Rozdział 17

2.5K 118 0
                                    

Clary

Obudziłam się dość wcześnie rano.Minęło już dwa tygodnie od zaginięcia mamy.Mam dość czekania aż Magnus ją znajdzie.A no właśnie Magnus,chciałam żeby się dowiedział ale teraz kiedy mnie widzi mam wrażenie jakby się mnie bał.Obawiam się jak zareaguje reszta.Chciałam już wstać kiedy poczułam silne ramię Jace'a obejmujące mnie w tali.Zapomniałam że przyszedł do mnie w nocy by zobaczyć czy śpię,zupełnie jak co noc.Delikatnie wydostałam się z jego objęć.Spojrzałam na niego po czym poszłam do łazienki.Zrobiłam poranną toaletę po czym ubrałam luźną,asymetryczną jasno różową sukienkę na ramiączka.Do tego dobrałam beżowe sandałki na platformie,kolczyki w kształcie róż i pierścionek.Kiedy wyszłam zobaczyłam nadal śpiącego Jace'a.Usiadłam przy toaletce i zaczęłam robić delikatny makijaż.Paznokcie pomalowałam w czterech odcieniach różu.Spryskałam się delikatnie perfumami.

-Bez makijażu wyglądasz równie pięknie-usłyszałam za sobą zaspany głos mojego chłopaka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Bez makijażu wyglądasz równie pięknie-usłyszałam za sobą zaspany głos mojego chłopaka.

-Dzień dobry-odpowiedziałam po czym wstałam u położyłam się na łóżku.Głowę podpierając ręką.

-Czemu tak wcześnie wstałaś jest dopiero po piątej?-spytał nadal zaspanym głosem.

-A ty czemu nadal nie śpisz?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Usłyszałem jak wychodzisz z łazienki.Ja już odpowiedziałem teraz ty.

-Nie mogę spać.Za bardzo martwię się o mamę-kiedy to odpowiedziałam podniósł się na łokciach i usiadł na poduszkach.Poszłam w jego ślady i po chwili siedzieliśmy przytuleni do siebie.Pocałował mnie w czoła i przytulił do siebie jeszcze mocniej.

-Nie tylko o nią prawda.Martwisz się też o niego-wyszeptał.Słyszałam w jego głosie smutek tak jakby bał się że go zostawię.

-Kocham cię-powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.Zdałam sobie sprawę że jeszcze mu tego nie mówiłam.W pierwszej chwili wyglądał na oszołomionego ale nie trwało to długo.

-Ja też cie kocham-rzekł z wielkim uśmiechem na twarzy.Przyciągnął mnie do siebie bliżej i namiętnie pocałował.Z każdą chwilą nasz oddech był coraz cięższy.Nasze pocałunki z każdą chwilą rosły na sile.W końcu Jace przyciągnął mnie tak że siedziałam na nim.Po chwili oderwaliśmy się od siebie aby złapać oddech.Dotknęłam jego twarzy,nasze czoła się stykały.

-Zależy mi na tobie.To że Nathaniel żyje nic między nami nie zmieni.Wiem że przez te dwa tygodnie moje zachowanie nie było najlepsze w stosunku do ciebie.Po prostu zawsze byłam zdana na siebie.Mimo że zawsze mogłam porozmawiać z mamą to i tak zawsze problemy rozwiązywałam sama by nikogo nie narażać-wyszeptałam.

-Rozumie że mogłaś mieć trudne życie ale nie odtrącaj mnie przez to.Twoje cierpienie jest moim cierpieniem-gdy to powiedział pochyliłam się i znowu go pocałowałam.

-Dziękuję-rzekłam.

-Za co?-zapytał.

-Za to że jesteś-oznajmiłam po czym uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w skroń.

-Nie wiem jak ty ale ja jestem głodny.

-To ty idź się przebrać a ja w tym czasie przygotuję nam śniadanie.

-Mam nadzieję że gotujesz lepiej niż Izzy.

-Sam musisz to ocenić-powiedziałam wstając z łóżka.

Po chwili wstał również Jace.Wyszliśmy z mojego pokoju.Ja skierowałam się do kuchni a mój chłopak do swojego pokoju.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz