Rozdział 24

2.3K 110 1
                                    

Jonathan

Czekaliśmy przy głównym wyjściu na Clary.Wciąż nie mogłem uwierzyć że będę ojcem.Martwiło mnie tylko to że wcześniej nie powiedziała mi o tym.

-Jace co ona tam tyle robi?-spytałem lekko zdenerwowany tym czekaniem.

-No właśnie.Już Isabell szybciej się wyszykowała-rzekł Alec.

-To może idź jej zapytać-warknęła Izzy.Podszedłem do niej i przytuliłem ją.Pocałowałem ją w policzek i nadal czekałem.

-Jace może pójdziesz po nią-powiedział mój ojciec.

Właśnie miał po nią iść kiedy ją zauważyłem.Wyglądała inaczej.Miała na sobie czarne skórzane spodnie z wysokim stanem,czarny krótki top,rozpiętą koszulę w kratę i ciężkie buty.Z daleka było widać czerwoną szminkę i paznokcie.Nie tylko ja byłem w szoku.Spojrzałem na moją dziewczynę ona też była w zaskoczona.

Spojrzałem na moją dziewczynę ona też była w zaskoczona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Clary co ty masz na sobie?-spytała jej matka.

-Mówisz jakbyś nigdy nie widziała mnie tak ubranej-oznajmiła schodząc.

-Ja mam inne pytanie.Skąd ty wytrzasnęłaś takie rzeczy w tak krótkim czasie?-zapytała Isabell.

-Miałam je w szafie.A teraz chodźcie muszę otworzyć portal-oznajmiła.

Kiedy rysowała runę portalu zauważyłem że Jace dziwnie na nią patrzy.W sumie nie dziwiłem się wyglądała dziwnie i pierwszy raz widziałem ją bez szpilek.Kiedy otworzyła portal wszyscy przez niego przeszliśmy.Wylądowaliśmy na łące przy jakimś domu.

-To tutaj.Chodźmy-rzekł mój ojciec.Widziałem że się denerwuje ale nie wiedziałem czym.

Zapukaliśmy a po chwili otworzył nam jakiś chłopak.Zauważyłem że przygląda się mojej dziewczynie i Clary.Wiedziałem że Jace też to zauważył.

-Proszę kogo moje piękne oczy widzą-rzekł z zadziornym uśmiechem po czym wpuścił nas do środka.

-Znowu on-wyszeptała Isabell.

-Przyszliśmy do Luke'a-oznajmiła Elizabeth.

-Tato masz gości-krzyknął chłopak.

Po chwili zszedł mężczyzna.Wyglądał na zdziwionego i szczęśliwego.

-Elizabeth,Valentine miło was widzieć-podszedł i się z nimi przywitał.

-Ciebie również Luke-powiedział mój ojciec.

-Tato ty ich znasz?-zapytał chłopak.

-Tak.Poznajcie to mój syn Ryan-rzekł mężczyzna.

Mój ojciec przedstawił nas po kolei aż w końcu doszedł do Clary.Miał ją właśnie przedstawić kiedy Luke go powstrzymał.

-Clarissa.Dawno się nie widzieliśmy-nic nie rozumiałem,skąd ona go znała.

-Luke skąd znasz moją córkę?-spytała Elizabeth.

-Córkę?-zapytał zszokowany.

-Tato ja chyba was zostawię-oznajmił chłopak.Zanim wyszedł uśmiechnął się do Clary.Jace wyglądał jakby zaraz miał mu przywalić.

Po chwili po schodach zbiegła mała dziewczynka.Na moje oko miała jakieś pięć lat.

-Clary-krzyknęła uradowaną i podbiegła do rudowłosej.Ona tylko ją podniosła i przytuliła.

Wszyscy byliśmy w jeszcze większym szoku niż wcześniej.

-Cześć maleńka.Ależ ty wyrosłaś-powiedziała.

Nic nie rozumieliśmy.Zszedł także jak mu tam było Ryan i wziął dziewczynkę od Clary.

-Przepraszam tato uciekła mi-wytłumaczył.

-Dowiem się skąd wy się znacie?-spytał mój ojciec.

-Clary uratowała moją córkę kiedy zaatakowały nas dzikie wilkołaki-oznajmił.

Wszyscy usiedliśmy to było za dużo jak na jeden dzień.Ryan wraz z siostra wyszli a my siedzieliśmy nie widząc co powiedzieć.Zauważyłem że nawet Elizabeth nie wiedziała o tym.

-Potrzebujemy twojej pomocy.Chodzi o wilkołaki z krwisto czerwonymi oczami nie wiesz może nic na ten temat?-ciszę przerwała Clary.

-Niestety nie.Żaden z członków mojej sfory nie zaginął.Wiedział bym gdyby coś takiego się stało.Ale od jakiegoś czasu zaczęło pojawiać się coraz więcej dzikich to może mieć coś z tym wspólnego-oznajmił.

-Czyli nam nie pomożesz?-odezwał się Jace

-Nic więcej nie wiem.Nie mogę pomóc-rzekł.

-Czyli tylko straciliśmy czas-podsumował Alec.

Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.Byłem zwiedziony że niczego się nie dowiedzieliśmy.Clary otworzyła portal.

-Wy idźcie ja spróbuję się jeszcze czegoś dowiedzieć-oznajmiła po chwili.

-Nie ma mowy.Nigdzie cię samej nie puszczę-powiedział Jace.

-Jace ma rację nigdzie nie idziesz-rzekł mój tata.

-To jedyne wyjście.W przeciwnym razie niczego się nie dowiemy.Mam lepsze kontakty niż wy dowiem się dużo więcej-odpowiedziała.

-Zgoda-wyszeptała Elizabeth.

-Więc ja idę z Clary-uparł się Jace.

Nie udało nam się odwieźć go od tego pomysłu.Nie dziwiłem mu się.Weszliśmy przez portal zostawiając ich.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz