Rozdział 12

2.9K 131 0
                                    

Clary


Kiedy wstałam miałam pełno motyli w brzuchu.Ciągle w pamięci miałam wczorajszy wieczór.Było cudownie.Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.Po wyjściu zaczęłam przeglądać szafę.Wybrałam czarne obcisłe spodnie.Jasno brązową bluzkę na ramiączka i czarne botki.Dobrałam do tego złotą bransoletkę i kolczyki.Zrobiłam delikatny makijaż.Paznokcie postanowiłam pomalować na czarno-złoto.

Paznokcie postanowiłam pomalować na czarno-złoto

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z pokoju i wpadłam na Jace.Podszedł do mnie i pocałował na powitanie.

-Musimy im powiedzieć-wyszeptał mi do uch.

-Niby o czym?-zaczęłam się z nim drażnić.

-O nas-powiedział po czym znowu mnie pocałował.

-Sami się domyślą-wyszeptałam pomiędzy pocałunkami.

-Chcesz iść na śniadanie?-spytał.

-Nawet o tym nie myśl-rzekłam idąc do jadalni. -

Kobiety-mruknął pod nosem.

-Słyszałam-powiedziałam wchodząc do jadalni. Kiedy weszłam wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.Isabell uśmiechała się od uch do ucha.Maryse natomiast szeptała coś do Jonathana.

-Powiecie mi o co chodzi?-zapytałam gdy poczułam jak blondyn obejmuje mnie od tyłu.

-Wygrałam-wykrzyczała Izzy.

-Możecie nam to jakoś wyjaśnić?-spytał Jace nadal mnie obejmując.

-Jakby to powiedzieć.Założyliśmy się wczoraj z Isabell-oznajmił Jonathan.

-Czyli wszystko jasne-mruknęłam.

-Niech zgadnę Isabell obstawiała że dziś przyjdziemy na śniadanie jako para-gdy to powiedział Isabell o mało się nie zakrztusiła.Alec i Jonathan patrzyli na nas oszołomieni.Maryse natomiast się uśmiechała.

-Tego się nie spodziewałam-powiedziała Izzy po chwili ciszy.

-Jesteście okropni-oznajmiłam siadając razem z Jace'm.

-Może powiecie jak minął wam wczorajszy wieczór.Wróciliście dość późno-dopytywał się Alec.

-Jesteście nieznośni-odpowiedział mój chłopak.Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak cudownie brzmi to określenie.

-Straciłam ochotę na śniadanie-wyszeptałam Jace'owi do ucha.

On tylko się uśmiechnął.Złapał mnie za rękę i razem wstaliśmy.

-Straciliśmy ochotę na śniadanie pójdziemy na spacer.Wy natomiast się ogarnijcie-powiedział po czym wyszliśmy.

Postanowiliśmy przejść się do parku.Po trzech godzinach wróciliśmy.Zastaliśmy wszystkich w gabinecie Maryse.Gdy weszliśmy zamilkli.Isabell miała łzy w oczach.Pozostali patrzyli na mnie ze smutkiem.

-Co się stało?-spytałam ze łzami w oczach.

-Clary nie wiem jak ci to powiedzieć-zaczęła Maryse.

-Chodzi o twoją matkę-wyszeptał Hodge.

-Co z nią?-spytałam.

-Wasz dom spłonął.Twoja matka zniknęła-gdy to powiedziała nie mogłam powstrzymać płaczu.Poczułam jak Jace mnie przytula.

-Zaraz powiedziałaś że dom spłonął?-moje pytanie zszokowało wszystkich.

-Tak powiedziałam a czemu o to pytasz?-zapytała Maryse.

-To niemożliwe-wstałam i podeszłam do ściany.

Wyciągnęłam stelę nie zwracając uwagi na nikogo zaczęłam rysować runę portalu.Wszyscy spojrzeli na mnie z nie do wierzeniem.

-Idziecie ze mną?-spytałam.

Po czym wszyscy razem weszliśmy do portalu.


Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz