Rozdział 31

2.3K 99 3
                                    

Nathaniel

Wszyscy stali w osłupieniu i przypatrywali się dziwnej runie na ręce.Sam nie byłem pewny co to może być za runa, natomiast wiedziałem co się zaraz stanie.Miałem rację Clary zamknęła oczy i gdyby nie ja to by upadła.Trzymając ją w ramionach spojrzałem na Jace'a był wyraźnie zdenerwowany.

-Co jej jest?-spytał Jonathan widząc jak skóra Clary zaczyna połyskiwać.

-Anioły wybrały złą porę aby urządzić pogawędkę-prychnąłem biorąc Clary na ręce.

-Ty wiesz że to moja dziewczyna?-spytał wściekły Jace.

-Naprawdę chcesz się teraz o to kłócić?-warknąłem.

-Dość.Jace zaniesiesz razem z Nathanielem Clary do pokoju.Skoro anioły dopiero teraz wezwały Clary to znaczy że coś się dzieje.My natomiast pójdziemy się spakować.Musimy jak najszybciej znaleźć się w Idisie.Magnusie dasz rade otworzyć portal?-oznajmił Valentine.

-Postaram się-odpowiedział.

Wyszliśmy szybko z jadalni i poszliśmy do jej pokoju.Jace był wściekły że ją niosę ale nie obchodziło mnie to.Położyłem ją na łóżku i usiadłem o bok.

-Wiem w co pogrywasz.Przejrzałem cie i nie pozwolę abyś mi ją odebrał-warknął.

-Jest moją przyjaciółką.Nic nas nie łączy-rzekłem.

-Mnie nie oszukasz.Ona wybrała mnie im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie.

-Ty mi grozisz?-spytałem wściekły stając naprzeciwko niego.

-Nawet jeśli to i tak nic z tym nie zrobisz-warknął.

-Nie myślałem że możesz być taki zazdrosny.Aż tak bardzo boisz się że w końcu przejrzy na oczy i cie zostawi?-po jego minie widziałem że nie odpowie mi.

Clary

Znowu znajdowałam się w przestrzeni po chwili jednak pojawił się anioł.Zdziwił mnie fakt że to nie był Michał lecz Raziel.

-Witaj Clarisso.

-Witaj Razielu.Co się dzieje?-spytałam.

-Powinniśmy byli cie ostrzec wcześniej ale nie mogliśmy.Świat wraz z niebem ma się ku upadkowi.Jesteś jedyną osobą która może to powstrzymać.Jednak będziesz musiała pokazać swoją prawdziwą anielską twarz-rzekł smutno.

-Mam stać się nieśmiertelna?-spytałam nie dowierzając.

-Jesteś najsilniejszą z nas.Nawet my nie znamy jak wielka może być twoja moc.Jednak musisz liczyć się z ryzykiem.Nie wiemy czy kiedy staniesz się aniołem będziesz znowu mogła być śmiertelna-oznajmił.

-Znajdę inny sposób.Nie po to wracałam żeby odejść.Nie zostawię ich-wyszeptałam.

-Pamiętaj Clarisso każde ryzyko jest krokiem ku przeznaczeniu.Wszystko co zrobisz będzie miało wpływ na przyszłość.Przeznaczenie można zmienić i tylko od ciebie zależy czy zwyciężymy czy przegramy.

Jace

Siedzieliśmy nie odzywając się.Patrzyłem na spokojną twarz Clary zupełnie tak jak Nathaniel.Nie lubiłem go.Był jedyną osobą która potrafiła mnie tak bardzo wyprowadzić z równowagi.Po chwili zobaczyłem jak skóra Clary przestaje połyskiwać.Podszedłem do niej.Obudziła się i spojrzała na mnie.

-Coś mnie ominęło?-spytała.

-Nie.Spałaś niecałą godzinę-rzekł Nathaniel.

-Skoro Clary się obudziła to możesz iść się spakować-powiedziałem.

Wiedziałem że wychodzi z wielką niechęcią.Kiedy wyszedł ucieszyłem się.Clary wstała i przytuliła się do mnie.

-Coś się stało?-spytałem widząc jej minę.

-Kocham cie.Zrobię wszystko abyś był bezpieczny nawet jeśli miałabym być nieszczęśliwa przez wieki-oznajmiła a po jej policzku spłynęła łza.

-Ja też cie kocham.Nie chcę abyś dla mnie ryzykowała.Razem sobie poradzimy i wygramy tę wojnę-dotknąłem jej policzka i otarłem łzy.

-Nie chcę cie stracić-rzekła wtulając się we mnie jeszcze mocniej.

-Nie stracisz mnie.Zawsze będziemy razem-na moje słowa zrobiła się jeszcze smutniejsza.

-To nie takie proste jak myślisz.Jeśli Nocni Łowcy nie będą potrafili wygrać sami będę musiała pomóc.Wtedy stanę się nieśmiertelna i nie będę mogła zostać na ziemi-wyszeptała.

-Zatrzymam cię choćby siłą.Nie pozwolę aby ktokolwiek mi cię odebrał.A jeśli anioły będą chciały cię zabrać to najpierw będą miały ze mną do czynienia-wyszeptałem do jej ucha.

Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.Wplotła ręce w moje włosy i pocałowała mnie.Szybko jednak oderwała się ode mnie.

-Musimy iść czekają na nas-powiedziała.

-Nie zdążyłem się spakować-wyszeptałem lekko przygryzając jej ucho.

Przewróciła oczami po czym wstała.Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.Wchodząc do biblioteki zobaczyłem spore zamieszanie.Książki latały po całym pomieszczeniu.

-Co wy wyprawiacie?-spytałem na co wszyscy zamilkli.

-Tu jest wiele cennych ksiąg.Wyjedziemy i Jocelyn może to wykorzystać i je zabrać-powiedziała Maryse na co Clary zaczęła się śmiać.

-Wystarczyło poprosić a narysowałabym specjalną runę i nie było by żadnego problemu-rzekła.

-Właśnie Clary co to za runa która mamy na ręce.Mam nadzieję że nie zaszkodzi mojemu dziecku-powiedziała Isabell.

-Nie martw się nie zaszkodzi dziecku.To runa uniwersalna.Dzięki niej nie będziecie musieli rysować wielu run takich jak runa na szybkość czy zwinność-wyjaśniła.

-Czyli tak prościej mówiąc to kilka run w jednej?-spytał Alec.

-Tak właśnie o to mi chodzi-powiedziała.

-Portal gotowy-krzyknął Magnus.

Wszyscy po kolei zaczęliśmy wchodzić do portalu.Nie wiedzieliśmy jednak co tam zastaniemy.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz