscy się denerwują i chcą Valentinie abyś jak najszybciej wrócił-wysapał.
-Jest aż tak źle?-spytał Alec.
-Znalazła sposób aby zniszczyć demoniczne wieże-oznajmił.
-To nie możliwe-rzekła Isabell.
-Możliwe.Jest tylko jedna wytłumaczenie.Nocny łowca w którym płynie krew anielska i diabelska-rzekła moja siostra.
-Nawet jeśli to anioły powinny cie o tym powiadomić-sprzeciwił się Nathaniel.
-Granica została naruszona.Światy zostały podzielone.Niebo upada-powiedziała stanowczym głosem.
Poczułem bul w ręce.Spojrzałem i oniemiałem.Na mojej ręce tworzyła się dziwna nieznajoma mi runa połyskująca białym światłem.spojrzałem na pozostałych wszyscy mieli taka sama runę.Runa Clary natomiast była złota.
Rozdział zadedykuję wybranej osobie która skomentuje.
CZYTASZ
Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1
FanfictionMyśleliście co by się stało gdyby Jonathan i Valentine nie mieli w sobie krwi demona?Gdyby Clary wiedziała kim jest ale nie byłaby córką Jocelin? Gdyby Jonathan nie wiedział że ma siostrę? Co by było gdyby wszystko było tajemnicą? Co by się stało gd...