Rozdział 16

2.6K 128 0
                                    

Magnus

Cały czas próbowałem znaleźć Elizabeth,ale bez skutecznie.Zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu.Przeszukiwałem kolejną księgę gdy usłyszałem jak ktoś wchodzi.To był Alec.

Podszedł do mnie i pocałował na powitanie.

-Długo tak tu siedzisz?-spytał z troską.

-Od wczoraj.Nadal jej nie znalazłem-odpowiedziałem.

-Musi być jakieś wyjaśnienie czemu nie możesz jej znaleźć-rzekł.

-I jest.Albo nie żyje albo coś ją blokuje żebym nie mógł jej znaleźć.Wole na razie nie myśleć o tej pierwszej opcji.Powiedz mi jak się czuje Clary.Nigdy nie lubiła siedzieć bez czynnie i się martwię.

-No i tu jest problem.Jocelyn przyjechała wczoraj i jak zobaczyła Clary to nie była zbyt miła.To co powiedziała było okropne nawet jak na nią.Jace'owi ledwo udało się uspokoić Clary.Całą noc prawie płakała.

-Jocelyn?Ale o czym ty mówisz?Przecież one nawet się nie znały-spytałem zdezorientowany.

-Jak to, to ty nic nie wiesz?Przecież Jocelyn podobno jest przyrodnią siostrą Elizabeth-kiedy to powiedział nie mogłem uwierzyć w to co mówi.

-O cholera-natychmiast wstałem i wybiegłem.Nie czekałem nawet na Alec'a.

Przy murze otworzyłem portal i przez niego wskoczyłem.Wylądowałem na łące niedaleko niewielkiego domu.Nie byłem tu od dawna.To teren Nowojorskiej sfory wilkołaków.Wiedziałem że tylko tu dowiem się czegoś.

-Magnus Bane miło cie znowu widzieć-usłyszałem za sobą męski głos.

-Luke Garroway.Potrzebuję twojej pomocy-rzekłem.

-Wejdźmy może do środka-po tych słowach skierowaliśmy się do jego domu.Usiadłem na jednym z foteli w jego salonie.

-A więc w czym mogę ci pomóc ?-spytał.

-Co wiesz na temat Jocelyn Morgenstern?-na moje pytanie jego twarz zbladła.

-Nie będę o niej rozmawiał.Wyjdź stąd-niemalże krzyknął.

-Chodzi o Clarissę córkę Elizabeth.Podobno Jocelyn i Elizabeth były siostrami.Muszę się dowiedzieć prawdy aby im pomóc.Znałeś je obie musisz coś wiedzieć-mój ton był niemalże błagalny co zdarzyło się mi pierwszy raz od kąt żyję.

-Nie były prawdziwy siostrami.Rodzice Elizabeth myśleli że nie będą mogli mieć dzieci więc adoptowali Jocelyn.Kilka miesięcy potem urodziła się Elizabeth.Jocelyn jej nienawidziła i pewnie nadal nie nienawidzi.Uważała że była niechciana.Zawsze wyżywała się na Elizabeth.Aż do czasu kiedy Jocelyn dowiedziała się że ma wyjść za Valentine'a.Wtedy wszystko się zmieniło i Elizabeth uciekła-oznajmił.

-Uciekła?Dlaczego?-spytałem.

-Elizabeth kochała Valentine'a z resztą z wzajemnością.Ukrywali się z tym jakby się czegoś bali.Dowiedziałem się tego przypadkiem.Jak wiesz byłem nocnym łowcą.Wracałem pewnego wieczoru i widziałem jak się kłócą.To było jakiś czas przed ślubem Jocelyn i Valentine'a.Potem ona uciekła i ślad po niej zaginął.Nie widziałem jej o tylu lat.Myślałem że nie żyje.A ty teraz tu przychodzisz i mówisz że ma córkę-zaśmiał się bez jakiej kolwiek wesołości.

-Skoro go kochała to czemu uciekła?-zapytałem nic nie rozumiejąc.

-Nie wiem.Valentine i Elizabeth byli moimi przyjaciółmi.Natomiast Jocelyn zawsze uważała się za lepszą.Nigdy za mną nie przepadała.Moim zdaniem coś się stało że ona uciekła i nie dawała znaku życia przez tyle lat.Jeśli chcesz się czegoś więcej dowiedzieć to od Valentine'a albo od jej córki-oznajmił.

Po jego słowach pożegnałem się z nim i wyszedłem.Nic nie rozumiałem ale wiedziałem że muszę poznać prawdę i że jest tylko jedno racjonalne wyjaśnienie.Postanowiłem iść do Valentine'a.

Valentine

Po rozmowie z Clave byłem uspokojony że nareszcie zaczną interesować się tym co się dzieje.Siedziałem w swoim gabinecie.Jocelyn wyszła i cieszyłem się z tego.Nie mogłem uwierzyć w to co zrobiła mojej małej córeczce.Zawsze wiedziałem że nie lubiła Elizabeth ale to co powiedziała Clary przekroczyło wszelkie granice.Nie mogłem nawet się skupić na dokumentach.Po chwili usłyszałem jako ktoś wchodzi do gabinetu.Obawiałem się że to Jocelyn wróciła wcześniej w co wątpiłem.Okazało się jednak że to Magnus.

-To twoja córka prawda?-kiedy to powiedział znieruchomiałem.

-Nie mam pojęcia o czym mówisz-rzekłem.

-Nie udawaj.Kiedy dowiedziałem się że Jocelyn i Elizabeth są przyrodnimi siostrami nie wierzyłem w to.Więc poszedłem do Luke'a Garroway który mi powiedział że kochałeś Elizabeth.Powiedział mi także że uciekła przed twoim ślubem z Jocelyn.Przyjaźniliście się z Lukiem i nie wierzę że on kłamie-kiedy to powiedział wiedziałem że muszę mu powiedzieć prawdę.

-To prawda.Clary jest moją córką-wyszeptałem.

-Czemu nikt o tym nie wie?-zapytał.

-Bo widzisz od wieków Morgensternowie i Fairchildowie nie mogli wiązac się ze sobą.Fairhildowie są potomkami Michała Archanioła i Gabriela.Syn Michała był mężem córki Gabriela.Natomiast Morgensternowie są potomkami Lucyfera.Od dziecka uczono mnie że nigdy nie będę mógł się związać z Elizabeth.Próbowaliśmy walczyć z naszym uczuciem ale nam to się nie udało.Jocelyn była adoptowana więc nie miała w sobie krwi Fairchildów.Dlatego to właśnie ona została moją żoną.Nie chciałem tego ale nie mogłem się sprzeciwić ojcu.Kiedy Elizabeth dowiedziała się o ślubie myślała że się nie zgodzę.Ja jednak stchórzyłem a ona potem uciekła.Po paru miesiącach odnalazłem ją i się stało, zaszła w ciążę.Nie mówiliśmy nikomu żeby chronić Clary.Syn Michała razem z żoną zrzekł się swoich darów.Chcieli żyć normalnie.Lucyfer natomiast nie chciał aby cała moc przepadła.Po przysiąg że potomek Fairchildów i Morgensternów po urodzeniu będzie Polarną Gwiazdą najsilniejszym z aniołów.A także granicą pomiędzy dobrem a złem.Kiedy okazało się że Elizabeth jest w ciąży przestraszyłem się.Wiedziałem że jak ktoś się o tym dowie to będzie koniec.Wiedziałem że Clary będzie w wielkim niebezpieczeństwie-oznajmiłem.

-Zaraz chcesz powiedzieć że Clary jest aniołem-nic mu nie odpowiedziałem tylko pokiwałem głową.

-Czy ona o tym wie?-spytał.

-Wie.Nie chcieliśmy jej okłamywać.Wiedzieliśmy że okłamując ją tylko pogorszymy sprawę-odrzekłem.

-Teraz przynajmniej wiem czemu potrafi otwierać portal.Nie rozumie tylko czemu nie czuję jej mocy.

-Ona wiele potrafi.Problemem jest tylko to że ona nikomu nie ufa nawet mi czy Elizabeth.Sądzę że stworzyła swego rodzaju tarczę aby się chronić.

-A Jonathan?Zakładam że o tym nie wie.

-Nie wie.I lepiej będzie jeśli się tego nie dowie.Przynajmniej na razie.

-Valentinie tego nie można wiecznie ukrywać.Im szybciej pozna prawdę tym lepiej.W końcu to jego siostra.

-Jeśli dojdzie do wojny to wiem że Clary zrobi wszystko żeby nikt nie ucierpiał.A już zwłaszcza teraz kiedy jest z Jace'm.

-Więc co zamierzasz zrobić?-spytał.

-Muszę znaleźć Elizabeth i dowiedzieć się kto chce nas wszystkich zabić.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz